[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pisuarze, a ty ani razu.
60
 Jedni mają większe pęcherze od drugich  powiedziała. Ale wiedziała
już, że on nie ma zamiaru jej płacić, a w dodatku bliski był odgadnięcia, z kim
ma do czynienia, jeśli już tego nie odgadł. Sięgnęła we włosy i wyciągnęła pętlę.
Owinęła ją wokół jego nadgarstka i uśmiechnęła się.
 Dwadzieścia pięć miedziaków  powiedziała  albo twoje życie. Bar-
dziej zobaczył pętlę, niż ją poczuł. Wystarczył lekki nacisk, a już na skórze poja-
wiły się krople krwi. Sięgnął drugą ręką po sakiewkę, wiszącą przy pasku.
 Więc jednak jesteś złodziejem  zawyrokował.
 Mam za sobą dzień uczciwej pracy  powiedziała.  Ale kiedy ktoś pró-
buje mnie oszukać, podnoszę stawkę. Opróżnij sakiewkę.
Wysypał monety na stół.
 Odlicz dukata i pięć miedziaków, i schowaj je z powrotem.
Zrobił to, uważając, by przy niezręcznym ruchu nie przeciąć sobie głębiej nad-
garstka. Kiedy zaciągnął rzemyk sakiewki, Patience złapała ją jedną ręką, jedno-
cześnie pętla zsunęła się z jego dłoni. Nie próbował nic jej zrobić, ściskał tylko
krwawiÄ…cy nadgarstek z wyrazem ulgi na twarzy.
 I pamiętaj, że pleiok może być użyty zarówno, by wyrazić czas przyszły,
jak i przeszły. Masz z tym kłopoty.  Zniknęła w mroku.
Mijał kolejny dzień pobytu Patience w publicznym miejscu, a Angel wciąż
jeszcze jej nie odnalazł. Bez wątpienia opowieść o chłopcu, który zna cztery ję-
zyki i zranił tłumacza, dotrze do jego uszu z samego rana. Takie wiadomości roz-
nosiły się szybko po tawernach. Niestety, szpiedzy króla usłyszą to również. Nie
mogła już dłużej czekać, aż Angel natrafi na jej ślad.
Pieniądze w sakiewce wystarczą jej, by kupić bilet na prom płynący w górę
rzeki. Wszystkie, które opuszczały miasto, były pilnie obserwowane, ale prom
wiozący hazardzistów i graczy do Zmyków najwyrazniej nie został zaszczycony
strażnikami. Stróż, który przyjął od niej trzy miedziaki, spojrzał krzywo.
Patience wpatrywała się w pokład, unikając jego spojrzenia. W tym towarzy-
stwie wyglądała widocznie na złodziejaszka. Nic dziwnego. Tylko zamożni grali
w Zmykach, a ona niewątpliwie nie śmierdziała groszem. Ale Angel tuż przed
wyjazdem rzucił żartobliwą uwagę, że zamierza zbić majątek w Zmykach, wyko-
rzystując swe talenty matematyczne. Był to jedyny ślad, jakim mogła podążać.
Dopłaciła jeszcze miedziaka, żeby dostać na promie pojedynczą kabinę.
W porcie stała długa kolejka oczekujących. Za Patience ustawiła się bardzo gruba
kobieta o nieprzyjemnym oddechu. Bez przerwy potrącała dziewczynę to brzu-
chem, to biustem, jakby pośpieszając ją. Patience znosiła to cierpliwie, nie chcąc
robić sceny. Ale kiedy stojący przed nią mężczyzna wkroczył na pokład, Patience
z przerażeniem zobaczyła, że kobieta wpycha się do kabiny razem z nią.
Nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie musiała zabić kogoś równie grube-
go. Jak głęboko trzeba zagłębić broń, by dosięgnąć jakiegoś ważnego organu?
Nieważne, gardło zawsze jest gardłem. Zanim kobieta zamknęła za sobą drzwi,
61
Patience trzymała już swoją pętlę przy jej szyi.
 Jeden krzyk i nie żyjesz  powiedziała.
Kobieta nie wydała żadnego dzwięku.
 Nie chcę cię zabijać  ciągnęła Patience.  Nie mam pojęcia, czy chciałaś
mnie okraść, czy miałaś jakieś inne zamiary, ale jeśli będziesz siedzieć cicho,
dopłyniesz żywa do miejsca przeznaczenia.
 Proszę  wyszeptała gruba kobieta.
Patience zacisnęła pętlę. Nagłe osłabienie oporu powiedziało jej, że przecięła
ciało.
 Mówiłam, bądz cicho!  rozkazała Patience.
 Angel  kwiknęła kobieta.
Tego Patience zupełnie się nie spodziewała. Zewsząd wypatrując nieprzyjaciół
nie pomyślała ani przez chwilę, że kobieta może być sprzymierzeńcem.
 Co z Angelem?
 Płynie następnym promem. Na wszystkie świętości i najsłodsze zapachy,
wez tę rzecz z mojej szyi. Mówił, jaka jesteś niebezpieczna, ale nie, że szalona.
 A kim ty jesteÅ›?
 Sken. Właścicielka łodzi. Chyba się zmoczyłam.
 Nie szkodzi. W odróżnieniu ode mnie nie potrzebujesz prywatnej kabiny.
Wyjdz stÄ…d.
 Aleś ty paradna! I jak myślisz, co powiedzą ludzie, kiedy wyjdę stąd z za-
krwawionÄ… szyjÄ…?
 %7łe złożyłaś niecną propozycję młodemu chłopcu, a on cię dość energicznie
odprawił. Spotkamy się przy relingu. Teraz idz już.
 Jesteś małym gównem  mruknęła Sken. I wyszła trzymając się dłonią za
kark.
Patience zabarykadowała drzwi. Wreszcie mogła ulżyć sobie. To był naprawdę
ciężki dzień. Zrozumiała, dlaczego głowy poddawały się tak łatwo, gdy czerwie
grały na ich potrzebach fizjologicznych.
Więc Angel w końcu ją odnalazł. Musiał już od jakiegoś czasu czekać na
chwilę, kiedy trafia się okazja przesłania informacji. Kimkolwiek była ta kobieta,
Angel jej zawierzył. Prawdopodobnie pewną rolę w jego planach odgrywało to,
że posiadała łódz i umiała żeglować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl