[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dotknęła dłonią jego policzka i z trudem powstrzymała dreszcz, gdy
przykrył jej rękę własną.
- Querida, nie krępuj się.
Skierowała wzrok ku Maxowi.
59
R S
- Wszystko przez miłość - wyjawiła słodko. - Któż śmiałby z nią
walczyć?
Max zmrużył oczy, lecz Kayla ciągnęła beztroskim tonem:
- Być może tak trudno ci w to uwierzyć, bo jeszcze jej nie
doświadczyłeś.
Ukłonił się z lekką drwiną.
- Cieszę się waszym szczęściem.
- Dziękujemy - odparła z niedoścignioną uprzejmością i zaczekała,
aż jej nowy znajomy się oddali. Dopiero wtedy wymownie popatrzyła na
męża.
- Nie przepadasz za nim.
W jego twarzy nie drgnął ani jeden mięsień.
- Mam powody, aby mu nie ufać - wyznał.
- Twój wspólnik? - domyśliła się.
- Z czasów młodości w Nowym Jorku.
- Rozumiem. Wykrzywił usta.
- WÄ…tpiÄ™.
- Jesteście rywalami?
Zastanawiał się przez chwilę. Chodziło nie tylko o rywalizację. O ile
Duardo uporał się z kryminalną przeszłością i teraz zawsze przestrzegał
prawa, o tyle Max obracał się w wyjątkowo nieciekawych kręgach.
Duardo już dawno temu zerwałby wszelkie kontakty z Maxem,
gdyby nie ojciec jego żony, którego był dłużnikiem. Musiał dotrzymać
zobowiązania. Swego czasu przyrzekł, że zadba o karierę Marleny, i tak
właśnie uczynił. Dzięki niemu stała się sławna.
- Nie sądzisz, że rywalizacja to przyjemność? W jego spojrzeniu
dostrzegła ironię.
60
R S
Uśmiechnęła się i powiodła wzrokiem wokoło.
Nagle poczuła na karku dziwne mrowienie. Zaniepokojona,
dyskretnie się odwróciła. Jej podejrzenia okazały się trafne: była obiektem
zainteresowania Maxa Steina. Jego świdrujący wzrok budził jej niepokój,
wręcz strach.
Na szczęście wkrótce otwarto drzwi do sali balowej i wszyscy
skierowali się do wyznaczonych stołów.
Dawniej wielokrotnie uczestniczyła w tego typu imprezach, gdyż jej
rodzice gorąco wspierali wszelkiego typu działalność dobroczynną.
Co było, minęło, pomyślała z zadumą. Wtedy uważała, że majątek i
pozycja społeczna ojca to coś absolutnie oczywistego.
- Moje gratulacje, kochani.
Kayla podniosła wzrok i spojrzała na oszałamiająco piękną brunetkę
o dziwnie znajomych rysach.
- Elyse - powitał ją Duardo ciepło.
Oczywiście. Kayla nie miała wątpliwości, że Elyse to modelka: była
wysoka, smukła jak trzcina, lecz zaokrąglona tam, gdzie należało.
Uosobienie seksu. Elyse spojrzała na Kaylę z ciekawością.
- Zaczynałam się o niego martwić - wyznała nieoczekiwanie.
- Doprawdy?
- Towarzysz dla wielu, kochanek dla nielicznych. BywajÄ… chwile, w
których wszelkie słowa są zbędne. Kayla ograniczyła się do refleksyjnego
uśmiechu.
- Do rychłego zobaczenia - pożegnała się Elyse i znikła w tłumie,
pozostawiajÄ…c za sobÄ… chmurÄ™ egzotycznych perfum.
- Czy jej słowa miały być krzepiące? - spytała Kayla ze słodyczą w
głosie.
61
R S
W ciemnych oczach męża dostrzegła rozbawienie.
- Otwarto drzwi do sali balowej - przypomniał. - Idziemy?
Wkrótce się okazało, że wyznaczono im miejsca przy stole z jedną z
seniorek towarzystwa, Marjorie Markham, i jej mężem, Tomem Marjorie.
Kobietę uważano za potworną i niepoprawną plotkarę.
Pojawili siÄ™ Benito i Samara Torresowie. Po wylewnym powitaniu
Samara usiadła u boku Duarda. Pozostałych sześć miejsc zajęli sędzia z
żoną, jakiś młody człowiek z partnerką oraz matka i córka.
W tak niedobranym towarzystwie trudno było o interesującą
rozmowę, więc Kayla ograniczała się do wymiany uprzejmych i
zdawkowych uwag.
- Nie sądziłam, że się dzisiaj zjawisz, mój drogi. Darowałeś sobie
miesiąc miodowy? - zagadnęła Samara, gdy kelnerzy zaczęli pracowicie
roznosić przystawki. - Za młodą parę! - oświadczyła i wzniosła kieliszek
wina.
No tak. Zapowiada się miły wieczór, westchnęła w duchu Kayla.
- Poprzedni ślub braliście na Hawajach - przypomniała sobie i innym
Marjorie.
- Istotnie - mruknął Duardo lodowatym tonem. Nawet średnio
wrażliwa osoba powinna się domyślić, że ten temat jest zakazany.
Na szczęście wszyscy skupili się na jedzeniu.
Kayla bezustannie wyczuwała podwyższone napięcie pomiędzy sobą
a Duardem. Za każdym razem, gdy na niego patrzyła, wyobrażała sobie,
jak jego usta dotykajÄ… jej warg...
Jakby odczytując jej myśli, Duardo wyciągnął rękę i czule pogłaskał
jÄ… po policzku.
62
R S
- No wiesz, mój drogi, dlaczego od razu nie wynajmiesz tutaj
pokoju? - zaproponowała Samara i wykrzywiła usta w żartobliwym
uśmiechu. Wzrok miała jednak lodowaty.
- Gra wstępna to dobry początek, przyznasz sama - odparła Kayla
bez zmrużenia powiek.
Między jednym daniem a drugim organizatorzy imprezy
zorganizowali część rozrywkową. Zapoczątkował ją pokaz mody, w
którego trakcie chude jak patyki dziewczęta prezentowały sukienki zgodne
z najnowszymi trendami. Ceny kreacji były niebotyczne, lecz kupujących
nie brakowało. Panie, wśród nich Samara, pracowicie sporządzały notatki
na swoich programach.
- Ta sukienka jest moja! - zawołała nagle Samara.
Benito Torres popatrzył z czułością na żonę, która wydawała się
autentycznie zdeterminowana. Obiektem jej marzeń stała się elegancka,
szafirowa suknia z szyfonu. Dwie sąsiadki Samary, matka i córka, posłały
jej zamaskowane spojrzenie typu:  Prędzej mi kaktus wyrośnie".
Kayla wyobraziła sobie, jak wszystkie trzy kobiety nagle rzucają się
do wyścigu o to, która z nich pierwsza będzie mogła kupić upatrzony
designerski oryginał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl