[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Skuter, mimo że bardzo mały i obciążony dwojgiem ludzi,
okazał się nadzwyczaj rączy i silny. Charlie, z szaleńczym
błyskiem w oku, prowadziła jak kierowca rajdowy. Gdyby
Denver mógł widzieć wyraz jej twarzy, pewnie dostałby pal-
S
R
pitacji serca. Na szczęście musiał skupić się na tym, by obej-
mując Charlie, nie ściskać jej zbyt mocno i nie zabłądzić
dłońmi w zakazane rejony.
Nie był to jedyny powód, dlaczego ta jazda była dla Deve-
ra drogą przez mękę. Spod przedniego koła nieustannie
wystrzeliwał rój kamyków, które dosłownie bombardowały
jego chorą i sztywną nogę. Jedwabiste włosy Charlie powie-
wały na wietrze w dzikim tańcu, omiatając twarz Denvera,
a ich słodki i podniecający zapach wdzierał się wprost do
jego mózgu. Na jednym z zakrętów omal nie spadł na ziemię.
By tego uniknąć, musiał mocniej objąć Charlie. Zarys krą-
głych, kobiecych bioder niestety znów pobudził jego
wyobraznię. Ujrzał szerokie łóżko, satynowe prześcieradło,
przyciemnione światło, usłyszał nastrojową muzykę. Jakby
tych tortur było mało, Charlie odwróciła się do niego i Denver
pod cienką bluzką zobaczył wyraznie jej kształtne piersi, led-
wie skrywane prześwitującym staniczkiem. Wydał się sobie
żałosny, ale musiał przyznać, że ta chwila była bardzo przy-
jemna. Spróbował skoncentrować się na zranionym kolanie,
ale noga złośliwie odmówiła współpracy, bo ból właśnie ustał.
Do diabła, czyżby libido okazało się świetnym środkiem
znieczulającym? pomyślał. Ciekawy temat na referat do cza-
sopisma medycznego. Napisze go pózniej, bo na razie pochła-
niały go zupełnie inne sprawy.
- Kretyn - mruknął pod nosem. Z całych sił walczył o to,
by zignorować swoje rozbudzone zmysły.
- Co takiego? - zawołała Charlie, a jej włosy musnęły
twarz Denvera.
- Nic - odpowiedział szorstko, udając, że męczy go ta
podróż, chociaż jego dusza utonęła bez reszty w oceanie
pożądania.
S
R
- Już niedaleko - uspokoiła go Charlie i gwałtownie do-
dała gazu.
- Zwietnie - wycedził. Jeszcze moment, a zacznie wyć
w ekstazie. Marzył tylko o tym, by ta piekielna jazda do-
biegła już kresu. Chciał w samotności dojść do równowagi
ducha.
Właśnie w tym momencie skuter zakrztusił się i stracił
moc. Denver za pomocą hipnotycznych sztuczek usiłował
zmusić silnik do dalszej pracy.
- Nie martw się! - krzyknęła Charlie. - Poradzimy
sobie.
Wreszcie dojechali. Charlie pomimo gwałtownych prote-
stów Denvera pomogła mu stanąć na nogach. Spojrzała
w kierunku gór opromienionych zachodzącym słońcem,
a pózniej popatrzyła na chatę.
- Ach, to chyba dom starego McHenry'ego.
Demonstracyjnie utykając, Denver zaczął wchodzić po scho-
dach.
- Kim był stary McHenry?
Wydawało się, że Charlie potrafi wybuchać śmiechem
z byle powodu. Tak stało się i teraz.
- On nie był stary i nazywał się Carlos McHenry.
- Carlos?
- Aha. - Patrzyła, jak Denver kuśtyka po schodach. - Je-
go matka była chyba Hiszpanką. Nikt od lat tu nie mieszkał,
przynajmniej od jego śmierci. Ciekawe, dlaczego właśnie tę
chatę ci wynajęli?
- Prosiłem o coś leżącego na uboczu.
- Ta chata rzeczywiście znajduje się na uboczu. - Charlie
spojrzała na dom i powiedziała znacząco: - Mówi się, że
właśnie dlatego Carlos tu zamieszkał.
Patrzyli sobie prosto w oczy, gdy Charlie ciągnęła dalej:
S
R
- Legenda głosi, że za jego życia działy się tu dziwne
rzeczy.
Denver poczuł narastające rozdrażnienie. Postanowił jed-
nak utrzymać swoje nerwy na wodzy i zachowywać się
uprzejmie.
- Czyżby? - skomentował jej słowa. - Jakie dziwne rze-
czy? Jakieś trupy zakopane w piwnicy?
Wzruszyła ramionami.
- Raczej burzliwe afery miłosne.
Spojrzał na nią. Jej włosy falowały na wietrze, a oczy
błyszczały prowokująco. Była kobietą zdolną doprowadzić
każdego mężczyznę do szaleństwa.
Lecz nie Denvera. Miłość była dobra dla innych, ale nie
dla niego. Tego typu uczucie zawsze uważał za oznakę słabo-
ści. A on chciał być silny.
- Czy zawsze mówisz wszystko, co ci ślina na język
przyniesie? - zapytał, obracając klucz w zamku. Usiłował być
szorstki. Prawdziwy mężczyzna nie ulega nawet najpiękniej-
szej kobiecie. Wezmy na przykład Humphreya Bogarta.
Mimo to Denver nie mógł uwolnić się od obrazu romantycz-
nie rozkochanej twarzy Cary Granta.
Charlie puściła mimo uszu tę niegrzeczną uwagę i poszła
za nim do ciemnego pokoju. Ze zdziwieniem obserwowała,
jak zapalał lampę naftową, która wisiała nad stołem.
- Nie ma tu prądu? - zapytała bezwiednie, choć było to
oczywiste. - W tej chacie chyba naprawdę straszy. Czy na
pewno chcesz tu zamieszkać?
Podążył za jej wzrokiem i zrozumiał, dlaczego zadała to
pytanie. Kanapa miała tylko trzy nogi, rolę stolika do kawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fopke.keep.pl
James_Sabatina_ _Sabatina._Autobiografia_pakistaĹskiej_dziewczyny(1)
Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 02 Tylko mi nie wierz
Anne Marie Duquette Back To The Ranch Kowboj i dziewczyna
Dziewczyny z Akademii Gallagher 6 United we Spy TĹUMACZENIE PL
PAULA HAWKINS Dziewczyna z pociÄ gu
Morgan Sarah Noworoczne Ĺźyczenie
Morgan Sarah ParyĹź dla zakochanych
Harris Lynn Raye Historia Antonelli
Lois McMaster Bujold 08 The Borders Of Infinity
Sean Michael Velvet Glove Volume III