[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uśmiechnął się z zadowoleniem, przechylił do tyłu głowę i napił się. Beknął,
splunął i znowu się napił.
- Towariszcz - powiedział do Porty, który akurat stał najbliżej - jesteś pijaną
świnią. Salutuję ci.
Po tych słowach wyrzucił pustą butelkę Przez ramię, zdjął swoją futrzaną czapę i
podrzucił ją wysoko w górę z ochrypłym okrzykiem. Wtedy pierwszy raz
zobaczyliśmy oznaki " NKWD. Można było niemal wyczuć, jak wszystkie serca w
tłumie zamarły na ułamek sekundy^ Nagle, ku zdumieniu wszystkich, mężczyzna
rzucił swoją broń w kupę śniegu, złożył ręce! na piersi, usiadł w kucki i zaczął
tańczyć, wyrzucając nogi w różne strony i w podnieceniu uderzając obcasem o
obcas.
Błyskawicznie w dłoni Małego pojawił się rewolwer. Wycelował i - zaniósł się
histerycznym' śmiechem. Jego palec niechcący zacisnął się na spuście i kule
zaczęły świstać w powietrzu. Ci, którzy byli w zasięgu strzału, padli na twarz,,
ale Rosjanin kontynuował swój szaleńczy występ. Szczęśliwie dla nas wyglądało na
to, żei wypił już swoje na długo, zanim dotarł do wioski. Mały przestał się
śmiać. Przeładował broń i zaczął strzelać w ziemię po obu stronach Rosjanina.
Ten w końcu przestał tańczyć. Chwycił w dłoń kolejną butelkę i roześmiał się
Małemu w twarz.
- Myślisz, że jesteś sprytny? Na mnie to nie) robi wrażenia! Trzymaj, napij się.
Gdy Mały był w ten sposób zajęty, będąc dziedzicznie niezdolnym do odmówienia
propozycji napicia się, Rosjanin podniósł swój karabin i posłał serię prosto pod
nogi Małego. Mały wrzasnął i odskoczył do tyłu.
- W co ty się, kurwa, bawisz? Wiesz, kim ja jestem? Germański żołnierz, to ja!
Tankist! Bum bum! I mam w dupie twojego Stalina czy jakiegoÅ› innego cholernego
Ruska!
- I teraz wiesz - podszedł do niego Porta i chwycił mocno za klapy płaszcza -
możesz już
wiedzieć wszystko... Ty Ruski, my Germańce, my wrogowie... Kapujesz? Ja kapral,
podstawa Niemieckiej Armii. On - machnął ręką w kierunku Legionisty - on nie
ruski, on nie germański. On francuski.
Rosjanin uśmiechał się przyjacielsko do Porty, skinął głową Legioniście,
pogroził pięścią Małemu. Ewidentnie nie do końca dotarły do niego słowa Porty.
- Słuchaj - Porta był prawie załamany. Wyciągnął swój nóż i przyłożył mężczyznie
do gardła. - Ostrzegam cię Rusku, ten nóż jest ostry. Jakieś problemy i po tobie
bratku.
W tym momencie, w pijackim zwidzie, na scenę wkroczył Heide. Przybiegł z drugiej
strony ulicy, przepychając się przez tłum z granatem w każdej dłoni. Widziałem,
jak Stary próbuje mu zagrodzić drogę, ale Heide po prostu go ominął i biegł
dalej. I teraz Rosjanin nie był już pijanym i wesołym żołnierzem, ale członkiem
jednej z najbardziej znienawidzonych służb policyjnych na świecie. Wyprostował
się, oczy zwężone i podniósł karabin. Kule rozpryskały śnieg po obu stronach
Heinego, który zignorował to ostrzeżenie. Teraz sytuacja w żadnym stopniu nie
była już zabawna i stała się śmiertelnie poważna. Rosjanin wycelował w Heidego.
Stary uniósł swój pistolet i także wycelował. W rosyjskiego żołnierza, który
zobaczył to kątem oka. Zawahał się przez sekundę i podczas niej Heide potknął
się, uderzając mocno głową w klatkę Piersiową Rosjanina. Granaty potoczyły się
w śnieg i zostały uratowane przez Profesora,) Karabin maszynowy został poderwany
w górę i Legionista błyskawicznie wykorzystał to, by go wyrwać. W tym czasie
Heide i Rosjanin zamienili się w wirującą masę rąk i nóg, a Stary opuścił broń
potrząsając głową. Nadludzkim wysiłkiem Rosjanin oswobodził się z oszalałego
uścisku Heidego. Cofnął się o krok, stękając, pogroził nam wszystkim pięścią i
poinformował nas głośnym i aroganckim tonem, że on, Piotr Janów, osobiście
dopilnuje, żeby Heide otrzymał najwyższą karę za to, że odważył się podnieść
palec na oficera NKWD. On, Piotr Janów, nie przepuszcza takich zniewag. W
odpowiedzi Heide dostał ataku śmiechu i oznajmił Rosjaninowi, że on, Julius
Heide, ma zamiar poderżnąć mu gardło. : Tłum zamarł w bezruchu. Rosjanin w
rozdrażnieniu znowu zażądał dokumentów. ,
- Stul pysk! - wrzasnął Heide. - Te bzdury możesz zachować dla jeńców. Na nas
nie robi to : wrażenia. Armia Niemiecka nie słucha byle dupka!
Powoli Rosjanin zaczął się nam bacznie przyglądać, zwracając uwagę na nasze
mundury. Kiedy wreszcie przemówił, w jego głosie dało się wyczuć niemal
błaganie.
- Niet Ruski? - wyszeptał.
Stary podszedł o krok bliżej, rewolwer w gotowości. Tłum ścisnął się dookoła
nas, zachęcony nagle widokiem znienawidzonego wroga, upokorzonego i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zdrowieiuroda.opx.pl
One to keep Nights in Bliss, Colorado 03 Sophie Oak
Guy N. Smith SzataśÂ„ski pierwiosnek
Kroniki Brata Cadfaela 15 SpowiedśĹź brata Haluina Peters Ellis
Daniken Erich DzieśÂ„,w którym przybyli bogowie
Anne Marie Duquette Back To The Ranch Kowboj i dziewczyna