[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Max kontynuował szyderczym tonem.
- Niewinna Laura! Powinienem był się domyślić, że to tylko gra. Taką tygrysicę
trudno utrzymać zbyt długo na uwięzi. I pomyśleć, że przez pięć minut siedzia-
łem tutaj, nie mając dość odwagi, by znów się do ciebie zbliżyć. Sprytna jesteś,
nie ma co. Udając taką cholerną skromnisię, trzymałaś mnie od siebie z daleka.
Ależ ze mnie głupiec!
Najwyższa pogarda bijąca z jego oczu sprawiła, że Laura nagle poczuła skurcz
w żołądku. Odwróciła się i popędziła w stronę domu, a zatrzymała się dopiero,
gdy silna dłoń chwyciła ją za ramię, uniemożliwiając ucieczkę.
- Dokąd tak pędzisz? Jeszcze nie skończyłem... Nie mogła już dłużej znieść furii
w jego wzroku, tak
bardzo wstrząsnęła nią jego wcześniejsza tyrada.
- Źle się czuję... Muszę wejść do domu... Proszę, puść mnie.
Max rozluźnił uchwyt, uderzony błagalnym tonem szeptu Laury i bladością jej
twarzy. Gdy poczuła, że jest wolna, rzuciła się do drzwi i wbiegła po schodach,
nie mając pewności, czy drżące kolana pozwolą jej dotrzeć do celu, aż wreszcie
padła na kanapę i zwiesiła nisko głowę, starając się zebrać siły, by dojść do ła-
zienki. Z ulgą jednak poczuła, że fala mdłości odeszła i zostawiła po sobie tylko
ciężkie, przyspieszone bicie serca i ogólne osłabienie.
- Wszystko w porządku? - w głosie, który do niej dobiegł, nie było śladu
gniewu, a ręka, delikatnie masująca jej kark, nie drżała już z wściekłości.
Czy wszystko było w porządku? Co jej się w ogóle stało? Dlaczego napaść
Maksa tak gwałtownie nią wstrząsnęła? Po tym, jak dzień po dniu żywiła
nadzieję, że niespodziewanie pojawi się w jej mieszkaniu, nie mogła pozwolić
na takie nieporozumienie.
Nie zastanawiając się dłużej, spojrzała mu w twarz oczyma wezbranymi od łez.
- To był mój brat, Jack. Przyjechał wczoraj wieczorem. Ja... musiałam się z nim
zobaczyć. Teraz jedzie na spotkanie ze swoją dziewczyną do Albany - podczas
tej przemowy nie zaczerpnęła nawet tchu, pozwalając słowom po prostu płynąć
jak najszybciej. Potem ukryła twarz w dłoniach, próbując opanować
szloch.
Następnie uświadomiła sobie, że Max przytula ją do siebie. Głowa Laury
spoczęła na jego piersi.
- Przepraszam, maleńka. Tak bardzo cię przepraszam - to czułe słowo
wypowiedziane głębokim tonem sprawiło, że jeszcze bardziej się w niego
wtuliła; wzburzenie mijało bezpowrotnie. - Głupio się zachowałem, gadając w
ten sposób - wyrzucał sobie coraz cichszym i bardziej zachrypniętym głosem. -
Tak długo czekałem, żeby zobaczyć się z tobą sam na sam... Tyle razy chciałem
do ciebie zadzwonić. Kiedy zobaczyłem, jak on wychodzi z tą walizką i cię
przytula, byłem wściekły jak nigdy dotąd - odsunął się, by na nią spojrzeć - i
taki zazdrosny!
W tej chwili Laura uświadomiła sobie, że jej brat nie mijał się z prawdą.
Rzeczywiście zakochiwała się w Maksie! Kiedy schylił głowę, by ją pocałować,
poczuła, że przebiegający przez jego ciało dreszcz przenika także do jej ciała.
Uległa namiętności jego pocałunku. Przez moment wyobraziła sobie, że to
miłość wprawia go w drżenie. Gdyby tylko...
- Wybaczysz? - zapytał, mrucząc cichutko tuż przy
jej ustach.
Po raz kolejny uległa jego magnetyzmowi. Zdziwił ją dźwięk własnego głosu,
który chrapliwie wyszeptał w odpowiedzi:
- Pod warunkiem, że mnie jeszcze raz pocałujesz.
Zrobił to z zapałem, gorąco, wynagradzając jej całą gorycz ostatnich tygodni.
Gdy wreszcie odsunął ją od siebie, zdawało się, że coś go jeszcze trapi.
- O co chodzi? - szepnęła.
- O ciebie! Co ja mam z tobą zrobić? Prześladujesz mnie dzień i noc, gdy jesteś
daleko, a potem kusisz bezlitośnie, kiedy tu przychodzę. Wiesz, te sztuczki z
„jeszcze jednym pocałunkiem" to prawdziwe kuszenie.
Laura zaczerwieniła się pod jego przeszywającym wzrokiem. - A teraz znowu
ten dziewiczy rumieniec! - zawołał gwałtownie na poparcie swych słów. Zanim
jednak zdołała zapanować nad kolorem swoich policzków, jego ciężki od
pożądania głos znów zwalił ją z nóg.
- Pozwól mi się z tobą kochać, Lauro. - W jego oczach, wraz z błaganiem,
pojawił się palący głód. Aura męskości unosząca się wokół niego rozpaliła
zmysły Laury, podniecając ją i trwożąc jednocześnie. - Wziąłbym cię do łóżka
natychmiast, gdybyś tylko mi pozwoliła. - Jego głęboki i łagodny głos
przepełniony był pożądaniem, długie palce zatopiły się w jej włosach.
Max wyczuł w niej pewne wahanie, zanim jeszcze cokolwiek powiedziała, ale
Laura pragnęła mu to wyjaśnić.
- Max, z jednej strony pragnę tego teraz bardziej niż czegokolwiek - zaczęła. - Z
drugiej jednak... boję się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zdrowieiuroda.opx.pl
GR0555.McCauley_Barbara_Odzyskana_cĂłrka_Klub_Fortune'Ăłw_04
Barbara Dunlop PodwĂłjne Ĺźycie (Hotel Marchand 10)
15. May Karol Klasztor Della Barbara
Barbara Cartland A Frame of Dreams (pdf)
Barbara McMahon Pan biznesmen szuka Ĺźony
McMahon Barbara Wyjsc za maz z milosci
Dussler Barbara Anioły naprawdę istnieją
GR621. McCauley Barbara Podróż ku miłości
Frale Barbara Templariusze i całun turyński
Barbara Elsborg Digging Deeper (pdf)