[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wspólnego z rzeczywistością. Stwierdziła, że to niezwykłe, znalezć
dziewczynÄ™ tak kompletnie oderwanÄ… od wszystkiego, co realne, a zarazem
mającą w sobie tyle radości życia. Czyniło ją to odmienną od wszystkich
młodych kobiet, które księżna wcześniej spotykała.
Ponieważ właśnie o tym pomyślała, rzekła:
- Tak, Ollerton to pałac niczym z baśni. Dlatego myślę, Anito, że skoro
zostaniesz tu ze mną jakiś czas, powinnam dać ci kilka sukni pasujących do
domu, w którym zamieszkasz.
Anita odwróciła się, by na nią spojrzeć i księżna pomyślała, że błękitne
oczy dziewczyny rozbłysły jak gwiazdy.
- Nowe suknie! - wykrzyknęła. - Och, madame, naprawdę? To najbardziej
ekscytująca rzecz, jaka mogła mi się przydarzyć! - Przerwała. A potem, zanim
księżna zdążyła odpowiedzieć, rzekła szybko: - Jestem pewna, że nie
powinnam przyjąć tak hojnego prezentu, skoro Wasza Wysokość pomogła mi
już... uciec od... wielebnego Joshuy.
- Będzie jeszcze dużo więcej ekscytujących rzeczy do zrobienia - odparła
księżna spokojnie - i powinnaś mieć kilka nowych sukni. O wiele bardziej
będzie ci się podobało w Ollertón, jeśli będziesz miała poczucie, że jesteś
odpowiednio ubrana.
- Ależ oczywiście - przyznała Anita. - Ale proszę... czy księżna myśli, że
mogłabym dostać nową krynolinę... taką naprawdę szeroką? - Dostrzegła
uśmiech na twarzy księżnej i szybko dodała:
- Może niezbyt wielką... bo wyglądałabym w niej dziwnie, jestem przecież
niewysoka... lecz taką, która byłaby modna.
- Dam ci taką, która będzie odpowiednia - obiecała księżna.
Anita klasnęła w dłonie.
- Znię na jawie... na pewno śnię na jawie! - rzekła. - Ale mam nadzieję, że
nie obudzę się, zanim jej nie włożę!
I znów księżna śmiała się dopóty, dopóki konie nie przystanęła na
podjezdzie przed pałacem.
Rozdział czwarty
Książę wszedł po schodach do okazałego, wyłożonego marmurem holu, w
którym stały rzezby przedstawiające boginie. Kolejny raz pomyślał, że hol
żadnego z domów, w których bywał, nie mógł konkurować z jego własnym.
- Witamy w domu, Wasza Wysokość - rzekł z szacunkiem majordomus. -
Jej Wysokość jest w salonie muzycznym.
Książe wręczył mu cylinder i rękawiczki, a potem stwierdził z satysfakcją,
że sześciu lokajów ubranych w liberie Ollertonów spełnia wymagane warunki.
Zawsze podkreślał, że muszą mieć ponad sześć stóp wzrostu i szczególny
nacisk kładł na zręczność oraz elegancję w sposobie bycia.
Opuszczając hol poszedł dalej szerokim korytarzem, w którym wisiały
portrety jego pradziadów, wiodącym do salonu muzycznego położonego w
zachodnim skrzydle pałacu. Był to pokój urządzony przez księżnę na nowo
tuż przed śmiercią jego ojca. Uczyniła z niego salon artystyczny, ze smakiem
komponujÄ…c elementy klasyczne z nowoczesnymi.
Zbliżając się do salonu muzycznego, książę spodziewał się usłyszeć
muzykę Chopina lub Bacha, wiedział bowiem, że to ulubieni kompozytorzy
jego matki. Niespodziewanie dobiegły go dzwięki wesołego walca,
popularnego w Londynie zeszłej zimy, do którego zapraszał wiele pięknych i
fascynujących kobiet. Przypomniał sobie teraz, że właśnie tańcząc tego walca
na balu wydanym w Marlborough House, po raz pierwszy zdał sobie sprawę z
atrakcyjności Elaine Blankley. Użyła wtedy wszystkich znanych sztuczek, aby
w pełni uświadomić mu, że jest kobietą - rzucała spod uczernionych rzęs
zalotne spojrzenia i starała się, by jej dłoń miała dotyk pieszczoty.
Rozdrażniło go, że przypomniał sobie Elaine właśnie w chwili, gdy wrócił
do domu. Kiedy otworzył drzwi do salonu muzycznego, między brwiami
rysowała mu się zmarszczka. Wówczas przystanął nieruchomo w całkowitym
zdumieniu. Z trudem mógł uwierzyć własnym oczom, gdy stwierdził, że
księżna tańczy. Poruszała się co prawda wolno, lecz z wielka gracją, a
uniesione ramiona, wskazywały, że tańczy walca z wyimaginowanym
partnerem w takt melodii, którą grała siedząca przy wielkim fortepianie
Broadwooda Anita.
Księżna odwróciła się, gdy ujrzała syna, przystanęła, Po chwili także Anita
zorientowała się kto wszedł do pokoju i uniosła ręce znad klawiatury. Książę
przemówił, a w jego głosie wyraznie zabrzmiało zdumienie.
- Ależ mama tańczy! Jak to możliwe? Księżna już miała odpowiedzieć,
lecz w tej chwili Anita przebiegła ku niej przez pokój, wołając: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl