[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gałązka jemioły i list.
- Od nadkomisarza Burego! - ucieszył się Jupe. - Posłuchajcie, co pisze:
Drodzy Trzej Detektywi! Jestem wam winien wdzięczność za doskonały
pomysł, który doprowadził do odkrycia ukradzionego naszyjnika. Dlatego
postanowiłem powiadomić Was o następstwach śledztwa. Na peruce i wąsach,
porzuconych w hotelowej toalecie, a także na odzieży imitującej czarny kombinezon
służby ochronnej znalezliśmy odciski palców niejakiego Tima Sirogaty, obywatela
USA. Zatrzymaliśmy go i obecnie jest przesłuchiwany...
- Powiedziałeś mu o Timie? - zdziwił się Pete.
- Tak. Nie było powodu, by to zataić. Sirogata w niczym nam już nie pomoże ani
nie zaszkodzi! SÅ‚uchajcie dalej...
Z tego, co już zeznał, wynika, iż wspólnie z przyjacielem, niejakim Rene
Oubri, mieli wywiezć naszyjnik do Paryża. Pan Oubri to znany Interpolowi, wysoki
blondyn, który w hotelu pojawił się w towarzystwie Romy Dardy. To nie on zdjął
perły z szyi Patrycji Mc Crove. Uprzedził go jej własny ochroniarz - Tom. Ale to
zapewne już sami wiecie. Wasza dedukcja jest profesjonalna! Aączę serdeczne
pozdrowienia i życzenia odkrycia skarbu!
Nadkomisarz SÅ‚awomir Bury.
- No, to się wyjaśniło. - Jupiter oblizał wargi. Stewardessa roznosiła tacki z
jedzeniem. - Miło ze strony komisarza.
- Jemiołę powiesimy w Kwaterze Głównej.
- Nigdy! - zaprotestował Pete. - Tam przychodzi Vanessal Mógłby jej wpaść do
głowy głupi pomysł...
Pozostali wybuchnęli gromkim śmiechem. Bob obejrzał się na współpasażerów,
sądząc, że ich skarcą za zbytnie hałasowanie. Ale jego wzrok spotkał się tylko z
jednym: na końcu kabiny tkwił z głową na oparciu Affley Buck.
- BÄ…dzcie cicho. Affley z nami leci!
Ale to jeszcze bardziej rozbawiło Jupitera.
- Niczego nie zrozumie z szyfru! Będzie gapić się na złoty zameczek, aż porośnie
pajęczyną!
Samolot ryczał całą mocą silników. Pod skrzydłami przesuwała się Europa.
Stary Kontynent.
- Już nie mogę, ciociu Matyldo - powiedział Jupe zjadłszy dwie porcje
ulubionego bekonu z pomidorami i grzybami. - Urszula karmiła nas pięć razy
dziennie. Jak na mój gust, jedzą za dużo kapusty. I mięsa.
Ciotka Matylda przymierzała naszyjnik z bursztynów.
- Niewiele mi o nich opowiedziałeś, Jupe - westchnęła. - Myślę, że Monika
mogłaby do nas przyjechać na wakacje.
- Dobry pomysł, ciociu. Ale myśmy się uganiali za Patrycją. Dla Trzech
Detektywów ona była najważniejsza.
- Ale Urszula...
- Nie upieraj się, Matyldo! - wuj Tytus ssał fajkę z korzenia wrzośćca, prezent z
Warszawy. - Przyjdzie pora, to ci wszystko opowie. Daj chłopakowi odetchnąć.
O drugiej zatelefonował Bob..
- Musicie z Pete em przyjechać do Sun-Press.
- Do Santa Barbara? Po co?
- Nie pytaj. Zabierz Crenshawa i przyjeżdżajcie. Redakcja mieści się w takim
pseudomarokańskim budynku przy Dela Guena Plaza.
- Dobrze. Wiem, gdzie to jest.
Pete był zaspany i nieszczęśliwy.
- Koniecznie dziś? Nie możemy poczekać do jutra?
- Wierzę Bobowi, że to ważne.
W redakcji czekała na nich niespodzianka pod postacią pięciu dziennikarzy i
komisarza Billa Gregga z biura prokuratora okręgowego.
- Stajecie się sławni, chłopcy - ojciec Boba dokonywał prezentacji -
zainteresował się wami Interpol. A to za sprawą wizyty w Warszawie. Okazuje się
jednak, że sprawa złota na Filipinach ma również polityczny wydzwięk. Zajął się tym
nawet Biały Dom.
Jupiter wypiÄ…Å‚ pierÅ›.
- Należało się tego spodziewać. Skarbem zainteresowany jest też zapewne rząd
Japonii.
- Nie mówiąc o prezydencie Filipin! - dorzucił jeden z dziennikarzy. - Musicie
nam powiedzieć wszystko, co wiecie.
Bili Gregg przetarł okulary w cienkiej, złotej oprawce. Miał szare oczy, szare
włosy i niemodny szary garnitur.
- Powiem wam rzecz poufną. I niech to zostanie między nami...
- Detektywami! - dorzucił Pete moszcząc się w skórzanym fotelu.
- Jak wiecie, w grę wchodzą interesy Stanów Zjednoczonych. Musicie dokładnie
powiedzieć nam, co odkryliście. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl