[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czułe pieszczoty stały się jej udziałem dlatego, bo
sądził, \e sprawią jej przyjemność; był to po prostu
jeszcze jeden sposób wynagrodzenia krzywdy wy-
rządzonej w Chicago. Być mo\e i on jej pragnął, ale
wiedziała, \e nie z miłości, i to bolało najbardziej.
Rozpłakała się. Musiała wrócić do Chicago. Ale co
tam zrobi? Wiedziała, \e przynajmniej jeszcze przez
tydzień albo i dłu\ej nie będzie mogła pracować, a
nawet kiedy będzie w stanie, to robienie kroniki
policyjnej oka\e się niemo\liwe. Dostawała czeki, ale
SKAZANI NA MIAOZ 125
te się skończą, gdy minie okres rekonwalescencji.
Oszczędności miała \ałośnie mało. Co więc ma począć?
Nie wydawało jej się właściwe narzucanie się Tomowi,
choć wiedziała, \e przyjechałby po nią, gdyby do
niego zadzwoniła.
Wcią\ martwiła sie swoją przyszłością, kiedy wszedł
Hank i coś mrucząc zrzucił z siebie swój \ółty płaszcz
nieprzemakalny. Popatrzył na Kate i uśmiechnął się
nieśmiało.
- Przepraszam, poniosło mnie. Mój syn - powiedział
wskazujÄ…c w kierunku drzwi - jest tam w samej
koszuli i moknie, a temperatura spada. Oczywiście
zapytałem go, czy nie chce płaszcza przeciwdesz
czowego. Odpowiedział słowami, których nie powtórzę,
i poszedł sobie mrucząc, \e ma nadzieję umrzeć.
Hank zmarszczył brwi.
- Czy wy dwoje znowu się pokłóciliście albo coś
takiego, Katie?
Był jedynym człowiekiem, który kiedykolwiek tak
się do niej zwracał. Kate poruszyła się niespokojnie.
- No tak... właściwie tak.
- Właściwie tak?
- Jacob poprosił mnie o rękę, a ja odmówiłam.
Hank był zaszokowany i Kate to dostrzegła.
- Widzisz Hank, on mnie nie kocha - powiedziała.
- To nie byłoby dobre wyjście.
Hank a\ gwizdnÄ…Å‚.
- Nie sądziłem, \e do\yję dnia, w którym on
poprosi jakąś kobietę o rękę. A teraz wydarzył się ten
cud i oto ty musisz być szlachetna i powiedzieć nie".
Czy oszalałaś? - zapytał. - Dziewczyno, ja mam
sześćdziesiąt lat. Jeśli on się nie pospieszy, nie będę
miał wnuków. A ty jesteś miłą dziewczyną. Wszyscy
cię znamy i lubimy. Nie mógłby znalezć lepszej,
choćby szukał latami.
Usiadł naprzeciw niej.
126 SKAZANI NA MIAOZ
- Posłuchaj mnie, Kate, powinnaś to przemyśleć.
- Myślałam o tym. - Zaczerwieniła się i spuściła
wzrok.
- Kocham go i on przez cały czas o tym wiedział,
od Toma. Jacob wydał się z tym dziś rano, kiedy
powiedziałam, \e za niego nie wyjdę. Jest mi tak
przykro!
Rozpłakała się ponownie, a Hank poczuł się
niezręcznie. Delikatnie poklepał ją po ręce.
- Dobrze ju\, dobrze - powtarzał z zakłopotaniem.
- Chcę stąd wyjechać - szepnęła. - Ale nie mam
dokÄ…d.
- Nie przejmuj siÄ™ tym tak bardzo. Wszystko siÄ™
uło\y.
Hank uśmiechnął się.
- A teraz zainteresuj siÄ™ lunchem, a ja wyjdÄ™ i
spróbuję uratować Jaya przed nim samym.
- Zgoda. Jesteś dobrym człowiekiem, Hank.
- Owszem, jestem - potwierdził. - A ty jesteś dobrą
dziewczynÄ…. Wielka szkoda, \e nie mo\emy tego
powiedzieć o Jayu.
Wstała i wyszła, \eby poszukać Janet. Ale czekało
ją rozczarowanie, jeśli liczyła, \e Hank coś wskóra u
swojego upartego potomka. Nadszedł wieczór, a Jacob
ciągle był na zewnątrz. Gdy niechętnie poszła się
poło\yć, jego noga nie postała jeszcze w domu.
Nazajutrz, kiedy po bezsennej nocy weszła do
jadalni, siedział jeszcze przy stole. Jej serce załomotało.
Spodziewała się, \e ju\ go nie będzie.
Szukała odpowiednich słów, ale nie znajdowała
\adnych. Zwiadomość, \e Jacob zna wszystkie sekrety
jej serca, denerwowała ją.
Było za pózno na ucieczkę. Odsunęła od stołu
krzesło i usiadła.
Był blady, a gdy poprosił o podanie bekonu, słychać
było, \e jest zachrypnięty.
SKAZANI NA MIAOZ
127
- Cały ten deszcz - powiedziała niepewnie. - Prze-
ziębiłeś się.
- Mo\e umrę - odparował, wpatrując się w nią.
- Mam nadzieję, \e jeśli się tak stanie, będzie to
cią\yło jak ołów na twoim sumieniu, Kate.
Zarumieniła się i spuściła wzrok.
- Nie kazałam ci moknąć.
- Nie chcesz wyjść za mnie - odrzekł chłodno.
- Ty wiesz dlaczego.
- Chciałbym zrozumieć, dlaczego kobiety są tak
cholernie tajemnicze, kiedy chodzi o ich uczucia
- powiedział półgłosem.
Odło\ył widelec i spojrzał na nią.
- Jaka to ró\nica, \e wiem, i\ nie jestem ci obojętny?
- Mnie to krępuje - odparowała.
- Dlaczego?
Popatrzyła na niego, a potem w bok, dodając za
du\o śmietanki do kawy; przez cały czas starała się
sprostać intymnemu charakterowi tej rozmowy.
- CzujÄ™ siÄ™ bezbronna.
- Mo\e i ja tak siÄ™ czujÄ™, Kate.
Roześmiała się z goryczą.
- Jak to mo\liwe? Nic dla ciebie nie znaczÄ™.
Nastąpiła długa pauza, potem Kate uniosła wzrok
i przekonała się, \e Jacob obserwuje ją zdziwiony.
- CiÄ…gle jeszcze jestem na etapie uczenia siÄ™ tych
rzeczy - wyznał ochrypłym głosem. Odchrząknął i za-
kasłał. - Cholernie zimny deszcz. Czuję się potwornie.
- Dlaczego nie idziesz do łó\ka? - ośmieliła się
zaproponować.
- To, \e mnie kochasz, nie daje ci prawa do
matkowania mi - odrzekł lakonicznie i spostrzegł
malujące się na jej twarzy zaskoczenie. - Dziękuję, nie
chcę się kłaść. Muszę zająć się bydłem.
- Nie będziesz mógł się nim zajmować, jeśli umrzesz
- odparła.
SKAZANI NA MIAOZ
128
Mówienie o jej uczuciach zaczynało wydawać się
jej czymś naturalnym - przynajmniej kiedy rozmawiała
z nim.
- Nie umrÄ™.
Dopił kawę, skrzywił się na jajka i bekon i wstał.
- Nie mogę jeść. Wychodzę.
Ale gdy ruszył z miejsca, zachwiał się. Kate zerwała
się bez zastanowienia z krzesła i wcisnęła mu się pod
rękę. Czuła \ar jego ciała, a kiedy dotknęła czoła,
stwierdziła, \e jest rozpalone.
- Masz gorączkę. I to wysoką - przestraszyła się.
- Faktycznie, czujÄ™ siÄ™ trochÄ™ nieswojo. Ostro\nie,
kochanie, nie nara\aj \ebra. Mogę oprzeć się o ścianę.
- Oprzyj siÄ™ po prostu na mnie. Trzeba ciÄ™ za-
prowadzić do łó\ka.
- Nie mam na to czasu, Kate - sprzeciwił się.
Ale poszedł z nią, czuł się rzeczywiście chory.
Spojrzał rozgorączkowanymi oczami na jej ciemne
włosy. Taka dziewczyna zdarza się jedna na milion. I
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tlonastrone.pev.pl
22. Hooper Kay Namiętności 22 Miłość pod specjalnym nadzorem
104. Rolofson Kristine Miłość jak z bajki... 10 Na pewno wrócę
095. Hutchinson Bobby Miłość jak z bajki... 07 Przebudzenie
Conrad Linda Dynastia Danforthów 09 Prawo miłości
0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
Clay Rita Dać szansę miłości(1)
Arnold Judith Miłosc na całe życie
Ben Sherwood Niewiarygodna historia miłosna
GR621. McCauley Barbara Podróż ku miłości