[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Siostra Hildegard twierdzi, że to choroba, w dodatku uważana za jeden z najcięż-
szych grzechów. To kara boska za rozwiązłość.
- O czym ty mówisz? - spytała jakaś inna nowicjuszka.
- Karą za cudzołóstwo jest to, że ona stale musi to robić, tak samo jak ladacznice
w mieście.
- Ale przecież w klasztorze to niemożliwe.
- Niemożliwe? Widziałam, jak wymykała się do domu gościnnego, gdzie
mieszkają ludzie króla. W dodatku w środku nocy.
Wyszły z kościoła i zaskoczone stanęły przed Ingebjorg. Prawdopodobnie
zapomniały, że ona tu leży.
Ingebjorg czuła, jak przechodzą ponad nią. %7ładna nie odezwała się ani słowem.
Ingebjorg trwała w swojej upokarzającej pozycji jeszcze przez chwilę, by uniknąć
skarcenia, gdyby w kościele pozostały jeszcze jakieś zakonnice. Chciała też, by
Katarina i inne nowicjuszki dostatecznie się oddaliły. Usłyszała, że zatrzymują się
nieco dalej, chichoczÄ…c i szepczÄ…c.
W końcu Ingebjorg z trudem się podniosła.
A więc to Katarina doniosła na nią matce przełożonej. Nigdy by nie
przypuszczała, że coś takiego może ją spotkać ze strony tej dziewczyny. A na
dodatek rozpuszcza o niej złośliwe plotki. Zabolało ją to bardzo.
Próbowała się pocieszać. Na wiosnę... Na wiosnę Eirik ją stąd zabierze.
Rozdział czternasty.
Kolejny dzień minął tak samo jak poprzedni. Ingebjorg nie widziała pani Thory,
nie została też wezwana do spowiedzi. Posłusznie stawiała się przy drzwiach
kościoła przed każdą modlitwą i leżała, dotykając czołem ziemi, gdy siostry
opuszczały świątynię. Poszła do refektarza, by wysłuchać poleceń siostry Sigrid, i z
ulgą przyjęła wiadomość, że jeszcze jeden dzień spędzi wśród chorych. Dwa razy
w ciągu dnia schodziła do refektarza nowicjuszek na posiłek i nie protestowała, gdy
okazywało się, że jej porcja składa się z wody i suchego chleba, podczas gdy inne
mniszki piÅ‚y wino i jadÅ‚y Å›wieże ryby, gotowane«w morskiej wodzie, maÅ‚e rybki,
smażone na oleju z grochem i fasolą, skorupiaki i wędzonego śledzia. Od
przybycia do klasztoru nie widziała takich przysmaków i podejrzewała, że matka
przełożona specjalnie zaordynowała taki jadłospis. Chciała by Ingebjorg czuła
zapachy i patrzyła, jak siostry jedzą pyszności, podczas gdy ona musiała się zado-
wolić skibkami suchego chleba.
Gdy po pierwszym posiłku miały opuścić refektarz, zapomniała się i spytała
siedzącą obok zakonnicę, czy wielu poparzonych zostało w kalefaktorium.
Mniszka oczywiście nie odpowiedziała, tylko odwróciła się do niej plecami i
odeszła.
Zwiatełkiem w mroku był dla Ingebjorg mały Sigurd. Gdy tylko ją zobaczył,
podbiegł na swoich małych nóżkach i z radością podniósł do góry rączki. Wzięła
go na ręce i przytuliła.
- Mój kochany - powiedziała. - Dobrze spałeś?
W tej samej chwili zauważyła te same dwie siostry, które patrzyły na nią spode
łba dzień wcześniej. Nachyliły się do siebie i szepcząc coś, spoglądały na nią obu-
rzone. Najwyrazniej nie podobało im się, że Ingebjorg tyle czasu poświęca chłopcu
i rozmawia z innymi chorymi. Postawiła Sigurda na ziemi i powiedziała:
- Muszę się teraz zająć chorymi. Pózniej przyjdę do ciebie.
Niedługo potem do sali weszła siostra Sigrid. Utykała na jedną nogę i wydawała
się dziwnie odmieniona. Gdy Ingebjorg popatrzyła jej w oczy, przeorysza od-
wróciła wzrok. Dziewczyna przeraziła się, że utraciła przyjazń jedynej życzliwej
istoty w klasztorze. Bardzo ją to przygnębiło.
Siostra Sigrid podeszła do zakonnic, które z takim oburzeniem spoglądały na
Ingebjorg, i nakazała im zastąpić siostry pracujące w bibliotece. Kiedy mniszki wy-
szły, przeorysza i Ingebjorg zostały same.
- Rozmawiałam z sirą Gunnarem, Ingebjorg - szepnęła siostra Sigrid,
podchodzÄ…c do dziewczyny.
Ingebjorg popatrzyła na nią w napięciu.
- Jak on siÄ™ czuje?
- Dojdzie do siebie. Uzgodniliśmy, że poskarżymy się biskupowi. Ale on
przebywa teraz w Nidaros, gdzie odbywa siÄ™ zjazd biskupi. Arcybiskup O1av
pragnie nałożyć na klasztory surowsze kary za przyjmowanie zakonników i
mniszek dla pieniędzy, a także za przyjmowanie rezydentów bez zgody biskupa.
Poza tym chce nałożyć karę ekskomuniki na każdego, kto poważy się podnieść
rękę na mnicha, zakonnicę, księdza lub inną osobę stanu duchownego.
Ingebjorg szeroko otworzyła oczy.
- Przecież matka przełożona podniosła rękę na sirę Gunnara!
Siostra Sigrid z ponurą miną pokiwała głową.
- Owszem, na niego również. A nawet jeśli nie uczyniła tego osobiście, to
przynajmniej wydała takie polecenie.
- Co masz na myśli, mówiąc  na niego również"? Przeorysza odwróciła twarz.
- Cierpliwości, Ingebjorg. Gdy tylko biskup Salomon wróci, pomówimy z nim.
Przeszła dalej w głąb sali.
Ingebjorg poczuła ulgę. Nie była sama. I ksiądz, i przeorysza stali po jej stronie,
mimo popełnionych przez nią grzechów. Nie patrzyli przez palce na jej występek,
lecz chcieli, by została ukarana według zasad obowiązujących w klasztorze, nie zaś
według widzimisię pani Thory.
Mimo to, gdy póznym popołudniem polecono jej stawić się nazajutrz na kolejną
spowiedz,znów poczuła strach. Sira Gunnar nie zapomniał, że winna mu jest
odpowiedz.
Wieczorem w łóżku długo myślała, jak powinna postąpić. Nie mogła obiecać
księdzu, że nigdy więcej nie spotka się z Eirikiem, bo by skłamała. Jednocześnie
bała się kary za odmowę poprawy. A jeśli zostanie ekskomunikowana?
Wykluczona z życia Kościoła? To się przecież równa ze skazaniem na wieczne
zatracenie. Poza tym wiedziała, że prawo w takich wypadkach przewiduje również
ziemską karę. Co mogło jej grozić? Publiczna chłosta przy pręgierzu? W dniu
przyjazdu do Oslo miała okazję oglądać pręgierz. Stal obok szubienicy. Na tę myśl
ciarki przeszły jej po plecach. A może zamkną ją w gąsiorze, wystawiając na
pośmiewisko? Albo zostanie wyjęta spod prawa i każdy będzie mógł ją zabić?
Rzucała się niespokojnie na łóżku, zbyt zdenerwowana, by zasnąć. Przez chwilę
kusiła ją możliwość złożenia fałszywej obietnicy, z której mogłaby się wyspo-
wiadać na wiosnę, tuż przed opuszczeniem klasztoru. W ten sposób oszczędziłaby
też sirze Gunnarowi ataków ze strony opatki.
Nie potrafiła się jednak przemóc, by to zrobić. To by oznaczało oszukiwanie
Boga. Przecież on znał jej myśli i wiedział, co planuje. Takiego grzechu by jej nie
wybaczył.
Kiedy siostra Potentia dzwonkiem wezwała mniszki na jutrznię, Ingebjorg
jeszcze nie zasnęła. Sztywna, odrętwiała z zimna i złych myśli, podniosła się z
łóżka i posłusznie poszła za zakonnicami do kościoła, do którego nie wolno jej było
wejść.
Następnego dnia rano, ledwie zdążyła nakarmić małego Sigurda, gdy polecono
jej przyjść do kościoła. Czekał na nią sira Gunnar.
Tak jak poprzednim razem paliła się jedynie nieduża olejna lampka na środku
chóru. Oprócz tego kościół spowijały ciemności. Ingebjorg niepewnym krokiem
ruszyła w stronę ołtarza i konfesjonału po prawej stronie.
Sira Gunnar już w nim siedział, równie milczący jak ostatnio. Jego milczenie i
cisza panująca w kościele wzmogły lęk dziewczyny.
- Uklęknij, Ingebjorg - rozległ się głos kapłana, równie monotonny jak
poprzednio.
A jednak Ingebjorg wychwyciła coś nowego w jego tonie. Sira Gunnar jest
spięty, pomyślała. Co powie, kiedy się zorientuje, że jest równie zbuntowana i
grzeszna jak poprzednio? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl