[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Masz pocz¹tki odmro¿enia  powiedzia³.  Trzyj lew¹ stopê, a ja zaj-
mê siê praw¹.
Forester tar³ gwa³townie. Paluch by³ na czubku bia³y jak koSæ i zupe³nie
pozbawiony czucia. Rohde wykonywa³ zabieg bezlitoSnie. Zignorowa³ bole-
sny wrzask Forestera i energicznie kontynuowa³ masa¿.
Kiedy krew na powrót wdziera³a siê w zmarzniêt¹ tkankê, stopa Fore-
stera zdawa³a siê p³on¹æ. Pacjent jêcza³ z bólu.
 Nie mo¿esz dopuSciæ, by zdarzy³o siê to ponownie  powiedzia³ Roh-
de surowo.  Musisz ca³y czas poruszaæ palcami stóp. Wyobrax sobie, ¿e
grasz nimi na pianinie. Poka¿ rêce.
Forester wyci¹gn¹³ d³onie i Rohde obejrza³ je uwa¿nie.
 Dobra  rzek³.  Ale musisz uwa¿aæ na palce nóg, r¹k, czubek nosa
i koniuszki uszu. Trzyj je bez przerwy.  Odwróci³ siê ku siedz¹cemu bez-
radnie Peabody emu.  A co z nim?
Z wielkim trudem Forester wcisn¹³ stopy w zmarzniête buty, zasznurowa³
je i okrêci³ nogi owijaczami. Potem pomóg³ Rohdemu Sci¹gn¹æ buty Peabo-
dy ego, który sprawia³ wra¿enie manekina  ani siê nie opiera³, ani nie poma-
ga³, pozwalaj¹c poruszaæ swoimi cz³onkami jak bezw³adnymi kawa³kami miêsa.
Mia³ powa¿nie odmro¿one palce stóp, wiêc zaczêli je masowaæ. Po dzie-
siêciominutowej obróbce jêkn¹³ nagle i Forester spostrzeg³, ¿e w jego mar-
twych oczach pojawi³ siê b³ysk inteligencji.
 Do diab³a  zaprotestowa³ Peabody  to boli.
Nie zwracali na niego uwagi i dalej robili swoje. Nagle Peabody wrzas-
n¹³, pocz¹³ rzucaæ siê jak wSciek³y; Forester przygwoxdzi³ jego ramiona.
 Cz³owieku, b¹dx rozs¹dny!  rykn¹³ i wbi³ w Peabody ego spojrzenie.
 Poruszaj palcami stóp. Poruszaj nimi ca³y czas.
Peabody jêcza³ z bólu, lecz zdawa³o siê to mieæ tylko ten efekt, ¿e wyry-
wa³o go to z odrêtwienia. Zdo³a³ samodzielnie za³o¿yæ skarpety, buty i owi-
jacze, przy czym nieustannie kl¹³, bezbarwnym, monotonnym g³osem wy-
rzucaj¹c z siebie stek plugastw skierowanych przeciwko górom, przeciwko
Rohdemu i Foresterowi za to, ¿e okazali siê brutalami o kamiennych ser-
cach, a tak¿e przeciwko losowi w ogóle, za to, ¿e w³adowa³ go w taki bigos.
124
Forester zerkn¹³ na Rohdego i uSmiechn¹³ siê nieznacznie. Rohde uj¹³
czekan.
 Musimy ruszaæ. Musimy siê st¹d wydostaæ  powiedzia³.
GdzieS w Srodku lodowca, po kilku bezowocnych próbach pod¹¿ania
w rozmaitych kierunkach, Rohde podprowadzi³ ich do rozpadliny i oSwiad-
czy³:
 Musimy j¹ sforsowaæ. Innej drogi nie ma.
Brzegi rozpadliny spaja³ w¹t³y Snie¿ny most. Forester podszed³ do kra-
wêdzi i zajrza³ w mroczn¹, zielonkaw¹ otch³añ.
 Rnieg wytrzyma nasz ciê¿ar  powiedzia³ Rohde  je¿eli bêdziemy pe³-
zn¹æ na brzuchu.  Poklepa³ Forestera po ramieniu.  Ty ruszysz pierwszy.
Niespodziewanie odezwa³ siê Peabody.
 Nie zamierzam przez to prze³aziæ. Jeszcze nie zwariowa³em.
Forester chcia³ powiedzieæ to samo, ale fakt, ¿e s³owa te wysz³y od cz³o-
wieka takiego jak Peabody, podniós³ go nieco na duchu. Powiedzia³ szorstko
 a szorstkoSæ tê kierowa³ przeciwko samemu sobie za chwilê s³aboSci:
 Zrobisz, co ci ka¿ê.
Rohde zmieni³ system zabezpieczenia tak, aby lina by³a d³u¿sza ani¿eli
maj¹ca cztery i pó³ metra szerokoSci rozpadlina. Forester ruszy³ ostro¿nie.
 Nie na ³okciach i kolanach  powiedzia³ Rohde.  Po³Ã³¿ siê p³asko
i pe³znij z szeroko rozrzuconymi nogami i ramionami.
Z dr¿eniem Forester leg³ przy rozpadlinie i poczo³ga³ siê w kierunku
mostu, który mia³ zaledwie dwa metry szerokoSci. Pe³zn¹c w sposób, jakie-
go nauczy³ siê podczas szkolenia wojskowego, widzia³ Snieg odpadaj¹cy od
krawêdzi mostu i z cichym poszumem lec¹cy w otch³añ.
B³ogos³awi³ wlok¹c¹ siê za nim linê, chocia¿ wiedzia³, ¿e prawdopo-
dobnie nie jest dostatecznie mocna, by wytrzymaæ nag³e szarpniêcie. A po-
tem z najg³êbsz¹ ulg¹ dotar³ na przeciwleg³y brzeg i z kropelkami potu na-
p³ywaj¹cymi do oczu le¿a³ na Sniegu, ciê¿ko dysz¹c. Po d³u¿szej chwili wsta³
i odwróci³ siê.
 Wszystko w porz¹dku?  zapyta³ Rohde.
 W najlepszym  odpar³. Otar³ z czo³a pot, zanim ów zdo³a³ zamarzn¹æ.
 Do wszystkich diab³Ã³w!  wrzasn¹³ Peabody  nie dam siê w to wrobiæ!
 Bêdziesz asekurowany z obydwu stron  powiedzia³ Forester.  Nie
mo¿esz spaSæ, czy¿ nie tak, Miguelu?
 W³aSnie tak  odrzek³ Rohde.
Peabody mia³ wygl¹d cz³owieka zaszczutego.
 E, do diab³a z nim  rzuci³ Forester.  Miguelu, chodx i zostaw tego
durnego sukinsyna.
 Nie mo¿ecie zostawiæ mnie tutaj!  wrzasn¹³ Peabody ³ami¹cym siê
g³osem.
125
 Czy¿by?  zapyta³ Forester nieporuszony.  Powiedzia³em ci, co na-
st¹pi, jeSli zaczniesz siê opóxniaæ.
 O Jezu!  jêkn¹³ bliski ³ez Peabody i zacz¹³ powoli podchodziæ do
mostu.
 K³adx siê!  rozkaza³ Rohde.
 Na brzuch!  doda³ Forester.
Peabody po³o¿y³ siê i zacz¹³ przeprawê. Trz¹s³ siê potê¿nie. Dwukrot-
nie zatrzyma³ siê, us³yszawszy odg³os spadaj¹cego w przepaSæ Sniegu z kru-
sz¹cej siê krawêdzi mostu. W miarê zbli¿ania siê do celu pe³z³ coraz szyb-
ciej. Forester skupi³ ca³¹ uwagê na utrzymywaniu liny w napiêciu, podobnie
zreszt¹, jak czyni³ to podaj¹cy j¹ Rohde.
Nieoczekiwanie Peabody straci³ resztki opanowania i, podniós³szy siê,
na czworakach j¹³ gramoliæ siê ku koñcowi mostu.
 K³adx siê, cholerny g³upcze!  wrzasn¹³ Forester.
Nagle spowi³a go chmura Sniegu i pad³ jak d³ugi, popchniêty przez roz-
pêdzonego Peabody ego. Rozleg³ siê ryk, gdy most, przy wtórze serii s³ab-
n¹cych ech, zapad³ siê w otch³añ. Podniós³ siê, spojrza³ przez wiruj¹cy tu-
man sypkiego Sniegu i zobaczy³ Rohdego, który sta³ bezradnie na drugim
brzegu przepaSci. Odwróci³ siê i chwyci³ Peabody ego, który konwulsyjnie
wczepia³ siê w Snieg, ogarniêty ekstatyczn¹ rozkosz¹, ¿e znów ma pod sob¹
twardy grunt. Forester podniós³ go na nogi i otwart¹ d³oni¹ wymierzy³ mu
mocn¹ dublê w oba policzki.
 Ty samolubny skurwysynu!  rykn¹³.  Czy niczego nie potrafisz zro-
biæ dobrze? [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl