[ Pobierz całość w formacie PDF ]
napawała przerażeniem propozycja, którą sama wysunęła. Zrobiła krok
naprzód, nie wiedząc dokąd powinna iść. Zuchwale zaproponowała, że
odnajdzie Selene i bohatersko uwolni jÄ… z rÄ…k Odish. Lecz...
Skąd ma wiedzieć, gdzie szukać Selene?
A kiedy już ją odnajdzie, jak powinna się zachować?
A jeśli Selene nie chce, żeby ją odnaleziono?
A jeśli zaklęcia nie zadziałają, z wyjątkiem tych zakazanych przez
Omar?
Uciekła się do podstępu, marząc o udziale w imprezie organizowanej
przez Marion.
Jak mogła być tak powierzchowna?
Jak mogła chcieć iść na jakąś banalną imprezę z banalnymi ludzmi,
podczas gdy jej matka przebywa w nieznanym miejscu, uwięziona,
prawdopodobnie torturowana, i ona, tylko ona, darzy jÄ… uczuciem
wystarczająco mocnym, aby wydostać Selene z tej matni i ocalić?
Wytłumaczenie było proste: jest nikim więcej niż zwyczajną
dziewczynką, pozbawioną uczuć i śmiertelnie przerażoną. Oraz, rzecz
jasna, brzydulÄ….
- Tchórz! - obraziła samą siebie, spoglądając w lustro.
W tym samym lustrze dostrzegła odbicie damy, która za jej plecami
chichotaÅ‚a zÅ‚oÅ›liwie. Tego dla Anaíd byÅ‚o już za wiele.
- Z czego się śmiejesz? - warknęła w stronę damy.
Nie oczekiwała odpowiedzi. I tak było jasne jak słońce, że to z niej
siÄ™ naÅ›miewa. Anaíd przedstawiaÅ‚a sobÄ… tak żaÅ‚osny widok, że nawet
przyprawiająca ją o koszmary Marion, Roc i cała paczka, mieli prawo
śmiać jej się w twarz. Ale dama zadziwiła ją, wskazując palcem na rycerza
i wypowiadając słowa :
- Z niego się śmieję. To on jest tchórzem!
Rycerz uśmiechnął się, ale nie odpowiedział.
Anaíd zdumiaÅ‚a siÄ™.
- A.. tak? A dlaczego jest tchórzem?
- Mnie o to pytasz? - odparła dama.
- Tak, ciebie.
Dama wzdrygnęła się, zadowolona, że może coś wytłumaczyć.
- Porzucił swój oddział w wąwozie, zrobił w tył zwrot i uciekł.
Anaíd nie oczekiwaÅ‚a takiej odpowiedzi. Kim byÅ‚a dama, która do
niej mówiła?
- Jaki oddział?
- Hrabiego Ataulfa, który próbował bronić doliny przed wojskiem Al
- Mansura.
Anaíd byÅ‚a coraz bardziej zdziwiona. W szkole w Urt uczyÅ‚a siÄ™ o
tym czarnym epizodzie w historii doliny, gdy złowieszczy Al - Mansur siał
spustoszenie w wąwozie, równając z ziemią osady i wioski, które
napotykał na drodze. A wszystko z winy wojska chrześcijańskiego, które
udało się z odsieczą i zakończyło misję, uciekając przed nacierającymi
wojskami saraceńskimi i ostrymi sejmitarami.
Czy jej własna halucynacja stroiła sobie z niej żarty?
Anaíd zwróciÅ‚a siÄ™ do zatroskanego rycerza, wciąż pogrążonego w
milczeniu.
- Czy to prawda, co mówi ta dama?
Rycerz ostrożnie uniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚ na Anaíd.
- Mówisz do mnie?
- Tak.
- Och, śliczna dziewczynko, jakiż to honor mi czynisz, zwracając się
do mnie! Nawet nie wiesz, jak bardzo pragnąłem wypowiedzieć słowo i
przerwać milczenie trwające od tysiąca siedmiuset lat. Nie mówiąc przez
tak długi czas, można się setnie wynudzić, uwierz mi.
- Czy to prawda, co mówi dama?
Rycerz, skruszony, pokiwał głową.
- Niestety, tak. Mój ojciec wicehrabia napytał mi niemało biedy,
czyniąc mnie dowódcą w tak młodym wieku, gdy nie miałem żadnego
doświadczenia. Pierwszy okrzyk, jaki wydało saraceńskie wojsko, zmroził
mi krew w żyłach. Musiałem salwować się ucieczką i nie pamiętam nic
więcej do czasu, aż padłem martwy.
Anaíd zamurowaÅ‚o.
- Zabili ciÄ™?
- W rzeczy samej, piękna dziewczynko, tchórzostwo nie wybawiło
mnie od śmierci. Zagubiona strzała zabrała mnie z tego świata, lecz klątwa
mego ojca zatrzymała mnie na nim, skazując na błądzenie po ziemiach,
które utraciłem.
I powolnym gestem zakreślił wokół siebie krąg.
Anaíd z niedowierzaniem wycelowaÅ‚a w niego palec.
- W takim razie jesteÅ›... duchem?
- Duchem błędnym, moja piękna rozmówczyni. Któremu możesz
pomóc, jeśli okażesz się wystarczająco hojna.
Anaíd nie dowierzaÅ‚a wÅ‚asnym uszom.
- Ja?
- Mogę coś powiedzieć? - odezwała się dama, zaniepokojona i
odrobinę zazdrosna, że rycerz odebrał jej pałeczkę pierwszeństwa.
Anaíd skinęła gÅ‚owÄ….
- Słodka dziewczynko - rzekła dama - możesz nas widzieć, słyszeć,
możesz nas p pewne rzeczy prosić. Naturalnie jesteś zobowiązana dać nam
coÅ› w zamian.
Anaíd zareagowaÅ‚a bÅ‚yskawicznie.
- Mogę was prosić? O co? I co jestem zobowiązana wam dać?
Dama uśmiechnęła się.
- Możesz nas prosić o zaspokojenie niemożliwych pragnień, takich,
jakie dla ludzi są nieosiągalne. Pragnień, jakie tylko martwi mogą
urzeczywistnić.
Anaíd nie rozumiaÅ‚a.
- Jesteście czarownikami?
Piękna dama zaprzeczyła.
- Po prostu błądzimy po świecie duchów i znamy wszystkie zakątki,
do których żywi nie mają wstępu. Nie ma takiego sekretu, którego byśmy
nie znali... Wiemy wszystko. Znamy miejsca, gdzie ukrywacie wasze
skarby, wiemy, jakich tajemnic nie ujawniacie, jakich zbrodni siÄ™
dopuściliście, jakie kłamstwa wypowiadacie i kogo kochacie. Możemy
wyszeptać na ucho komuś żywemu, żeby szedł za własnym głosem
wewnętrznym, oraz obudzić w nim wyrzuty sumienia, by podupadło jego
morale. Możemy wywołać wiele burz.
Anaíd zaczynaÅ‚a rozumieć.
- A jeślibym was o coś poprosiła i spełnilibyście moją prośbę, co
miałabym dac wam w zamian?
Rycerz wyrwał się pierwszy.
- Wolność!
- JakÄ… wolność? - spytaÅ‚a zdziwiona Anaíd. - Nie jesteÅ›cie wolni?
Dama przygryzła wargi.
- Jesteśmy skazani na włóczęgę. Chcemy odpocząć, odpocząć na
wieki. Już zapłaciliśmy za nasze winy.
Anaíd nie mogÅ‚a uwierzyć, że rozmawia z dwiema pokutujÄ…cymi
duszami, zwłaszcza gdy patrzyła na damę o pięknym i radosnym obliczu.
- JakÄ… winÄ™ dzwigasz?
- Zdradę. Zdradziłam moją miłość. Obiecałam mu, że będę na niego
czekać, a kiedy powrócił z krucjaty, zastał mnie poślubioną pewnemu
baronowi. Zabił mnie, rzecz jasna, i przeklął, dlatego jestem tutaj.
Anaíd przyjęła jej sÅ‚owa z oburzeniem.
- Nie dość, że zabił, to jeszcze ukarał klątwą?
Dama wyjaśniła:
- On też pokutuje za swój czyn.
- Niech siÄ™ zatem mÄ™czy! - wykrzyknęła spontanicznie Anaíd.
Ta kara wydawała jej się jak najbardziej sprawiedliwa. Dobre sobie,
zabić kogoś za niedotrzymanie obietnicy!
- Ach, śliczna dziewczynko! To bardzo męczące nieść na barkach
tyle lat, dekad, wieków i tysiącleci nieróbstwa i milczenia. Tchórzliwy
rycerz i ja, zdradliwa dama, tal bardzo pragniemy odpoczynku...
Anaíd powoli zdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, że oba duchy nie zrodziÅ‚y siÄ™ w
jej wyobrazni ani nie są postaciami z koszmarnego snu. Miała przed sobą
dwa biedne fantazmaty, gotowe spełnić jej marzenia w zamian za
uwolnienie od cierpień.
Na co czekała?
Duchy powiedziały, że wszystko wiedzą. Wszystko.
Fantastycznie! Ona potrzebowała właśnie informacji.
Podjęła wyzwanie.
- W takim razie jeśli mi pomożecie, jestem gotowa zawrzeć z wami
układ.
Osiągnęła to, czego oczekiwała. Oba duchy były wyraznie
podekscytowane. Chwyciły haczyk.
- Zgoda?
- Zamieniamy się w słuch. Co możemy uczynić, żeby cię zadowolić?
- Wiecie, kto to taki czarownica Odish?
- Naturalnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tlonastrone.pev.pl
Glen Cook Black Company 01 Black Company
Beverley Jo Malżeństwo z rozsądku 01 Malżeństwo z rozsądku
Becky Wilde [Eagle River 01] Eagle River Alpha (pdf)
John Dalmas The Regiment 01 The Regiment
James Axler Earthblood 01 Earthblood
Królowie Kalifornii 01. Child Maureen Włoszka z temperamentem (2008) Adam&Gina
Bennett Sondrae Alpine Woods Shifters 01 Arctic Winds [nieofic.]
Mackenzie Myrna W miescie marzen 01 Złodzieje marzeń (Harlequin Romans 1074)
Dalton Reed [All Things Impossible 01] Crown of the Realm 2e (pdf)
Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 01 The Elvenbane