[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rzucie. Pieścił ją.
- Nie zajdziesz w ciążę - uspokajał. -I na pewno cię nie
skrzywdzę. Dobrze?
Zadrżała, kiedy dotarły do niej jego słowa. Poczuła, jak
ją rozbiera. Pod sukienką miała tylko figi, które delikatnie
z niej ściągnął. Była naga.
- Ty drżysz - wyszeptał. - Czy nigdy nie byłaś naga przy
mężczyźnie?
- Nie - udało się jej wyszeptać.
- Twoje ciało jest gładkie jak atłas - powiedział miękko.
- Delikatne w dotyku.
Obsypał ją czułymi pocałunkami.
- Spokojnie kochanie - wyszeptał w ciemności. - Nie
bój się. Wiem, co robię.
- Wiem, kochany i dlatego właśnie się boję. Powiedzia-
łeś, że nie będziesz...
- Pragnę cię - wyszeptał. - Pragnę od tak dawna. Patrzę
na ciebie i cierpię. Nie zlitujesz się nade mną i nie podarujesz
mi tej jednej nocy?
Ona też pragnęła tego. Zobaczyła, jak Carson pochyla
głowę, jego twarz była bladą plamą w ciemności i poczuła
84
PANNA Z CHARLESTONU
niebywałą słodycz. To był mężczyzna, którego znała tak do-
brze jak siebie samą. Ona też go pragnęła.
- Tak! - wyszeptała. - O tak!
Przez chwilę się zawahał, a potem przytulił ją mocno.
- Pozwól mi zapalić światło - wyszeptał. - Chcę na cie-
bie patrzeć.
Zanim zdążyła zaprotestować, włączył nocną lampkę. Za-
wstydzona, lekko się od niego odsunęła, ale on nie patrzył na
nią. Spoglądał na stojące na szafce nocnej duże, kolorowe
zdjęcie w ozdobnej, srebrnej ramce. Zbladł. Podniósł zdjęcie
i przyglądał się chłopięcej twarzy. Pokręcił głową.
- Kto to jest? - zapytał oszołomiony.
- To jest Ben. Ben Hammach. Był moim narzeczonym.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
- To twój narzeczony?! - zapytał w taki sposób, jakby
nie był pewien, czy dobrze usłyszał za pierwszym razem. Nie
spuszczał wzroku z fotografii.
Jaskrawe światło zniszczyło słodkie poczucie intymności.
Mandelyn mocowała się z narzutą, by po chwili nią się przy-
kryć.
- Byłaś zaręczona? - Nie przestawał naciskać. - Kiedy?
- Zanim tu przyjechałam - powiedziała z wahaniem.
Wstał i odstawił fotografię na miejsce. Gwałtownie prze-
czesał ręką potargane włosy. Patrzyła na niego bezradnie.
Jego koszula była nadal rozpięta, a usta odrobinę spuchnięte
od namiętnych pocałunków. W oczach nadal widać było
głód.
- Dlaczego mi o nim nie powiedziałaś, kiedy cię pytałem,
czy pragnęłaś kiedyś jakiegoś mężczyzny...
Zadrżała, słysząc oskarżenie w jego głosie.
- To było, kiedy miałam osiemnaście lat - powiedziała
i szczelnie nakryła się narzutą.
- Nie rób tego! - warknął. - Znam każdy centymetr two-
jego ciała, więc przestań zachowywać się jak świętoszka. Czy
to też jest kłamstwo, że pozostałaś dziewicą?
- Nie okłamałam cię!
PANNA Z CHARLESTONU
- Przez przeoczenie - zrewanżował się - nie powiedzia-
łaś mi o narzeczonym! Gdzie on teraz jest? Czy zostawił cię?
Ciągle go kochasz?
- Uspokój się - powiedziała.
- Mam się uspokoić! - wrzasnął i skarcił ją wzrokiem,
zapalając papierosa. - Cierpię! Jak mogłaś pozwolić, żebym
cię kochał, mając przed oczami obraz innego mężczyzny!
Spuściła oczy, trzymając kurczowo narzutę. Czuła się za
wstydzona.
- Straciłam głowę - powiedziała drżącym głosem.
- Ja także! Nigdy w życiu nie pragnąłem tak kobiety.
Gdybym nie włączył tego cholernego światła, to teraz nie
rozmawialibyśmy. Kochałbym się z tobą.
Sposób, w jaki to powiedział, wyzwolił wiele pytań.
- Wiem.
- Znienawidziłabyś mnie za to - powiedział szorstko.
- Czyżby? - zapytała półgłosem.
Rysy jego twarzy stężały i odwrócił się od niej, żeby za-
ciągnąć się dymem z papierosa.
- Gdzie jest ten twój narzeczony?
Westchnęła, patrząc na swoje dłonie. Nieświadomie po-
zwoliła, by okrycie opadło.
- Nie żyje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- leszczyniacy.pev.pl
Charles Todd [Ian Rutledge 06] A Fearsome Doubt (v5.0) (pdf)
Charlene Teglia Two Knights in Camelot (pdf)
0799. Sands Charlene Druga szansa
Harness Charles D. Szkarłatny świat
Diana Palmer Blind Promises [LI 61] (v5.0) (pdf)
Diana Palmer Maggie's Dad 02 Man of Ice
Diana Palmer Long Tall Texans 49 Invincible
Diana Palmer Men of the Hour 01 Night of Love