[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jest tutaj. Siedzi dokładnie na wprost ciebie. Powiedz jej, czego chcesz.
Vincent spojrzał w stronę Isabelle, ale nie na nią. Przypominał jej ociemniałego, którego oczy
wydają się na pozór normalne. Patrzą na ciebie, a jednak cię nie widzą.
 Wciąż czekam na dowód.
Zamiast odpowiedzieć, starszy pan utkwił wzrok w Isabelle i czekał. Po chwili zwrócił się z
powrotem do Vincenta.
 Mówi, że masz położyć obie dłonie na stole, grzbietami do góry.
Nie miał nic do stracenia. Zdjął ręce z kolan i umieścił je na stole. Korciło go, by zerknąć za
siebie i zobaczyć, jak reaguje
na to Broximon. Nie chciał jednak przeoczyć wyrazu twarzy Putnama, który mógłby go
naprowadzić na jakiś ślad.
 A teraz spójrz na środek lewej dłoni. Powtarzam tylko jej słowa.
Vincent podniósł z wahaniem rękę, odwrócił ją i przyjrzał się dłoni. Przez jej środek biegło
słowo  chartreuse , nagryzmolone niepowtarzalnym pismem Isabelle; litery były jasnozielone.
 Spójrz na prawą dłoń.
Na środku dłoni napisane było  anak , co w języku eskimoskim  jak Ettrich wiedział 
oznaczało  gówno .
Przypomniał sobie wizytę na cmentarzu, gdy obydwoje położyli ręce na grobie Petrasa.
Vincent cofnął się najpierw w czasie do dnia, w którym Isabelle dowiedziała się od staruszka, jak
wejść do krainy śmierci. Pózniej, jadąc tramwajem, trzymali się za ręce i grali w  nieznane
słowa . Słowa takie jak chartreuse i anak. Zabawa ta dochodziła do skutku dzięki magii, która
pojawiała się, ilekroć się dotykali.
 Czego pan chce, panie Putnam?
 Czy już mi wierzysz, Vincencie? Wierzysz, że Isabelle jest tu z nami?
 Tak. Ale czemu jej nie widzÄ™?
Broximon znał odpowiedz na to pytanie, ale ugryzł się w język. Nie mógł już usiedzieć w
koszyku, wiedział jednak, że to nieodpowiednia chwila, żeby prosić Vincenta o postawienie go
na ziemi.
 Nigdy więcej nie zobaczysz tutaj Isabelle. Zbyt daleko zabrnęła w śmierć, przekroczyła
punkt powrotu. Wybrała się tam z własnej woli, Vincencie. Nikt jej do niczego nie zmuszał.
Każdy, kto zdecyduje się przejść do zaświatów, musi już tam pozostać. Takie są prawa,
odwieczne i nienaruszalne. Nie mamy na nie wpływu.
Broximon wiedział, że to prawda. Ale wiedział również  był świadkiem tego  że Isabelle
wybrała śmierć, gdyż została oszukana przez Chaos. Przypuszczała, że w ten sposób ratuje ich
dziecko. Broximon nie musiał oglądać napisu na dłoni Vincenta, aby wiedzieć, że Isabelle żyje w
innym wymiarze i nie zdoła już tutaj wrócić. Stało się. Niepocieszony odezwał się do Putnama:
 Jeśli odeszła na zawsze, po co tu przyszedłeś? Wygrałeś. Czego jeszcze chcesz?
 Złożyć Vincentowi propozycję, tak jak mówiłem przez telefon. Otóż Vincent może jeszcze
odzyskać Isabelle, tyle że nie tutaj.
Po przeciwnej stronie stołu Isabelle wyprostowała się pomału, jak kot przeciągający się na
słońcu. Popatrzyła czujnie w dół, upewniając się, że nadal trzyma Ettricha za rękę.
 Nawet kiedy jesteś sam, Vincencie, stanowisz dla nas zagrożenie. Za dużo wiesz o życiu i
śmierci, o tym, co się dzieje w międzyczasie. Będę z tobą szczery. Pomożemy wam, tobie i
Isabelle, zamieszkać w twoim pośmiertnym świecie snów. Już raz umarłeś, więc pierwszy etap
masz za sobą. Jeśli przystaniesz na naszą ofertę, wyślemy was od razu do drugiego etapu, czyli
twojego świata snów. Jestem pewien, że Broximon wytłumaczył ci, jak to działa& Isabelle i
Anjo dołączą tam do ciebie i na zawsze zostaniecie razem. Pamiętaj, że będziesz mógł tworzyć
ten świat. Uformować go jak bryłę gliny, zaplanować wedle własnego uznania. Niebo według
twojego projektu, Vincencie. Pozwolimy ci się skonsultować z Isabelle, abyś uwzględnił jej
potrzeby i zapewnił jej szczęście. To będzie wasz wspólny raj.
Choć propozycja była kusząca, Ettrich postanowił pójść w innym kierunku.
 A Anjo? Co miałoby się z nim stać po urodzeniu?
Putnam potarł wolno dłonie, jak artretyk usiłujący pobudzić krążenie.
 Anjo wychowałby się w twoim niebie na szczęśliwego i zdrowego człowieka. To chyba
niezłe miejsce do życia, hę? Sam byś zadecydował, czy mu powiedzieć, gdzie jest, czy też nie.
 Jak wyglądałoby jego życie, kiedy by dorósł?
Starszy pan odchylił się na krześle i splótł ręce za głową.
 Mógłbyś dać mu idealną kochankę lub żonę, ciekawą pracę i jasnoczerwone ferrari.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl