[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Była przekonana, że ojciec byłby zaskoczony i nie
pochwaliłby tego. Ale matka chybaby ją zrozumiała.
Nie mogę dopuścić do tego, żeby poddał się operacji
przygnębiony. Musi mieć pewność, że go nie zostawię, jeżeli
nie odzyska wzroku, pomyślała.
Kiedy się kąpała, Emily otworzyła szafę i zapytała, którą
suknię chciałaby założyć.
- Wszystkie są takie ładne, panienko - powiedziała. - Nie
wiem, która będzie najodpowiedniejsza.
- Wybierz tę, która się tobie najbardziej podoba -
zaproponowała Sacha.
Wiedziała, że książę nigdy jej nie ujrzy w tych pięknych
strojach. Będzie tańczył z Deirdre w jakiejś wspaniałej sali
balowej pod kryształowymi żyrandolami, a ona będzie go
olśniewała swą urodą, tak jak olśniewała wielu innych.
Przez chwilę czuła zazdrość, zaraz jednak powiedziała
sobie, że raczej powinna być wdzięczna kuzynce, głęboko
wdzięczna, z całego serca. Przecież to dzięki niej przyjechała
do Szkocji i dzięki niej spotkała tak wspaniałego mężczyznę.
Poznała też słodycz jego pocałunków, jego usta dały jej
rozkosz, jaką do tej pory uważała za przywilej bogów.
Jej ojciec napisał w swej książce:
Było to jak tajemnicze drżenie i łopot srebrzystych
skrzydeł; jak dzwięk srebrnych obręczy i dziwny, migotliwy
blask.
To właśnie czuła całowana przez księcia. I wiedziała, że
tego właśnie szukali Grecy.
Byłam szczęśliwa, tak bardzo szczęśliwa, że grzechem
byłoby prosić o więcej, pomyślała.
Jednocześnie wiedziała, że chce mieć więcej, że pragnie
być z księciem i pragnie, by ją całował. Chciała wierzyć, że on
kocha ją tak, jak ona jego. Jej myśli przerwała Emily.
- Proszę, panienko - powiedziała. - Tę suknię powinna
panienka założyć dziś wieczorem, będzie panienka wyglądała
jak tchnienie wiosny.
- To bardzo poetyczne, Emily! - zauważyła Sacha. Ku jej
zdumieniu Emily zapłoniła się. Głęboki rumieniec pokrył całą
jej twarz,
Kiedy Sacha spojrzała na nią pytająco, wyjaśniła:
- To z wiersza mojego ukochanego, panienko.
- Więc masz swojego ukochanego! - wykrzyknęła Sacha.
- Kiedy siÄ™ pobierzecie?
- Nie wiem, panienko. Będziemy musieli długo
oszczędzać, zanim to nastąpi. On pisze dla mnie wiersze.
Może panience się nie spodobają, ale dla mnie znaczą bardzo
wiele.
- Z pewnością - rzekła łagodnie Sacha. - Mam nadzieję,
że będziecie szczęśliwi.
- Dziękuję, panienko. Na razie musimy być bardzo
ostrożni. Pracujemy w tym samym miejscu, a panna Hannah
jest bystra jak sokół. Mielibyśmy kłopoty, gdyby się
zorientowała, że coś nas łączy.
Sacha nigdy nie czuła sympatii dla głównej pokojówki
Deirdre i doskonale rozumiała obawy Emily.
- Jesteście na pewno rozsądni i ostrożni - powiedziała. -
Bardzo mnie cieszy, że jesteś szczęśliwa i że masz kogoś, kto
ciÄ™ kocha i dba o ciebie.
- Dzięki temu wszystko wydaje się łatwiejsze, panienko.
Sacha rozumiała ją dobrze, gdyż sama czuła podobnie.
Kiedy weszła do salonu, zastała tam tylko księżnę, szeryf
już odjechał.
Rozmawiały chwilę o mającej się odbyć następnego dnia
operacji i Sacha dowiedziała się, że pokój przylegający do
sypialni księcia zamieniono w salę operacyjną. Narzędzia
zamówione przez specjalistów przysłano z Edynburga. Z
pewnością były tam wszystkie potrzebne rzeczy.
- Dobrze, że Tomkins jest taką świetną pielęgniarką -
zauważyła księżna - opiekuje się Talbotem lepiej, niżby to
zrobił ktokolwiek inny.
Sacha chciała powiedzieć, że ona również sprawdziła się
jako pielęgniarka - opiekowała się przecież swoim ojcem i
matką w czasie choroby i zawsze mówili, że dawała sobie radę
lepiej niż Nanny.
- Oczywiście mogłabyś pomóc Tomkinsowi - dodała
księżna, zanim Sacha zdążyła się odezwać. - On z pewnością
by to docenił, mimo że jest chyba odrobinę o ciebie
zazdrosny.
Sacha wciągnęła głęboko powietrze i powiedziała:
- Powinnam była uprzedzić waszą wysokość wcześniej,
ale pojutrze muszę opuścić Szkocję.
Księżna spojrzała na nią zaskoczona.
- Czy naprawdę musisz już wracać na południe?
- Obawiam się, że tak - powiedziała Sacha. - Rodzice
spodziewają się mojego powrotu i wszystko jest już
zaplanowane. W Londynie będę oczekiwana na dworcu.
Wydawało jej się, że księżna jest niezadowolona, dodała
więc szybko:
- Jadąc tutaj nie wiedziałam, kiedy książę ma poddać się
operacji... Nie wiedziałam też, kiedy będzie miał zdjęte
bandaże.
- Rozumiem - powiedziała księżna. - To oczywiste, że nie
możesz sprawić zawodu rodzicom, skoro cię oczekują. Ale
Talbot z pewnością będzie zawiedziony.
- Nie powiedziałam mu, że muszę już wracać - rzekła
Sacha. - Nie chcę mu o tym mówić przed operacją.
- Nie, oczywiście że nie! To byłoby okrutne i mogłoby
okazać się grozne w skutkach.
- Niestety muszę jechać - dodała Sacha. - Moja
pokojówka dostała dziś wiadomość, że wszystko jest już
przygotowane.
Sacha wiedziała, że księżna jest zaskoczona jej wyjazdem.
Kiedy po kolacji szły razem do pokoju księcia, czuła, że
starsza pani nie jest już tak serdeczna jak wcześniej.
Nic na to nie poradzę, pomyślała. Gdyby tylko zależało to
od niej, pragnęłaby zostać tu na zawsze.
Dotarły do sypialni księcia, a Tomkins powiedział srogo,
tak jak nieraz czyniła to Nanny:
- Chciałbym, żeby jego wysokość położył się dzisiaj jak
najwcześniej, wasza miłość.
- Tak, oczywiście - odparła księżna. - Nie będziemy mu
długo przeszkadzać. Powiemy tylko dobranoc.
- Taką miałem nadzieję, wasza miłość. Otworzył drzwi i
weszły do sypialni. Kiedy Sacha popatrzyła w stronę łóżka,
zauważyła, że książę się uśmiecha.
- Jak się czujesz, mój chłopcze? - zapytała księżna.
- Jestem bardzo szczęśliwy - odparł i Sacha wiedziała, że
mówi do niej.
- To właśnie chciałam usłyszeć - odrzekła starsza pani. -
Powiemy ci teraz dobranoc, bo Tomkins nalega, żebyś
wcześnie poszedł spać. Powinieneś być jutro wypoczęty.
- Tak właśnie mam zamiar postąpić - zgodził się książę.
Księżna pochyliła się i pocałowała go w policzek,
- Dobranoc i niech Bóg ma cię w swojej opiece -
powiedziała. - Szeryf mówił mi, że przed twoim powrotem na
południe wybieracie się razem na ryby.
- Tak, to prawda - odparł książę, - Założyliśmy się o pięć
funtów, kto złowi więcej łososi.
Księżna zaśmiała się.
- Wygrana jest chyba z góry przesądzona. Nigdy nie
słyszałam, żeby Ian Gordon wrócił z większym połowem od
ciebie!
- Zawsze może zdarzyć się ten pierwszy raz - odparł
książę, ale nie brzmiało to tak, jakby się obawiał o wynik
połowu.
- Zpij dobrze - żegnała się księżna wychodząc. Kiedy już
była przy drzwiach, odwróciła się i rzekła:
- Dwie minuty, Deirdre. Wiesz, jaki Tomkins będzie zły,
jeśli zostaniesz dłużej!
Wyszła zamykając za sobą drzwi, a książę natychmiast
wyciągnął rękę.
- Posłuchaj, kochanie - powiedział, gdy jego palce objęły
jej dłoń. - Mam ci wiele do powiedzenia, lecz wiem, że
Tomkins i babcia nie byliby zadowoleni, gdybyś została
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- okiemkrytyka.xlx.pl
GR0555.McCauley_Barbara_Odzyskana_cĂłrka_Klub_Fortune'Ăłw_04
Barbara Dunlop PodwĂłjne Ĺźycie (Hotel Marchand 10)
15. May Karol Klasztor Della Barbara
048. Delinsky Barbara Najprawdziwsza historia
Barbara McMahon Pan biznesmen szuka Ĺźony
McMahon Barbara Wyjsc za maz z milosci
Dussler Barbara Anioły naprawdę istnieją
GR621. McCauley Barbara Podróż ku miłości
Frale Barbara Templariusze i całun turyński
Barbara Elsborg Digging Deeper (pdf)