[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wydawał się być prawie zadowolony, że go wytropiliśmy.
- Nie mogę zrozumieć, jak udało ci się go odnalezć w tych ciemnościach.
- Głównie dzięki szczęściu. Poza tym mam długoletnie doświadczenie. -
Wzruszył ramionami. - Niekiedy po prostu idzie się na wyczucie.
Uśmiechnęła się nieśmiało.
- Uratowałeś mu życie.
- Polecam się na przyszłość - odrzekł z uśmiechem. Siedzieli bez słowa
dłuższą chwilę. W końcu cisza stała sienie do wytrzymania.
- Ja... mam zupę, gdybyś był głodny - przerwała ją Kendall.
- Zupę? - Najwyrazniej nie zrozumiał, o czym mowa.
- Tak; ugotowałam ją podczas waszej nieobecności.
- Ach... Nie, dziękuję. Nie jestem głodny.
Siedział dalej nieporuszony. MacKenzie nerwowo rozejrzała się po
pokoju.
- To sprawka Johnsonów, nieprawdaż? - zapytała. -Przeszli przez płot i
otworzyli klatkę. Zrobili to, aby zastraszyć mnie i mieszkańców miasteczka.
Nie sÄ…dzisz?
Chaz zmarszczył brwi.
- Na twoim miejscu nadal szukałbym winnego. Dlaczego oni mieliby
wypuszczać zwierzę, którego boją się najbardziej?
- Nie wiem, lecz kto jak nie oni? Wyciągnął się wygodnie w miękkim
fotelu.
- Rano pójdę i porozmawiam z chłopakami. Przygryzła wargę.
- Sama nie wiem. - Zastanawiała się przez chwilę. -To może ich tylko
rozdrażnić.
- Rzeczywiście, ale trzeba spróbować.
- Nie lubię prób, zdecydowanie wolę jasne i pewne sytuacje -
zaprotestowała.
RS
58
Chaz spojrzał na nią uważnie, potem wstał, przeszedł przez pokój i usiadł
obok niej na tapczanie.
- Powinnaś uczyć się cierpliwości - szepnął. Delikatnie objął ją
ramieniem. - Wiesz, niektórzy twierdzą - mówił cicho, a jego oddech
delikatnie pieścił jej ucho - że każda nauka zaczyna się od przyswojenia
sobie zupełnie podstawowych rzeczy. - Musnął wargami policzek
dziewczyny, co wywołało jej ciche westchnienie. Odchyliła głowę do tyłu i
przymknęła oczy. Naraz poczuła na ustach pieszczotliwy dotyk jego warg.
- Szybko się uczysz - szeptał. - Zobaczymy, jak sobie poradzisz dalej.
Przelotne muskanie warg przerodziło się w głęboki, namiętny pocałunek.
Kendall nie protestowała, całkowicie uległa wobec mężczyzny. Jego usta
były gorące, słodkie i nabrzmiałe z podniecenia. Silnymi ramionami
przyciągał ją coraz bliżej. Czuła, że za chwilę pocałunek przestanie
wystarczać. Pragnęła oddać się Chazowi bez żadnych ograniczeń i
zahamowań. Nabrzmiałe piersi same napierały na jego muskularną klatkę
piersiowÄ….
Siedząc z zamkniętymi oczyma, czuła, jak rozpina jej sukienkę.
Wyprężyła się, pragnąc poczuć jego gorące usta na swoich piersiach.
Posłuchał jej instynktownego wyzwania, a ona zanurzyła palce w jego
włosach. Ogarnęło ją gorączkowe pragnienie.
Ich ciała żyły karmione wewnętrznym ogniem, skronie pulsowały, a
oddech stawał się szybki i płytki.
Tymczasem Dalton odsunął się nieznacznie, chcąc dać jej odpocząć.
Rozczarowana spojrzała na niego z wyrzutem.
- PragnÄ™ ciÄ™, Kendall - szepnÄ…Å‚ chrapliwie. - Kochaj siÄ™ ze mnÄ…. Teraz.
Delikatnie zsunął z niej sukienkę. Poczuła przykry chłód. Już nie pieścił
jej piersi, nie całował, stał i patrzył. Chciała zakryć nagie ciało.
Powstrzymał ją, chwytając za ręce.
- Nie - szepnął. - Pozwól mi cię podziwiać. Jesteś taka piękna.
Patrzył na nią zachłannie. Wiedziała, że Chaz czeka tylko na sygnał z jej
strony.
- Nie chcę cię do niczego zmuszać, Kendall powiedział miękko,
delikatnie gładząc jej policzek. - Chciałbym, byś była świadoma tego, co
robisz. Musisz tego chcieć.
Tak naprawdę to była w tej chwili wściekła. Dlaczego po prostu nie
zrobił tego, czego pragnął... A właściwie czego ona pragnęła? Dlaczego nie
pozwolił do końca rozpalić w niej ognia zmysłowej namiętności? Czy nie
widział, jak bardzo go potrzebowała? Po co w ogóle dał jej prawo wyboru,
szansÄ™ odmowy?
RS
59
- Chaz... - Kendall wciągnęła sukienkę na ramiona, unikając jego
spojrzenia. - Nie możemy. Danni jest w pokoju obok.
Wyglądał na zaskoczonego.
- Danni jest tutaj? Skinęła twierdząco.
- Martwiła się o Greyboya, więc pozwoliłam jej zostać i poczekać razem
ze mnÄ….
Zmarszczył brwi i zrobił krok do tyłu, niezbyt zadowolony.
- Zawsze masz jakąś wymówkę, prawda? - powiedział gorzko.
Wyciągnęła ręce, próbując mu wyjaśnić, uspokoić, ale odsunął się,
rzucając jej chłodne spojrzenie.
- Jeśli nie chcesz, bym był przy tobie, dlaczego mi tego po prostu nie
powiesz? - dodał cierpko.
Chciała zaprzeczyć jego słowom, jednak głos uwiązł jej w gardle. Jak
miała mu wytłumaczyć, że się myli? Co zrobić, aby zrozumiał, jak bardzo
go pragnie i potrzebuje?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zdrowieiuroda.opx.pl
Hans Fallada Każd y umiera w samotności
T. K. F. Weisskopf Cosmic Tales 02 Adventures In Far Futures
Courths Mahler Jadwiga NiewiernośÂ›ć‡ Urszuli
Armstrong, Lindsay Endlich ein Paar
Diana Palmer Blind Promises [LI 61] (v5.0) (pdf)
Christopher Pike [Thirst 03] The Eternal Dawn
The Witch Cult in Western Europe