[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przestraszona Å‚ania.
- Bo to nie jest możliwe.
Minęła sekunda. Długa, niekończąca się sekunda. Nick się nie
poruszył. Ona też nie.
Jeśli chciała położyć kres nastrojowi tej chwili, wystarczyłoby
odstąpić w bok i zająć się swoimi sprawami. Nie musiała na niego
patrzeć, rozmawiać z nim. Był od niej o tyle silniejszy, ale
instynktownie czuła, że nie grozi jej, a tylko prosi.
Jeden krok w prawo czy lewo i ta chwila minie bezpowrotnie.
Ale zamiast tego Jo popełniła fatalny błąd.
Popatrzyła na Nicka.
Ich spojrzenia się spotkały. Przyjęła zaproszenie.
Jego usta dotknęły jej warg łagodnie, wabiąco. Jo poczuła, jak
cała topnieje. Od dawna nikt jej nie dotykał, nie całował, nie uwodził.
Do tej pory nie chciała tego przyznać nawet sama przed sobą, ale ta
jane+anula
ous
l
da
-
scan
60
pustka ją niszczyła, a Nick wydawał się jedynym mężczyzną, który
mógłby ową pustkę wypełnić.
Wyczuwając jej uległość, objął ją silnymi ramionami i
przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.
Jo, opanuj się, napominał ją przerażony wewnętrzny głos, ale go
nie posłuchała. Nie była w stanie oderwać się od Nicka. Pragnęła go.
Potrzebowała.
- Hej, wy tam! Co wy wyprawiacie?
- Och, Boże, nie! - jęknęła Jo, słysząc głos Kayli. Wyrwała się z
ramion Nicka, a na policzki wystąpiły jej szkarłatne rumieńce.
- Jeżeli nie potrafimy wytrzymać dziesięciu dni bez tej
pociechy, jaką daje męska adoracja - mówiła tymczasem Kayla,
cytując słowa, tak niedawno wypowiedziane przez Jo - to znaczy, że
jesteśmy uzależnione.
Stała w połowie mostu, wyniosła i dumna, oskarżając Jo całą
swoją postawą. Co gorsza, Jo nie potrafiła zebrać w sobie dość siły,
by oddać cios. Czuła się jak podła hipokrytka.
- Nie wstyd ci tak kogoś szpiegować? - udało jej się. w końcu
wykrztusić.
Od palących pocałunków Nicka ciągle jeszcze waliło jej serce,
gardło miała zaciśnięte i ledwo przedostawał się przez nie głos. Kayla
musiała to zauważyć.
- Też coś! - krzyknęła z pogardą. - Natknęłam się na was przez
przypadek. Ale dzięki temu teraz już wiemy, kto naprawdę nie może
żyć bez mężczyzny. - Zwróciła spojrzenie na Nicka. - Widzisz?
jane+anula
ous
l
da
-
scan
61
Robiła, co mogła, i w końcu wpadłeś. Ledwo cię poznała... Ciekawe,
na ilu mężczyznach przed tobą ćwiczyła ten swój fałszywy ary-
stokratyczny styl. Radzę ci zachować wielką, ale to naprawdę wielką
ostrożność, jeżeli zaczniesz uprawiać z nią seks. - Wygłosiwszy z
triumfem tę jadowitą uwagę, Kayla wdzięcznie odwróciła się i
odeszła.
- Słuchaj - zaczął nerwowo Nick - nie wiedziałem, że ona tu
jest...
- Proszę cię, po prostu odejdz - przerwała mu Jo. Czuła złość i
odrazę do siebie, a także straszliwe upokorzenie.
- Jo, proszÄ™, ja.
- Dlaczego musiałeś to zrobić? - znów mu przerwała.
- Chyba podobało ci się, dopóki nie nadeszła Kayla.
- Wcale nie! Ty... zaskoczyłeś mnie, zanim się spostrzegłam, i
tyle. Powstrzymałabym cię po tym, jak... jak...
- Jak byś już trochę ochłonęła? Bo zauważyłem, że nagle
zrobiłaś się gorąca.
- Chciałam powiedzieć: po tym, jak złapałabym oddech! -
wyjaśniła z gniewem.
Odepchnęła Nicka i pobiegła na most.
- Ach, tak, gorąca i nie mogąca złapać oddechu. Taka właśnie
byłaś! - zawołał za nią Nick, gdy uciekała, upokorzona i wściekła. -
Właśnie taką cię zapamiętam, skarbie.
Biegnąc do obozu, z ulgą pomyślała, że tam będzie miała spokój.
Niestety, wkrótce zorientowała się, że nic z tego. Od chwili, gdy
jane+anula
ous
l
da
-
scan
62
weszła na polanę, Kayla już jej nie spuściła z oczu. Jo zaczęła się czuć
tak, jakby obserwowała ją kamera.
Zresztą nie była bez winy. Jak mogła tak chętnie odpowiedzieć
na awanse Nicka? No i udowodniła przy tym, że Kayla miała rację.
Albo przynajmniej tak to wyglądało. Ale ciągle jeszcze łudziła się, że
po prostu padła ofiarą okoliczności.
Całkowicie mnie zaskoczył. Moje ciało zareagowało bez
zezwolenia ze strony umysłu. Gdy ktoś jest młody i zdrowy, nie ma
się co dziwić, że ulega zmysłom, perswadowała sobie.
Te nieprzyjemne rozmyślania przerwała jej Hazel.
- Dzień dobry, ponuraku. Co się stało?
- Dzień dobry, Hazel - odparła cierpko Jo. - Wszystko w
porzÄ…dku.
Hazel spojrzała na nią sceptycznie.
- Kayla już wstała i nawet jest ubrana - zauważyła niewinnie,
stawiając czajnik na ogniu. - I jest tak zadowolona jak kot, który
właśnie torturował kanarka, zanim go zjadł. Nie mów mi, że już
zdążyłyście od samego rana skrzyżować szpady, skoro ptaki dopiero
siÄ™ budzÄ….
- Kayla? Nie zauważyłam jej.
Z domku, szczotkując swoje gęste, siwe włosy, wyszła Dottie.
- Jest kawa? - spytała. - Nie mogę żyć bez dawki kofeiny.
- Och, Jo wyprzedziła harmonogram - zakpiła Hazel. - To
pewnie dlatego, że nasz znajomy strażak doprowadził ją do szału.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
63
- Hazel, daj spokój - syknęła Jo ze złością. - Wydaje mi się, że
znów bawisz się w Kupidyna.
Hazel mrugnęła do Dottie.
- PrzyznajÄ™ siÄ™ do winy.
- No właśnie! Co ty właściwie knujesz? - parsknęła Jo, a jej
rozzłoszczony wzrok padł na Dottie.
- Nie patrz tak na mnie - zaprotestowała Dottie z tym swoim
teksańskim akcentem. - Ja nie mam z tym nic wspólnego. Ale, skoro
już mówimy o Kupidynie, jak to się dzieje, że on zawsze jest goły? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl