[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczywiście romans z Rafim był niezwykle ważny. Aż za bardzo. Ale
chociaż bardzo się do siebie zbliżyli, to przecież nie padło ani jedno
słowo o jakichkolwiek zobowiązaniach %7ładnych aluzji do przyszłości.
W tej sprawie nie liczyła na Rafiego. Być może sama się na to
zdobędzie.
Zostawiła go w stajni, żeby przygotował Maurice'a do kolejnej lekcji,
a sama poszła na górę, by zadzwonić do domu.
- Nic ci się nie stało, Imogeno? - zaczęła matka bez zbędnych
wstępów.
- Oczywiście że nie. A co tam u was?
- O Boże, już myślałam, że cię porwano. Słyszałam, jak odbierasz
telefon, a potem krzyczysz. Wyobrażałam sobie najgorsze.
- Przepraszam, mamo. To wszystko przez Rafiego. Zabrał mi
telefon. Sid wydzwaniał do mnie przez cały dzień i Rafi w końcu się
zdenerwował. Po co dzwoniłaś?
- Chciałam ci przypomnieć, że Reid i Tina biorą ślub w najbliższą
sobotÄ™.
- Pamiętam. - Nie była to cała prawda. Oczywiście wiedziała, że
mieli się pobrać, ale termin ceremonii całkiem wyleciał jej z głowy.
- Wydajemy przyjęcie w Crofthaven. Jak wiesz, wszystkiego
dopilnuję, ale bardzo przydałaby mi się twoja pomoc.
- Wuj Abraham na pewno zatrudnił jakąś obsługę. Przecież to
wesele jego syna.
- Oczywiście, ale sama wiesz, jak to wygląda. Trzeba wszystkiego
osobiście dopilnować. Nie chcę żadnych niespodzianek. W końcu przez
całe życie matkowałam Reidowi.
anula & polgara
ous
l
anda
sc
Matka Reida zginęła w wypadku samochodowym. Od tamtego czasu
rodzice Imogeny zastępowali Reidowi i jego rodzeństwu prawdziwych
rodziców. W jakimś sensie byli bliżsi dzieciom wuja Abrahama aniżeli
on sam.
- Dobrze, mamo. I tak muszę być jutro w pracy. Potem przyjadę i ci
pomogÄ™ przy weselu.
- Dziękuję ci, kochanie. Jesteś fantastyczna. Niekłamana radość
matki sprawiła, że Imogena prawie przestała żałować tego wszystkiego,
co straciła z powodu tej rozmowy. A przecież dobrze wiedziała, że kiedy
przyjedzie do Savannah, nie będzie już mogła wrócić do stadniny ani do
Rafiego.
Miała swoją pracę i nie mogła w nieskończoność przebywać z
szejkiem. Na szczęście nawet nie wspomniał, by ich związek miał trwać
dłużej niż do jutra, więc nie miała się czym przejmować. Poza tym, że
była po uszy zakochana w Rafim Szakirze.
- Czy to jest ta jedyna, Rafi?
Zamarł z dłonią na popręgu. Pytanie Alego całkiem zbiło go z tropu.
Wolał nie odpowiadać, więc udał, że nie rozumie, o co chodzi.
- Chodzi ci o zrebiczkÄ™?
- Nie udawaj, że nie rozumiesz. Pytałem o pannę Danforth. Czy to
tylko zabawa, czy może wreszcie znalazłeś kobietę, która wyrwie cię z
tej bezsensownej egzystencji, jaką sobie zgotowałeś?
- Nie wiem, skąd ci to nagle przyszło do głowy.
- Już od jakiegoś czasu podejrzewałem, że łączy was coś więcej niż
tylko nauka konnej jazdy. To, co dziś zobaczyłem, tylko potwierdziło
moje przypuszczenia.
Rafi z całej siły zacisnął popręg, ale zaraz trochę poluzował, żeby nie
udusić Maurice'a.
- Mam nadzieję, że to pozostanie między nami -mruknął.
- Czyżbyś wątpił w moją lojalność? - spytał odrobinę urażony Ali i
nie czekając na odpowiedz, drążył dalej: - Czy panna Danforth zostanie
tu dłużej, niż zakładała?
- Panna Danforth wyjedzie jutro i wróci w sobotę - odparł Rati. - Nic
więcej nie planujemy. Proszę, skończmy już tę rozmowę.
Ali oparł się plecami o przepierzenie, skrzyżował ręce na piersi.
anula & polgara
ous
l
anda
sc
- Czy dziś pozwolisz pannie Danforth galopować?
- Jeszcze nie. Nie poradzi sobie.
- Jesteś pewien? Myślałem, że przyspieszysz kurs. Skoro panna
Danforth ma jutro wyjechać...
- To ja zdecyduję, kiedy przejdzie na wyższy poziom - uciął Rafi.
- Czy nie jesteś zbyt ostrożny? A może chcesz tylko przedłużyć jej
pobyt w SaHraa?
W normalnych warunkach Rafi nie miałby nic przeciwko pytaniom
Alego, który był nie tylko służącym, lecz także nauczycielem i
przyjacielem, ale tego dnia nie miał cierpliwości i nie chciał, by mu
przypominano dawne klęski.
- Wolę zachować ostrożność. Mam już dosyć tej dyskusji.
- Bardzo się o nią troszczysz. Bardziej, niż chciałbyś przyznać.
Rafi spojrzał groznie na Alego, ale ten ani trochę się nie przejął.
- Wyobraznia płata ci figle, staruszku.
- Nie jestem aż taki stary, żeby nie zauważyć, kiedy mężczyzna jest
bez reszty oczarowany kobietÄ…. A ty jesteÅ›, przyjacielu.
- Myśl sobie, co chcesz.
AU podszedł do Rafiego, położył mu rękę na ramieniu.
- Kiedy twój ojciec pochował twoją matkę, nie przestał żyć. Nie
byłby zadowolony, gdyby wiedział, że jego syn wybrał inne rozwiązanie.
- Zajmij siÄ™ sobÄ… - warknÄ…Å‚ Rafi. - Ja nie narzekam.
- Ale nie masz nikogo, z kim mógłbyś dzielić życie.
- Mój ojciec nie widział takiej potrzeby po śmierci mamy.
- Miał ciebie i Darina, a także kochankę. Tę samą aż do śmierci.
- Wiem o tym, tylko nie rozumiem, po co to całe gadanie. Chyba że
sugerujesz, żeby panna Danforth została moją kochanką.
- Ona powinna być kimś więcej niż kochanką.
Rafi zamilkł. Bał się, że jeśli otworzy usta, to powie Alemu o
wszystkim, co czuł do Genie. Bardzo chciał, żeby na zawsze z nim
została, tylko nie wierzył, by sama tego pragnęła, by znalazła dla niego
miejsce w swoim życiu. Nie chciał jej przeszkadzać w realizacji
życiowych planów, ale nie chciał także zajmować pośledniego miejsca w
życiu kobiety, z którą się zwiąże na stałe.
- Jak już wielokrotnie mówiłem, nie mam zamiaru z nikim się
anula & polgara
ous
l
anda
sc
wiązać - oznajmił ze sztuczną pewnością siebie.
Dopiero kiedy Ali chrząknął znacząco, zauważył Genie stojącą
nieopodal boksu. Nie miał pojęcia, ile usłyszała z ich rozmowy, w
każdym razie nie wyglądała na zdenerwowaną. Może nawet jej ulżyło,
kiedy się dowiedziała, że Rafi nie widzi przyszłości dla ich romansu.
Ali wyszedł, a Genie podeszła do Maurice'a i poklepała go po szyi.
- W domu wszystko w porządku? - zapytał Rafi.
- Jak najbardziej. Mama dzwoniła, żeby mi przypomnieć o ślubie
kuzyna. Obiecałam jej pomóc podczas wesela w najbliższą sobotę.
Rafiemu zrobiło się ciężko na sercu, ale nie dał tego po sobie poznać.
- A więc nie przyjedziesz tu w sobotę? - spytał obojętnie.
- Nie będę miała czasu.
- Nie nauczysz się galopować w ciągu jednego dnia.
- Muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy. Może uda mi się
przyjechać tu jeszcze parę razy, zanim będę musiała się zaprezentować
Granthamom.
- Kiedy tylko zechcesz, ale nie mogę obiecać, że dasz sobie radę.
- Nie musisz mi niczego obiecywać. Zapadła głucha cisza.
- Więc niech tak zostanie - powiedział w końcu Rafi. - %7ładnych
obietnic.
To przypieczętowało jego obawy dotyczące przyszłości. Tak jak
przypuszczał, potrzebne jej były tylko jego umiejętności. To, co razem
przeżyli, było dla niej wyłącznie sposobem na zabicie czasu. Nie miała
w planach żadnego stałego związku.
Wyprowadził Maurice'a na padok, a Genie podreptała za nimi. Ali już
tam na nich czekał. Wprawdzie Rafi nie potrzebował teraz przyzwoitki,
ale wolał, żeby ktoś prócz niego patrzył, czy Genie nie popełnia błędów,
bo sam nie bardzo mógł się skupić w jej obecności.
Genie dosiadła konia bez niczyjej pomocy. Rafi musiał przyznać, że
w bardzo krótkim czasie zrobiła ogromne postępy. Ale czy poradzi sobie
w galopie?
- Może powinienem założyć lonżę? - zwrócił się do Alego.
- Obejdzie się bez tego. Już pokazałem pannie Danforth, jak
wprowadzić konia w galop i jak go dosiadać.
- Kiedy?
anula & polgara
ous
l
anda
sc
- Kiedy ciebie nie było. Jest dobrze przygotowana. Rafi w ostatniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zdrowieiuroda.opx.pl
Anne McCaffrey Ship 05 The Ship Who Won
Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (05) Próba ognia
James Alan Gardner [League Of Peoples 05] Ascending
Aubrey Ross [Sensual Captivity 05] Seer (pdf)
Beth Williamson [Devils on Horseback 05] G
Harrison Harry Planeta Smierci 05
104. Rolofson Kristine Miłość jak z bajki... 10 Na pewno wrócę
Dynastia z Bostonu 07 Królewicz na jednš noc Garbera Katherine
Herries Anne Dynastia Banewulfow 02 Slowo rycerza
002. Hardy Kristin Słodkie Walentynki