[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zniknęła z jego życia. Cóż za ironia losu! Znudził się nią właśnie wtedy, gdy
uświadomiła sobie, że nadal go kocha. Być może wyczuł to podczas tej dzikiej,
wyuzdanej i namiętnej nocy i postanowił się wycofać.
- Skąd ten pośpiech? - spytała słabym głosem.
- O dziesiątej trzydzieści mamy spotkanie w Mayfair, więc pospiesz się,
kobieto - rzekł z uśmiechem.
Odetchnęła z ulgą. A więc zabierał ją ze sobą. Ruszyła do łazienki, po
drodze jedzÄ…c rogalik i dopijajÄ…c kawÄ™.
Po dwudziestu minutach zjawiła się w salonie, umyta, spakowana i
ubrana tak jak wczoraj, w bladożółtą kreację z mocno wydekoltowaną górą na
wąskich ramiączkach i powiewną spódniczką sięgającą kilkanaście
centymetrów przed kolana.
Guido podniósł wzrok znad komputera i zapatrzył się na Sarę. Zamknął
laptop, objął ją i pocałował przelotnie w czoło. Miał ochotę na znacznie więcej,
lecz niestety nie było czasu.
- Wyglądasz w tej sukience cudownie - rzekł z podziwem. - %7ładen
mężczyzna nie mógłby ci się oprzeć... ale ja muszę, gdyż inaczej się spóznimy.
Sara przyglądała się, jak Guido odprowadził agenta biura nieruchomości
do drzwi, a potem raz jeszcze rozejrzała się po pokoju. Podłoga z twardego
drewna, sufit na wysokości co najmniej trzech metrów, okno na całą ścianę
wychodzące na olbrzymi taras z ogrodem japońskim, skąd rozpościerał się
zapierajÄ…cy dech w piersi widok Londynu.
Cały apartament na ostatnim piętrze wieżowca był wspaniały. Trzy
sypialnie, trzy łazienki, jadalnia, salon, gabinet, kuchnia i przedpokój, który
wielkością dorównywał salonowi w mieszkaniu Sary. Całym wyposażeniem -
83
S
R
najnowocześniejszym systemem zabezpieczającym, wysokiej klasy aparaturą
nagłaśniającą, olbrzymim telewizorem plazmowym zmyślnie ukrytym w
ścianie, a nawet kotarami w oknach - sterował komputer.
- A więc podoba ci się tutaj? - spytał Guido, obejmując ją ramieniem,
- Tak, naturalnie - odparła z entuzjazmem.
- Doskonale. Będzie to nasza weekendowa kryjówka. Już nigdy więcej
żadnych hoteli.
- Chyba nie kupiłeś tego apartamentu wyłącznie w tym celu?
- Niezupełnie - odrzekł, śmiejąc się. - Jak wiesz, jakiś czas temu
otworzyłem przedstawicielstwo firmy w Londynie i rozważałem nabycie od-
powiedniego mieszkania. Powiedzmy, że ponowne spotkanie z tobą stało się
dodatkowym bodzcem. - Przyciągnął ją do siebie. - Może wypróbujemy
sypialnie, żeby wybrać najlepszą?
- Dopiero parę godzin temu wstałam z łóżka - przypomniała mu
ostrożnie; dzielenie z Guidem mieszkania zdawało się bardziej zagrażać jej
swobodzie niż spotkania w hotelu. - Poza tym w kuchni są tylko dwie butelki
szampana, słoik kawioru i trochę krakersów. Dzień jest piękny, więc może wy-
bierzmy się na spacer po okolicy i poszukajmy sklepu spożywczego.
- Dobrze, skoro chcesz, pod warunkiem że po powrocie zajrzymy jednak
do wszystkich sypialni.
- Jesteś niepoprawny! - zawołała, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
Spacerowali beztrosko ulicami, od czasu do czasu wstępując gdzieś na
kawÄ™ lub drinka.
- Chyba nie chcesz usłuchać rady portiera i kupować w Fortnum and
Mason? - spytała Sara z uśmiechem.
84
S
R
- Powiedział, że to najbliższy sklep spożywczy. A potem pójdziemy coś
zjeść. Wczorajsze kanapki i poranny rogalik mi nie wystarczą, zwłaszcza że
muszę nabrać sił przed dzisiejszą nocą.
Weszli do słynnego luksusowego magazynu. Guido zaskoczył swoją
towarzyszkę entuzjazmem dla robienia zakupów. Jak wyznał, nigdy nie
przypuszczał, że to takie zajmujące. Wybierał najdroższe artykuły
żywnościowe i wina, jakich nie znajdzie się w zwykłych supermarketach, a
potem polecił, by dostarczono je wieczorem do apartamentu.
Gdy zawędrowali na Old Bond Street, sprezentował Sarze wieczorową
kreację, która przykuła jej wzrok na wystawie wytwornego domu mody. Kupił
jej również kilka eleganckich sukienek i innych części garderoby. Próbowała
protestować, ale przypomniał z uśmiechem, że sama chciała wybrać się na
zakupy.
W końcu weszli do małej włoskiej restauracyjki i natychmiast wdał się w
ożywioną rozmowę z właścicielem, który poprowadził ich do stolika.
Guido był wesoły i odprężony. Oboje zjedli smaczną pastę - w jego
wypadku uzupełnioną o krwisty stek - i wypili butelkę wybornego czerwonego
wina. Zmiali się i dyskutowali o teatrze, książkach i aktualnej sytuacji
politycznej, lecz na mocy obopólnego milczącego porozumienia unikali
rozmowy o przeszłości. On wspomniał natomiast, że ma bilety na premierę
Otella Verdiego, otwierajÄ…cÄ… w pazdzierniku sezon w operze Covent Garden.
W partii tytułowej miał wystąpić sławny włoski śpiewak.
Kiedy wieczorem wrócili do mieszkania, Sara oświadczyła, że dawno nie
spędziła tak miłego dnia. Guido wziął ją w ramiona i już miał pocałować, gdy
usłyszał dzwonek interkomu. Jęknął, a ona, nieco wstawiona, zachichotała, gdy
portier oznajmił, że przywieziono zakupy z Fortnum and Mason.
85
S
R
Wciąż jeszcze leżały na stole, gdy nazajutrz rano oboje weszli do kuchni,
wypróbowawszy w nocy z entuzjazmem wszystkie trzy sypialnie... jak również
sofÄ™ w salonie.
W poniedziałkowy poranek Sara weszła spózniona do swojego gabinetu i
ujrzała na biurku ogromny bukiet czerwonych róż od Guida. Komentarze i
pytania zaciekawionej Jeanne sprawiły, że jej policzki upodobniły się barwą do
kwiatów.
W piątek zjawił się na jej biznesowym spotkaniu z Billym Johnsonem.
Na powitanie objął ją i pocałował, nawet nie próbując ukrywać ich związku.
- Proszę, twoja kawa - powiedziała Jeanne. - Czym się tak martwisz?
Sara podniosła na nią wzrok.
- Końcem pazdziernika, deszczową i wietrzną aurą albo tym, że przybyło
mi kilka kilogramów...
- Hej, rozchmurz się! Jest przecież piątek i masz przed sobą cały weekend
z tym fantastycznym Guidem Barberim.
- Tak, masz rację - przyznała szefowa z uśmiechem, po czym dodała: -
Wyjdę dziś wcześniej, około trzeciej.
Była umówiona na rutynową wizytę u lekarza, aby skontrolować reakcję
organizmu po pierwszych trzech miesiącach zażywania pigułek antykoncep-
cyjnych.
- Wcale ci się nie dziwię. Przed randką zapewne chcesz zrobić się na
bóstwo - rzekła sekretarka, wychodząc z gabinetu.
Gdybyż wszystko było takie proste, jak sądzi Jeanne, pomyślała z
westchnieniem Sara. Wiedziała jednak, że pomiędzy nią a Guidem nic nie jest
proste... i nigdy nie będzie. Choć ostatnio pozwoliła sobie na marzenia. Po tym
jak nabył ten apartament i dał jej klucze, odniosła wrażenie, że ich związek
86
S
R
przestał mieć charakter wyłącznie erotyczny i nabrał pełniejszego, bardziej
konwencjonalnego wymiaru.
Przysyłane bukiety róż oraz rzekomo biznesowa wizyta w jej biurze,
podczas której pocałował ją na powitanie przy wszystkich...
Pózniej wyrzucała mu to i przypomniała, że wciągnął ją do łóżka
szantażem. Spojrzał na nią z ironią i odparł:
- Cóż z tego, że płacę za rozkosz? Według mnie mężczyzna zazwyczaj w
taki czy inny sposób płaci swojej żonie lub kochance. I przyjmij do wiadomo-
ści, że nie zamierzam ukrywać naszego romansu.
Jego cynizm zbulwersował Sarę, ale nie opierała się, gdy po chwili
przyciągnął ją do siebie i pocałował namiętnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zdrowieiuroda.opx.pl
Hardy Kate Œwiatowe Życie Duo 255 Miłoœć na urodziny
1074. DUO Carson Aimee Historia pewnej namiętności
360. DUO Sanderson Gill Pragne tylko ciebie
Jacqueline Lichtenberg [Sime_Gen_07]_ _Mahogany_Trinrose_(v1.0)_[rtf]
272. DUO Lawrence Kim WieczĂłr na Manhattanie
Mossflower Redwall 2 Brian Jacques
Brenden Laila Hannah 04 Zemsta
BAIRD JACOUELINE Grzeszna Namiętność
Helen Brooks Oświadczyny miliardera