[ Pobierz całość w formacie PDF ]

brakowało, a wziąłby ją w ramiona.
- Czyś ty zwariowała? - powtórzył głośniej. Spojrzała na niego z ukosa i nadal robiła swoje.
L R
T
- Chcę usunąć imiona z tej rzezby. - Z grymasem popatrzyła na łabędzie. - Nie mam tylko pomysłu,
jak je rozdzielić.
Patrzył na nią. Czerwony sweter podkreślający biust, chyba mniej bujny niż kiedyś, jednak nadal
apetyczny. Dżinsy opinające biodra i nogi. Nogi, którymi tak żarliwie go oplatała. Odepchnął od siebie te
wspomnienia. Jasny kosmyk włosów wychylający się spod czapki przykuł jego uwagę. Chciałby dotknąć
tych złotych włosów, wsunąć w nie palce, przygarnąć ją do siebie! Co z tego, skoro miała wyjść za innego.
Musi się opanować.
W dodatku z Reese naprawdÄ™ nie jest dobrze.
Pochylił się i wyciągnął sznur suszarki z kontaktu.
Przez chwilę trwała cisza.
- Czy ty chcesz się zabić?
Reese odwróciła się do niego. Miała czerwone policzki, sine usta, szczękała zębami. Prąd jej nie
zabił, ale zaraz zamarznie.
- Chcę wykorzystać dekoracje - powiedziała. Przemawia niby rozsądnie, ale jest bliska obłędu?
Popatrzył na kabel leżący na podłodze.
- Jeśli lód się rozpuści, zrobi się kałuża, i ten głupi napis nie będzie mieć żadnego znaczenia, bo
porazi ciÄ™ prÄ…d.
Poczuł na piersi mrozne tchnienie. Przydałaby się zimowa kurtka.
Reese spochmurniała, popatrzyła na niego badawczo.
- Lód jest lepszym przewodnikiem niż woda?
Nie miał zamiaru rozprawiać z nią teraz o fizyce. Było mu zimno, miał wilgotne po kąpieli włosy.
Co niektóre części ciała zaraz mu zamarzną i odpadną.
- Gdybym wiedział, że zaczniesz tak wariować, przekonałbym cię, żebyś odwołała imprezę -
odparł, skrywając rozdrażnienie. - To byłoby najlepsze rozwiązanie. Ci, którym na tobie zależy,
zrozumieliby tę decyzję. - Gdy tak na niego patrzyła, dotarło do niego, że jest prawie nagi. - A na tych,
którzy tylko udają przyjaciół, najlepiej machnąć ręką.
- Nie. - Zacisnęła palce na suszarce. - Wydam fantastyczne przyjęcie i będę się świetnie bawić.
Jęknął, słysząc desperacką determinację w jej głosie. Niemal puścił ręcznik, chcąc bezwiednie
przeciągnąć palcami po włosach.
- Zwietnie - rzekł. - Tylko, na litość boską, nie zabij się przy tym. Wyciągniemy te rzezby i pomogę
ci usunąć napisy.
- Wykluczone - powiedziała stanowczo. Ledwie nad sobą panowała. - Rzezby muszą pozostać w
chłodni. Dzwoniłam do wykonawcy. Każda zmiana temperatury im zaszkodzi. Zaczną pękać i utracą
przejrzystość.
L R
T
Za cholerę nie obchodziły go pęknięcia czy inne bzdury. Niech te idiotyczne łabędzie rozbiją się w
drobny mak. Jednak jeśli dla Reese ta impreza to sprawa życia i śmierci, to cóż, dopasuje się. Narzeczony
dał nogę tuż przed ślubem, z czymś takim trudno się zmierzyć. Mogłaby odlecieć jeszcze bardziej.
- Dobrze, pomogę ci, tylko pójdę się ubrać. - Odchodząc, odwrócił się i popatrzył na nią stanowczo.
- Nic nie rób, póki nie wrócę - powiedział posępnie. - Bo zamiast fantastycznej imprezy będzie czuwanie
przy zwłokach, a ja przez kolejne dni będę wykuwał w tych rzezbach  niech spoczywa w spokoju".
Poruszyła wargami i naraz na jej ustach pojawił się uśmiech. Pierwszy prawdziwy uśmiech na
pięknej buzi. Mason stał jak skamieniały, nie mogąc oderwać od niej oczu. Całe szczęście, że lodowate
powietrze wciskało się pod ręcznik i chłodziło ciało.
Po raz pierwszy od tamtego wypadku poczuł podniecenie. Po raz pierwszy i w tak beznadziejnej
sytuacji, owinięty tym głupim ręcznikiem. Z ociąganiem odwrócił wzrok i ruszył do swojego pokoju...
dzięki Bogu tam będzie z dala od Reese. Bo nawet nie musiał wyobrażać sobie ich razem w łóżku.
Wystarczył jej uśmiech.
Niech to diabli.
Od wyjścia Masona minęło dwadzieścia minut, a Reese wciąż miała przed oczami jego opalone,
muskularne ciało, biodra okryte ręcznikiem, anielskie skrzydła wytatuowane na plecach.
Nie mogła wyzwolić się od tych obrazów.
Zacisnęła palce na kubku z gorącą czekoladą. Ciepłe rzeczy pożyczone od Ethel nie na wiele się
zdały. Była w chłodni dwadzieścia minut, a przemarzła na kość. Jak tak dalej pójdzie, odmrozi sobie palce.
Usuwanie napisów szło niebywale opornie.
Ale wystarczyło jedno spojrzenie na Masona osłoniętego jedynie ręcznikiem, żeby natychmiast
zrobiło się jej gorąco.
Dziwne i zaskakujące. Lubiła seks, lecz dlaczego nagle nie mogła myśleć o niczym innym? Ledwie
wytrzymała napięcie, gdy rozpinał guziki jej ślubnej sukni. Teraz było jeszcze gorzej. Z Dylanem wszystko
układało się dobrze. Idealnie się dogadywali, nie tylko w łóżku. W zasadzie nie zastanawiała się nad tym
za wiele, bo nigdy nie czuła niedosytu.
Dlaczego więc tak działa na nią sama obecność Masona? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl