[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Bobby Lancaster, widziałam go...
Za plecami usłyszała nagle kobiecy krzyk i męski zniżony
głos:
- Odłóż słuchawkę. Natychmiast!
Przerażona, aż podskoczyła z wrażenia, a słuchawka wypadła
jej z dłoni. Oparła się o ścianę. Tuż przed nią stał Bobby z
olbrzymim nożem w ręku. Na jego twarzy malowała się
nienawiść pomieszana ze strachem.
- Powiedziałaś mu - wycedził przez zęby - powiedziałaś.
Wszystko słyszałem.
172
Jego głos brzmiał jak głos zezłoszczonego, rozkapryszonego
dzieciaka. Nerwowo przestępował z nogi na nogę, jakby nie
wiedział, co ma zrobić. Na jego dolnej wardze widoczna była
spora opuchlizna.
Przerażona pani Hearst stała oparta o kuchenne szafki,
trzymając rękę na szyi, a Fam znieruchomiała na środku
kuchni, blada jak kreda, bojąc się zrobić choćby jeden krok.
Mary starała się za wszelką cenę zapanować nad nerwami,
więc szybko zrobiła kilka głębokich wdechów i wydechów.
- To prawda - wzięła jeszcze jeden głęboki wdech i miała
wrażenie, że jej oddech powraca do normy - powiedziałam
mu. Zaraz tu przyjedzie, więc lepiej uciekaj, ile sił w nogach.
- Za wszelką cenę chciała wyciągnąć go z domu państwa
Hearstów, zanim zrobi coś strasznego.
- To wszystko twoja wina! - krzyknÄ…Å‚. - OdkÄ…d siÄ™ tu
pojawiłaś, wszystko się pozmieniało... Mama powiedziała mi,
że jesteś kochanką tego indiańskiego brudasa! To twoja wina!
- Bobby, szeryf będzie tu za kilka minut. Lepiej stąd wyjdz.
Ale on zacisnął dłoń na nożu i chwycił ją niespodziewanie za
ramię. Mary krzyknęła z bólu, kiedy wykręcił jej rękę.
- Będziesz moją zakładniczką, jak na filmie. -Trzymając
jÄ… mocno, wypchnÄ…Å‚ przez tylne drzwi.
Pani Hearst nadal stała jak sparaliżowana, za to Pam
chwyciła słuchawkę i wykręciła numer Mackenziech. Nikt nie
podchodził do telefonu. Zaklęła siarczyście, wprawiając w
osłupienie swoją matkę i już miała odłożyć słuchawkę, gdy
nagle usłyszała czyjś głos, bardzo ostry i nieprzyjemny.
- Mary? To ty?
- Nie, nie! Tu Pam - wykrztusiła. - Bobby ma Mary,
Bobby Lancaster, to on... WyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… z naszego domu. Grozi
jej nożem!
- Już jadę - powiedział i rzucił słuchawkę na widełki.
173
Pani Hearst obserwowała przez okno, jak Bobby ciągnie za
sobą Mary. Nagle Mary potknęła się o niewidoczny wśród
wysokiej trawy kamień i upadła.
- Wstawaj - syknÄ…Å‚.
- Nie mogę, skręciłam kostkę. - Uciekła się do tego
kłamstwa, licząc na to, że może choć trochę zyska na czasie.
Nie zważał jednak na jej słowa, wlókł ją dalej, przez łąkę za
domem Hearstów, potem przez strumień, aż do najwyższego w
okolicy wzniesienia. Nie najlepsze miejsce, ale przecież nie
miał żadnego planu, zawsze dotąd działał pod wpływem
impulsu.
- Dlaczego powiedziałaś mu o tym? - - ryknął.
- Zgwałciłeś Kathy...
- Bo zasługiwała na to - warknął. - Lubiła to indiańskie,
diabelskie nasienie - dodał z wyrzutem.
Mary zastanawiała się, za ile minut może dotrzeć tu Clay.
Dwadzieścia minut wydało jej się całkiem realne. Ale ile
strasznych rzeczy mogło wydarzyć się w tym czasie?
Wolf pokonał odległość dzielącą jego wzgórze od miasta w
rekordowym czasie. Obaj z Joem mieli ze sobÄ… strzelby. Ta
należąca do Wolfa, to snajperski remington, z którego nie
pudrował nawet z tysiąca metrów.
Przed domem Hearstów kłębił się spory tłum. Musieli
przedzierać się do przodu.
- Niech nikt się nie rusza z miejsca! - zakomenderował
Wolf. - Proszę nie zacierać śladów pozostawionych przez
napastnika.
Wszyscy zastygli w bezruchu, tylko Pam pobiegła w ich
kierunku. Po jej policzkach spływały łzy.
- Tam jÄ… zaciÄ…gnÄ…Å‚, na to wzniesienie, w kierunku tych
drzew - wskazała palcem.
174
Rozległo się wycie syren policyjnych, które oznajmiło
przybycie Claya. Ale Wolf nie czekał na niego, ruszył przez
łąkę w kierunku wskazanym przez Pam. Joe był tuż za nim.
Dottie Lancaster drżała z przerażenia. Wiedziała, że Bobby
był winny, ale przecież to jej syn i niezależnie od tego, co
zrobił, kochała go ponad życie. Niemal umarła, gdy zdała sobie
sprawę, że to właśnie jej syn zaatakował Kathy i pannę Potter,
ale sama myśl, że miałaby wydać go w ręce policji i stracić
może na zawsze, przerażała ją jeszcze bardziej. Dziś, gdy
spostrzegła, że wymknął się z domu, oblała się zimnym potem.
Miał ze sobą nóż, wiedziała o tym i wiedziała także, że jeśli nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl