[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przygÅ‚upie stwory, dla których uczenie siê i doSwiadcze-
nie nie maj¹ ¿adnego znaczenia. Poniewa¿, mniej lub bar-
dziej Swiadomie, zakÅ‚adamy, ¿e ich dziaÅ‚anie nie podlega
¿adnej, a ju¿ najmniej  dorosÅ‚ej logice  bêd¹c czymS w
rodzaju tañca oszalaÅ‚ego sÅ‚onia w skÅ‚adzie porcelany. Po-
niewa¿, wreszcie, przyjmujemy, ¿e ka¿dy pomysÅ‚ dziecka
jest niebezpiecznym eksperymentem podejmowanym
przez ryzykanta pozbawionego instynktu samozacho-
wawczego.
S¹dy te przynajmniej czêSciowo wynikaj¹ ze wspo-
mnianej ju¿ przy okazji kryzysu wychowania sprzeczno-
Sci interesów pomiêdzy maÅ‚ymi dzieæmi i rodzicami. Jak
pamiêtamy, jedn¹ z podstawowych potrzeb psychicznych
wczesnego dzieciñstwa jest, zrozumiaÅ‚a z punktu widze-
nia logiki rozwoju, potrzeba staÅ‚ego poznawania otaczaj¹-
cej dziecko rzeczywistoSci i zdobywania nowych do-
Swiadczeñ. Rodzice natomiast chcieliby, ¿eby dziecko
było  grzeczne , a tym samym i nade wszystko bezpiecz-
ne. Oczekiwanie wiêc, ¿e maÅ‚y chÅ‚opiec bêdzie cierpliwie
staÅ‚ w miejscu, asystuj¹c pogr¹¿onym w rozmowie doro-
słym, jest z ich strony skrajnie nierealistyczne. Wiadomo
bowiem, jeSli nie z lektury dotycz¹cej rozwoju dziecka, to
z niezliczonych potocznych obserwacji, ¿e w ka¿dym
miejscu i w ka¿dym czasie, kiedy tylko ma ono nieco swo-
body, natychmiast podejmuje wszechstronne badanie naj-
bli¿szego otoczenia, w tym równie¿ badanie fascynuj¹ce-
go Swiata bÅ‚otnistych kaÅ‚u¿. Wybieraj¹c siê wiêc z cztero-
czy piêciolatkiem na spacer do parku w okresie wiosen-
nych roztopów, nale¿y oczekiwaæ, ¿e tak wÅ‚aSnie bêdzie.
112
¯e nasza pociecha bêdzie najpierw walczyÅ‚a z nami, w ra-
mach codziennej wojny domowej o odrobinê autonomii
(bêdzie usiÅ‚owaÅ‚a iSæ  sama , nie zechce iSæ  za rêkê ,
pobiegnie nieco do przodu, zostanie trochê z tyÅ‚u itd.),
któr¹ wykorzysta natychmiast do bli¿szego zapoznania siê
z najbli¿sz¹ kaÅ‚u¿¹. Nie oznacza to jednak, ¿e wlezie do
niej i utapla siê jak, nie przymierzaj¹c, nosoro¿ec. Dzieci,
którym rodzice okazuj¹ zaufanie w ich poznawaniu Swia-
ta i ludzi, z reguÅ‚y zachowuj¹ siê m¹drze i ostro¿nie.
Nowe rzeczy i zjawiska poznaj¹ powoli, w wielu etapach
i próbach, a ka¿de bardziej zdecydowane dziaÅ‚anie staraj¹
siê podejmowaæ  pod okiem i kontrol¹ dorosÅ‚ych. Oczy-
wiScie, zdarzaj¹ siê im rozmaite potkniêcia i wpadki, po-
niewa¿ s¹ jeszcze niezdarne w ruchach, czasami zbyt nie-
cierpliwe i nie potrafi¹ przewidzieæ wszystkich konse-
kwencji swojego zachowania. Do owych wpadek docho-
dzi zreszt¹ najczêSciej wtedy, kiedy poSpiesznie pragn¹
wykorzystaæ rzadkie chwile swobody, równoznaczne za-
zwyczaj z momentami nieuwagi rodziców, aby jak najwiê-
cej poznaæ i doSwiadczyæ. Spiesz¹c siê  badaj¹ otoczenie
zachÅ‚annie i nieostro¿nie, co daje w efekcie stÅ‚uczon¹
szklankê czy zachlapane bÅ‚otem ubranie. Te dzieci, które
nie musz¹ siê spieszyæ, bo wiedz¹, ¿e matka czy ojciec
bêdzie im cierpliwie i na pewien dystans towarzyszyÅ‚ w
ich poczynaniach, przykre  wpadki miewaj¹ rzadko.
