[ Pobierz całość w formacie PDF ]

górę do swojej sypialni, nalał sobie kieliszek wina, wyszedł na
balkon i spojrzał na księżyc - a potem na inny balkon. Był
pusty.
Uświadomił sobie, że okłamał jedyną osobę, której
przysiągł zawsze mówić prawdę - siebie. Zakochał się - a nie
chciał przyjąć tego do wiadomości. Nie podobał mu się stan
uzależnienia od innej osoby, ataki zazdrości, niepewność,
huśtawka uczuć.
Pokochał Wirginię na przekór wszystkiemu, niejako
wbrew własnym zasadom i wymaganiom, jakie zwykł stawiać
swym partnerkom. A mimo to lub dlatego ją kochał.
Światło księżyca padało na jego twarz, odbijając się we
łzach, które płynęły po policzkach.
W
tej
chwili
Wilder
był
człowiekiem na świecie.
najbardziej
samotnym
charakterystyczny dla siebie sposób:
poszukał zapomnienia w pracy. Nie dało to jednak rezultatów.
Nie potrafił pozbyć się myśli o Wirginii, wciąż miał ją przed
oczami: znużona i zarumieniona leży na łóżku po chwilach
miłosnych uniesień, oparta o balustradę stoi na balkonie w
przewiewnej koszuli nocnej, trzymając w dłoni kieliszek wina,
zaaferowana zdaje jego matce relację z powierzonych jej
zadań. I tak bez końca. Ogromnie mu jej brakowało.
Pani Hunnicut nic nie mówiła na temat Wirginii; patrzyła
tylko na syna ze zrozumieniem, domyślając się jego stanu
ducha.
Po dwóch tygodniach szaleńczej pracy Wilder postanowił
bardziej skutecznie stłumić tęsknotę. Nalegano na niego, by
wziął udział w jakiejś prestiżowej imprezie w Muzeum Sztuki.
Zadzwonił do dziewczyny, którą poznał w ubiegłym tygodniu,
i spytał, czy zgodzi mu się towarzyszyć. Była w siódmym
niebie i natychmiast powiedziała „tak" To połechtało jego
dumę, ale nie wypełniło pustki w sercu. Czuł się podle, jakby
oszukiwał Wirginię.
Spóźniony, wychodził już na umówione na spotkanie, ale,
swoim zwyczajem, zaszedł do salonu, by pożegnać się z
matką. Zastał ją w fotelu przy oknie. Wyglądała na
zamyśloną.
- Wspominasz Wirginię, zgadłem, prawda?
- Tak.
- Powinniśmy jej zaproponować stanowisko szefa naszej
kuchni, może by się skusiła - próbował żartować, ale sam
zdawał sobie sprawę, że wypadło to dość żałośnie.
Pani Hunnicut się nie roześmiała.
- Może. Ale to nie mnie doskwiera głód, tylko tobie.
Wilder wybiegł z domu, lecz nie wsiadł do samochodu,
machnąwszy ręką na spotkanie. Dobrze znaną ścieżką ruszył
ROZDZIAŁ 12
Wilder postąpił w
na urwisko nad strumieniem, do miejsca, które tak lubił i które
zawsze dobrze go usposabiało do świata.
Musiał przyznać, że matka posłużyła się trafnym
określeniem. Tak, dojmująca potrzeba obecności Wirginii,
odczucia jej bliskości, stała się dla niego równie dotkliwa jak
głód czy pragnienie.
Co on najlepszego wyprawia? Pozwala Wirginii wyjechać
bez pożegnania i nawet nie próbuje się z nią skontaktować,
siedzi po uszy w papierach albo umawia się z jakąś kobietą, na
której mu w ogóle nie zależy...
Nie raczył porozmawiać z Wirginią o
ich związku, ani
jednym słowem nie zdradził, co do niej czuje, trzymał ją w
niepewności, a jednak miał nadzieję - na przekór wszystkiemu
- że z nim zostanie. Na czym opierał swe rachuby? Cóż za
zarozumiały głupiec z niego!
Ten stan rzeczy nie mógł trwać dłużej. Wilder postanowił
jak najszybciej zobaczyć się z Wirginią; powiedzieć jej, jak
bardzo mu na niej zależy; dowiedzieć się, co sądzi o ich
znajomości, co do niego czuje. Może wcale nie pragnęła tej
pracy, wyjechała, ponieważ on milczał na temat przyszłości, a
sama nie chciała się narzucać?
Do diabła, czy nie potrafi
spojrzeć prawdzie w oczy?
Kocha Wirginię. A czy i ona się w nim nie zakochała? Czy
inaczej zgadzałaby się na ich spotkania, byłaby taka czuła i
oddana? Należała do osób upartych i ambitnych, a zarazem
była szczera i bezpośrednia, niezdolna do intryg i oszustwa.
Stchórzyłeś,
stary,
strach
cię
obleciał.
Bałeś
się
uciążliwości stałego związku i zostałeś z niczym, a mogłeś
być szczęśliwy. Pora przyznać się do błędu i dać szansę
miłości...
Dwa dni później Wilder stał w rozległym holu
ekskluzywnego hotelu w centrum Dallas. Obok niego
przechodzili liczni goście. Niektórzy wyglądali na turystów,
inni, bardziej elegancko ubrani, na biznesmenów. Przez
ogromne
szklane
drzwi
widać
było
obszerną
salę
restauracyjną, w której część stolików była już zajęta. Obok [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl