[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pózną jesienią. Miasto wyglądało pięknie. Powrót do domu był tak ekscytujący.
Potężny odrzutowiec dotknął ziemi, a przez kabinę przebiegł lekki wstrząs.
Niektórzy pasażerowie zaklaskali w dłonie, szczęśliwi, że długa, transatlantycka po-
dróż dobiegła końca. Kiedy samolot zbliżał się do hali przylotów międzynarodowych,
Eryka myślała o doświadczeniu, które zdobyła. Była teraz inną osobą niż w chwili wy-
jazdu, udało jej się przejść ze świata nauki do świata realnego. Rząd egipski zapro-
ponował jej pracę przy badaniu grobowca Setiego I, była więc pewna swej obiecują-
cej kariery zawodowej.
Jeszcze jedno szarpnięcie i samolot podkołował do rękawa. Umilkły silniki i pa-
sażerowie zaczęli otwierać górne schowki. Dziewczyna nie ruszyła się z miejsca, spo-
glądając na kędzierzawe chmury nad Nową Anglią. Pamiętała nieskazitelnie biały
mundur porucznika Iskandera, który przybył do Kairu, by ją pożegnać. Opowiedział
jej, jak zakończyła się owa fatalna noc w Luksorze: Ahmed Khazzan zmarł od ran
postrzałowych - to Eryka wiedziała już w chwili, kiedy padł strzał; Muhammad Abdu-
lal nadal nie odzyskał przytomności; Yvon de Margeau uzyskał w jakiś sposób pozwo-
lenie na opuszczenie kraju, ale stał się persona non grata w Egipcie; Stephanos Mar-
koulis po prostu zniknÄ…Å‚.
Powrót do Bostonu wydawał się jej tak nierealny. Zasmuciła się na myśl o
Ahmedzie. Zwątpiła w swe umiejętności oceniania ludzi, zwłaszcza po przygodzie z
Yvonem. Po tych wszystkich przeżyciach miał jeszcze odwagę zatelefonować do Kairu
z Paryża, oferując jej ogromną sumę za udzielenie poufnej informacji o grobowcu
Setiego I. Potrząsnęła w zadumie głową i zebrała swój podręczny bagaż. Szybko
przeszła przez kontrolę imigracyjną, odebrała swój bagaż i wyszła do poczekalni.
Zobaczyli się w tej samej chwili. Richard podbiegł do niej i objął ją mocno.
Eryka upuściła torby, utrudniając przejście pozostałym pasażerom. Trwali tak w uści-
sku bez słowa, pełni niezdecydowania. W końcu dziewczyna odsunęła się.
- Miałeś rację, Richardzie. Od samego początku zachowywałam się idiotycznie.
Całe szczęście, że uszłam z życiem.
Oczy Richarda wypełniły się łzami. Dla Eryki był to zupełnie nowy widok.
- Nie, Eryko. Oboje mieliśmy rację i oboje się myliliśmy. Po prostu jeszcze spo-
ro musimy się o sobie nauczyć. Uwierz mi, ja jestem gotów.
Uśmiechnęła się. Nie była pewna, co miał na myśli, ale od razu poczuła się le-
piej.
- O, jeszcze coś - dodał, podnosząc jej bagaż. - Jest tu człowiek z Houston,
który chce się z tobą zobaczyć.
- NaprawdÄ™?
- Tak. Okazało się, że zna doktora Lowery ego, a ten podał mu mój telefon.
Czeka tam.
Richard wyciągnął rękę
- O Boże - westchnęła Eryka. - To Jeffrey Rice.
Jak na zawołanie Jeffrey Rice podszedł do niej i szerokim gestem zdjął kape-
lusz.
- Przepraszam, że państwu przeszkadzam w takim momencie, ale przywiozłem
pani czek za odnalezienie posÄ…gu Setiego.
- Nie rozumiem - zdziwiła się Eryka. - Przecież teraz statua należy do rządu
egipskiego. Nie może jej pan kupić.
- O to właśnie chodzi. Dzięki temu mój posąg jest jedyny poza Egiptem. Dzięki
pani jest teraz wart wielokrotnie więcej niż poprzednio. Houston nie posiada się z
radości.
Eryka spojrzała na czek z wypisaną sumą dziesięciu tysięcy dolarów i wybuch-
nęła śmiechem. Richard nie miał pojęcia, co się dzieje, ale widząc jej minę, również
parsknął śmiechem. Rice wzruszył ramionami i trzymając w ręku czek, wyszedł za
nimi na łagodne słońce Bostonu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]