Na ogół jednak stłuczenie szklanki, pobrudzenie ubra-
nia, wylanie mleka na stół lub inna  wpadka utwierdza
rodziców w przeSwiadczeniu, ¿e ich ScisÅ‚y nadzór nad
dzieckiem jest jak najbardziej sÅ‚uszny. I bÅ‚êdne koÅ‚o za-
myka siê. Mo¿emy nadal podwa¿aæ kompetencje syna czy
córki, uskar¿aj¹c siê jednoczeSnie na to, jak s¹ oni ruchli-
wi i kłopotliwi oraz ile czasu i energii zabiera nam nie-
ustanne nad nimi czuwanie. A przecie¿ zamiast ostrzegaæ,
nadzorowaæ i zakazywaæ, mo¿na np. pozwoliæ dziecku
8  Moje dziecko...
113
wzi¹æ do rêki no¿yczki i bêd¹c blisko niego, asekurowaæ
je, czujnie koryguj¹c na bie¿¹co jego poczynania, tak aby
nie zrobiÅ‚o z no¿yczek nieodpowiedniego u¿ytku. Ci ro-
dzice, którzy zdecyduj¹ siê na taki eksperyment, bêd¹
zdumieni naturaln¹ ostro¿noSci¹ i rozwag¹ swego trzylet-
niego, powiedzmy, potomka.
Na koniec wreszcie powrót do pytania: Dlaczego właS-
ciwie Marcin wlazÅ‚ do kaÅ‚u¿y?
I odpowiedx: Bo siê spieszyÅ‚.
RozdziaÅ‚ ten powstaÅ‚ z inspiracji znakomit¹ ksi¹¿k¹
Johna Holta pt.  Escape from Childhood ; Ballantine Bo-
oks, 1975.
114
Rozdzi ał V
CO CHWILA COR NOWEGO,
CZYLI O TYM, ¯E DZIECKO SZYBKO SIÊ NUDZI
Kolejny pokutuj¹cy wSród rodziców przes¹d wycho-
wawczy mówi, ¿e maÅ‚e dziecko szybko siê wszystkim
nudzi, w zwi¹zku z czym potrzebuje do swego rozwoju
urozmaicenia ¿ycia i staÅ‚ej odmiany. Ten przes¹d jest
prawdopodobnie oparty na codziennych obserwacjach,
które potwierdzaj¹ z jednej strony ogromn¹ ruchliwoSæ
dzieci i ich staÅ‚e d¹¿enie do zdobywania nowych doSwiad-
czeñ, a z drugiej  stosunkowo du¿¹ zmiennoSæ ich uwa-
gi, czyli niezdolnoSæ do skoncentrowania siê przez dÅ‚u¿-
szy czas na jednym przedmiocie czy zjawisku.
JednoczeSnie te same codzienne obserwacje pozwalaj¹
siê nam przekonaæ, ¿e faktycznie bardzo ruchliwe i nie-
spo¿yte w swej poznawczej aktywnoSci dzieci niechêtnie
traktuj¹ ka¿d¹ wymagan¹ od nich zmianê zachowania i
protestuj¹ przeciwko wprowadzaniu w ich ¿ycie nowych,
nawet korzystnych dla nich elementów. Na przykład jeden
z moich maÅ‚ych znajomych przez dÅ‚u¿szy czas nie chciaÅ‚
zaakceptowaæ przydzielonego mu przez rodziców nowe-
go, wiêkszego k¹cika do zabawy i uparcie (i najlepiej)
bawiÅ‚ siê w dotychczasowym, ciasnym miejscu. Albo baj-
ki. Dzieci, jak wiadomo, bardzo lubi¹ ich sÅ‚uchaæ, a naj-
115
chêtniej sÅ‚uchaj¹ w nieskoñczonoSæ tych samych historii,
które znaj¹ ju¿ w koñcu na pamiêæ i jeszcze protestuj¹
przeciwko jakimkolwiek zmianom w fabule. Powszechnie
te¿ wiadomo, ¿e w nowym miejscu dzieci trudniej zasy-
piaj¹ i gorzej Spi¹, reaguj¹ rozdra¿nieniem i  rozregulo-
waniem na zmianê rozkÅ‚adu dnia, a spoSród zabawek
wybieraj¹ zazwyczaj kilka (i to niekoniecznie tych, na-
szym zdaniem, najciekawszych), którymi bawi¹ siê  na
okr¹gÅ‚o . Przywi¹zuj¹ siê tak¿e do niektórych ubrañ, do [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl