[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie mam pojęcia, co będzie z nami pózniej. To chyba się zgadza?
Logan odchrząknął i potarł kark. Zupełnie jak jego matka, kiedy
przestawała się pilnować.
 Coś w tym stylu  mruknął.
 Max też pytał, co się dzieje między nami. Jak widać, w twojej
rodzinie stanowimy gorący temat. Zdradziłam mu, że jesteś ciekawym
gościem i utalentowanym kochankiem.  Logan zaniemówił, co odpowiadało
Evie, bo akurat teraz nie miała najmniejszej ochoty omawiać przyszłości ich
związku. Wyjęła więc z pudełka kawałek szarlotki, którą kupiła w drodze do
domu, i podała ją Loganowi.  Nie ma za co  powiedziała z najsłodszym z
uśmiechów.
96
R
L
T
ROZDZIAA SIDMY
Tydzień upłynął w kołowrocie łatwych uśmiechów w dzień i szaleńczej
żądzy w nocy. Było miło, ale prawdziwe życie Logana zostało na ten czas
zawieszone. Praca spiętrzyła się w Londynie, a kierownicy poszczególnych
działów zaczynali wydzwaniać w środku nocy z niepokojąco istotnymi
pytaniami w sprawach firmy i okazji, które pojawiały się na rynku. Doszło do
tego, że asystentka Logana była gotowa udusić szefa gołymi rękami. W piątek
w niezbyt parlamentarnych słowach oznajmiła mu, że jeśli nie przywlecze
swojego prezesowskiego tyłka do pracy w poniedziałek rano, ona swój tyłek
zabierze jak najdalej od firmy. Miała serdecznie dość pytań pracowników o
decyzje, które mógł podjąć jedynie Logan. Za jego biurkiem nie siedział nikt
w czasie jego nieobecności. Dotąd nie był to problem, ponieważ nigdy nie
brał wolnego, więc firma nie była przygotowana na taką okoliczność.
To dało mu wiele do myślenia w kwestii przyszłej organizacji pracy.
Tymczasem Evie była bardzo... wyrozumiała. Nie naciskała, żeby został
dłużej, a temat przyszłości ich związku w ogóle nie był poruszany. Zupełnie
jakby pojawienie się Logana w życiu Evie nie było niczym więcej, jak tylko
krótkotrwałym wybrykiem w jej uporządkowanej i dokładnie zdefiniowanej
egzystencji.
Jednak w innych kwestiach nie była tak ugodowa. Mówiąc wprost,
doskonale wiedziała, jak bronić swojego zdania, i potrafiła to robić. Do
Logana dotarł jasny przekaz, kiedy pokłóciła się z Maksem o pewne zlecenie.
Przybiegł z propozycją lukratywnego kontraktu, który miał przynieść szybki
zysk, jednak Evie nie zgodziła się z jego opinią. Inwestor był znany z
opóznień przy wypłatach i zmieniania warunków umowy w trakcie realizacji,
97
R
L
T
przy czym kosztami swoich fanaberii obciążał wykonawcę. Evie krótko
oznajmiła Maksowi, że ta praca nie jest warta ich wysiłku. Maks awanturował
się, a ona w odpowiedzi tylko uniosła brwi. Z natury spokojny i delikatny
Max, czego Logan był świadkiem, wybiegł z mieszkania, trzaskając
drzwiami, ale po półgodzinie wrócił skruszony, przyznając jej rację. Potem w
najlepszej komitywie wrócili do omawiania ulepszeń w planach centrum
handlowego.
Nic dziwnego, że Max nie zamierzał pozwolić Evie odejść z firmy.
Logan też miał podobny dylemat.
Z samego rana musiał być na lotnisku, jednak nie robiło to żadnego
wrażenia na Evie. Mogłaby zrobić coś więcej, niż tylko skinąć głową, pomy-
ślał rozdrażniony.
A jednak coś zrobiła, mianowicie wyjęła z szafki butelkę tequili, dwa
spore kieliszki i napełniła je pod sam wierzch.
 Masz sól?  zapytał.
 Oczywiście.  Wyjęła również cytrynę.
Logan poczuł się niczym szesnastolatek, kiedy kazała mu zacisnąć dłoń
w pięść. Szeroko otwartymi oczami patrzył, jak Evie otoczyła jego palce
swoimi, a następnie wolniutko uniosła ich złączone dłonie do ust. Dotyk jej
języka na skórze między palcem wskazującym a kciukiem wywołał
przyjemny dreszcz. Potem na wilgotne miejsce nasypała soli i ponownie
przytknęła usta do jego skóry. Trwało to tylko chwilę, bo zdecydowanym
ruchem przechyliła kieliszek i wypiła tequilę, którą zagryzła cytryną i
potrząsnęła głową, kiedy kombinacja smaków wybuchła w jej ustach. Wy-
glądała jak szalona imprezowiczka.
 Ciężki dzień w pracy?  zapytał schrypniętym głosem, kiedy polizała
swoją dłoń, nasypała soli i podała ją Loganowi.
98
R
L
T
Wreszcie obudził się do życia. Przytrzymał mocno jej rękę, przysuwając
do swych ust. Nie spieszył się, gładząc kciukiem miejsce na jej nadgarstku, w
którym wyczuwał puls. Dopiero kiedy poczuł, że przyspieszył, zlizał słone
ziarenka. Potem delikatnie przygryzł miękką skórę. Oczy Evie rozświetlił
złoty blask.
 W biurze to co zwykle  wymruczała  ale liczę na niezwykłą noc.
Patrząc jej w oczy, Logan wychylił tequilę i zawładnął ustami Evie, na
których wciąż pozostał smak cytryny. Całował ją tak długo, aż znikł posmak
soli, tequili i cytryny, i jedyne, co czuł, to cudowny smak Evie.
 Więcej  zażądała, oblizując usta.
 Czego chcesz więcej?
 Wszystkiego.
Tym razem to Logan nalał tequili, a Evie pominęła dodatki i łyknęła
sam alkohol, po czym wypuściła gwałtownie powietrze, jakby sparzył ją
ogień.
 Chcesz o czymś zapomnieć?  spytał.
 Wprost przeciwnie. Zamierzam zapamiętać każdy szczegół.  Posłała
mu psotny uśmiech, który przeszył jego serce.  Pracuję nad odwagą, żeby
pozwolić ci odejść. Będziesz musiał jakoś to znieść. Jest mi trudniej, niż
myślałam.  Proste słowa i łatwe wyjście, gdyby Logan takiego potrzebował.
Oferowała prześlizgnięcie się po powierzchni emocji bez zgłębiania i
analizowania faktów. Jednak pod uśmiechem czaił się smutek.  Mam
nadzieję, że miło spędziłeś ten tydzień  dodała na koniec.
 Tak było. A ty?
Nim odparła, wzruszyła ramionami.
 Wiesz, że chciałabym więcej.  W jej wzroku mignęło wyzwanie.
 Tak...  Wiedział, czego pragnęła. Jego spojrzenie powędrowało do
99
R
L
T
linii kruczoczarnych włosów. Nie mógł dostrzec starej blizny, ale wiedział, że
gdzieś tam jest.
 %7ładnych stolików  powiedziała.  Do tego służy łóżko.
Jednak Logan nadal się wahał.
Przez cały tydzień był grzeczny, opanowany. Udawał normalnego,
nawet odnajdywał się w tej roli. Pragnął taki być. Chciał udowodnić sobie i
jej, że normalność całkowicie mu wystarcza. Jednak dziś, podobnie jak Evie,
miał ochotę na coś... jeszcze.
Wciąż mieli kilka godzin dla siebie. Noc była jeszcze młoda. Mogli ją
spędzić tak, jak oboje pragnęli.
Logan przyskoczył do Evie i mocno oparł ją o kuchenną ścianę,
kładąc dłonie po obu stronach głowy. Jego usta błądziły po jej policzku, a
płatek ucha dostał się pomiędzy zęby. Evie cichutko jęknęła. Chwycił ją za
szyję, kciukiem odnalazł pulsującą żyłę. Chciał czuć, jak na niego reaguje.
Moja, pomyślał, wzmagając nacisk warg.
 Moja  powtórzył na głos w porywie pierwotnej potrzeby.
 Udowodnij.
Taki miał zamiar.
 Pieść mnie.  Pokazał, czego sobie życzy. Ostro i mocno. Usta Evie
zsunęły się na jego szczękę, potem niżej, poszczypując co chwila skórę.
Gryzła, lizała i całowała, a Logan zaczynał tracić kontakt z rzeczywistością.
Inny świat, w którym się znalazł, miał wyrazniejsze kontury, ostrzejsze
krawędzie i rzeki pełne palącego bólu. Evie sięgnęła niżej, wyłuskała ze
spodni jego męskość i skręciła palcami koniuszek. Dobrze wiedziała, jak
sprawić mu przyjemność przyprawioną smakowitym cierpieniem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl