[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieostrożność pozbawili syna głosu na całe jego życie. Taka jest wola boska. Co czasem trudno
zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować. Kopnął ziemię czubkiem buta. Nie wiem, czy
Tobias pamięta coś z tamtego dnia ani czy pamięta rodziców. Może nie. Umysł potrafi wymazać
ból, a przynajmniej pogrzebać go głęboko. Ale od tamtego dnia chłopiec nie wypowiedział ani
słowa.
Nic?
Nic. Wierz mi, wiedziałbym. I próbowałem.
OczywiÅ›cie wziÄ™liÅ›my go do siebie dodaÅ‚ Étienne Leroux moja żona Thér%0Å„se i ja. Ale
ona też zmarła kilka lat temu. Staram się dbać o niego najlepiej jak umiem, ale on podąża swoją
drogą, a ja nie mam serca, żeby go powstrzymywać. Ma u mnie pokój, karmię go, ale chadza
własnymi ścieżkami. Cała wyspa jest mu domem.
P%0ńre Caron powiedział:
Każdy na wyspie w taki czy inny sposób się nim opiekuje.
A nauka?
Woli towarzystwo kóz niż innych dzieci odparÅ‚ Étienne.
Próbowałem umieścić go w rodzinie na lądzie wyjaśnił p%0ńre Caron żeby mógł tam
chodzić do szkoły. Ale był osamotniony, wyśmiewany przez inne dzieci. Uciekł i ukrył się na
pokładzie łodzi, która płynęła na wyspę. I to nie raz. Ostatecznie sam podjąłem się go uczyć. Na
tyle, na ile mogę. Obaj opanowaliśmy podstawowy język migowy, ale Tobias pisze i czyta równie
dobrze jak każdy chłopiec w jego wieku. Wszystkiego ponad to uczy go przyroda.
Ale co na to władze?
Lepiej ich w to nie mieszać, nie sądzisz? Schował ręce do kieszeni i spojrzał na mnie,
przechylając głowę. Nie chcemy, żeby umieszczono go gdzieś daleko w zakładzie albo jakiejś
szkole specjalnej . Ta wyspa to jedyny dom, jaki zna.
Nie musiałem wysilać myśli, żeby wyobrazić sobie, jak wygląda życie chłopca, tę izolację,
samotność, dezorientację. Wiedziałem, jak to jest być sierotą.
P%0ńre Caron powiedział:
Tobias ma swoje zwyczaje. Kto go nie zna, zapewne nie będzie rozumiał jego zachowania.
Czasem i ja go nie rozumiem. Ale to bardzo inteligentny chłopiec. Wszystko jest z nim w porządku,
tyle że nie mówi.
W drodze powrotnej ze wzgórza szliśmy w milczeniu. W końcu powiedziałem:
Dziękuję, że mogłem poznać Tobiasa.
Byłem wdzięczny za życzliwość księdza. Teraz rozumiałem, jak ważny jest dla niego
chłopiec.
Kiedy się rozstaliśmy i ruszyłem dalej ku kaplicy, zastanawiałem się, czy można jakoś
pomóc Tobiasowi. Teraz oczywiście może sobie biegać po wyspie z kozami niczym Pan, ale
pózniej, jak dorośnie? Co wtedy? Ale co mógłbym zrobić? Czy mam prawo się wtrącać?
Gdybym tylko mógł porozmawiać z Claudine. Ona zawsze wiedziała, jak należy postąpić.
I ta myśl na nowo obudziła dawną rozpacz.
Książka dla Aleksandra Maludy
Rozdział 15
Tego popołudnia przebyłem przesmyk między wyspą a kaplicą, idąc boso po suchym,
zasłanym krasnorostami piasku, niosąc buty w ręku. Od rana trwał odpływ, choć wkrótce woda
wróci. Dotarłszy do kaplicy, poszedłem prosto do obrazu. Moje oczy na nowo przestudiowały
wszystkie szczegóły: dwoje ludzi przemierzających krajobraz, kobieta z lirą, wyciągająca dłoń do
mężczyzny, który idzie za nią. A dalej skromny mały budynek, kaplica Notre-Dame de la Victoire.
W ciągu ostatnich kilku dni poświęciłem sporo czasu na czyszczenie powierzchni,
zwłaszcza dwóch postaci, które teraz jaśniały pośród otaczających je ciemności niczym aktorzy na
scenie oświetleni reflektorem punktowym. Jaką scenę odgrywają? W przestrzeni między dwiema
wyciągniętymi dłońmi mieści się cała otchłań straty. Czy kiedykolwiek zostanie przekroczona? Czy
oni kiedykolwiek do siebie dotrą? Dokąd prowadzi ta droga? Co czeka w budynku na wzgórzu?
Stanąwszy bliżej, przeszukałem wzrokiem ciemności, które nadal spowijały resztę krajobrazu. Czy
w tym mroku kryje się jeszcze jakaś postać? Przez chwilę się rozglądałem, szukając sylwetki
chłopca obserwującego spomiędzy drzew.
Kim oni są? odezwał się głos w mroku.
Zaskoczony, odwróciłem się gwałtownie. Z ławki w pierwszym rzędzie podniosła się
postać.
Przepraszam, nie chciałam cię przestraszyć powiedziała Lorca Daubigny.
Nie zauważyłem cię. Myślałem, że jestem sam.
Kiedy wszedłeś, zamierzałam się odezwać, ale sprawiałeś wrażenie tak pochłoniętego
obrazem, że nie chciałam ci przeszkadzać.
Podeszła do mnie i w świetle wpadającym przez drzwi zobaczyłem ją wyrazniej. Włosy
miała odgarnięte do tyłu, trochę niesforne, a w ręku trzymała słomkowy kapelusz. Była ubrana
w białą lnianą koszulę z podwiniętymi rękawami i ciemną spódnicę do kolan. Na nogach miała
białe skórzane sandały o bardzo cienkich paskach. Zauważyłem, że paznokcie u nóg ma
pomalowane na szkarłat.
Przyszłam powiedzieć ci, że rozmawiałam z ojcem Caronem.
Mówił, że u niego byłaś.
Nie masz nic przeciwko temu? Sam prosiłeś, żebym spróbowała dowiedzieć się czegoś
o chłopcu.
Owszem, prosiłem. I dziękuję.
A więc w końcu wiesz, kto to taki.
Tobias. Tobias Leroux. Poznałem go.
Ksiądz się o ciebie martwił.
Wyjaśnił ci, co się stało z Tobiasem? Dlaczego nie mówi?
Skinęła głową.
To okropne. Biedne dziecko. Co z nim kiedyś będzie?
Wiesz, gdy tamtego dnia słyszałem, jak usiłuje grać na twoim klarnecie, naprawdę
odniosłem wrażenie, że ma jakiś wrodzony talent muzyczny.
Tak?
Może przez to, że nie mówi, jego słuch lepiej się rozwinął.
To możliwe.
Nie znam się szczególnie na muzyce, ale to, co usłyszałem, poruszyło mnie. Naraz
przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Może byś go posłuchała? Mogłabyś nawet udzielić mu
kilku lekcji.
No, nie wiem powiedziała powoli.
Zamierzasz pobyć jakiś czas na La Mouche, nieprawdaż? Zdałem sobie sprawę, że chcę,
by pozostała na wyspie. To byłoby dla ciebie choćby wyzwanie.
Odmalowujesz ten obraz? spytała, wyraznie chcąc zmienić temat.
Nie, tylko go czyszczę. A przynajmniej usiłuję.
Wcześniej zdjąłem obraz z jego miejsca nad drzwiami i ustawiłem go pod ścianą w pobliżu
wejścia, gdzie było lepsze światło. Lorca stanęła obok mnie i pochyliła się trochę, żeby przyjrzeć
się płótnu; do moich nozdrzy doleciała lekka nuta jej mydła, słodka na tle zapachu farb olejnych,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fopke.keep.pl
Lewis Thompson Vicki Niebiańskie zapachy
Lewis Jennifer Przyjęcie w Singapurze
01 Wzgórze spełnionych nadziei Howard Linda MacKenzie Naznaczeni
Jack Yeovil Dark Future 1 Demon Download
Saul John Kroniki Blackstone 03 Z prochu w proch. Smok
Sundman Pre Olof Dwa dni, dwie noce
A tokeletes ferfi Doris Parmett
Dali Salvador Dziennik Geniusza (etc.)
Norton Andre Pani Krainy Mgiel