[ Pobierz całość w formacie PDF ]

codziennych zajęć. Kiedy zdyszana wpadła do jego
gabinetu, zastała go rozmawiającego z Reese em. %7łołą-
dek ścisnął jej się boleśnie, domyśliła się bowiem, że
Reese ostrzega go przed potencjalnym zagrożeniem,
które ściągnęła na bazę.
 Właśnie o tobie rozmawialiśmy  oznajmił Reese,
wstajÄ…c.
 Doprawdy? Nigdy bym się nie domyśliła  rzuciła
z sarkazmem, na który zareagował zmarszczeniem czo-
ła.  Jeśli pozwolisz, chciałabym porozmawiać z dok-
torem Jaredem w cztery oczy.
 UsiÄ…dz, Samantho. Bardzo ciÄ™ proszÄ™.  Nie zno-
szący sprzeciwu głos przełożonego sprawił, że posłusz-
nie usiadła obok Reese a.
 Reese właśnie opowiadał mi o kłopotach, których
przysparza pani były mąż. Zasugerował, że powinniśmy
wzmocnić ochronę bazy, i ja się z nim zgadzam. Na-
stępnie...
 %7ładne nadzwyczajne środki nie będą potrzebne
 weszła mu w słowo.  Proszę znalezć kogoś na moje
miejsce, bo chcę złożyć podanie o przeniesienie.
92 LAURA IDING
 Nie zgadzam siÄ™ na to.  Jaredowi nawet nie
drgnęła powieka.  Znam prywatnego detektywa, który
bez trudu odnajdzie pani byłego męża. Facet nazywa się
Samuel Rafter.
O czym on mówi?
 Nie może pan odrzucić mojego podania!
 Oczywiście, że mogę. Szkoliliśmy panią przez kil-
ka tygodni, więc sama pani rozumie, że nie da się
zastąpić pani ot tak, z dnia na dzień, tylko dlatego, żema
pani takie widzimisiÄ™. Nadchodzi wiosna, za chwilÄ™
będziemy mieli mnóstwo roboty. Poza tym w żadnej
jednostce ratownictwa nie będzie pani bardziej bezpie-
czna niż tu.
 Uważa pan, że chcę się przenieść z powodu widzi-
misię?  rzuciła ostro.  Więc powiem panu, że chcę
odejść przez wzgląd na bezpieczeństwo kolegów.
 Będzie lepiej, jeśli pani tu zostanie.  Ton Jareda
nie pozostawiał złudzeń, żedalszadyskusjaniemasensu.
 Masz jakieś zdjęcia Markowicza?  zapytał Reese.
 Trzeba będzie dać je Rafterowi.
Rozmasowała skronie. Ci dwaj faceci w ogóle jej nie
słuchają.
 Nie mam żadnego zdjęcia  burknęła, a spojrzaw-
szy na Jareda, dodała:  Proszę, niech pan rozpatrzy
moją prośbę. Jeśli trzeba, zostanę, dopóki nie znajdzie
siÄ™ ktoÅ› na moje miejsce.
 Wczoraj obiecałaś, że nie będziesz uciekać  przy-
pomniał jej Reese.  Daj szansę Rafterowi. On może
zrobić to, czego nie jest w stanie zrobić policja. Będzie
śledził Markowicza dotąd, aż wreszcie przyłapie go na
gorÄ…cym uczynku. Wtedy ten gnojek trafi za kratki, a ty
będziesz wreszcie bezpieczna.
PODNIEBNY SZLAK 93
Nawet nie potrafiła wyobrazić sobie życia bez ciąg-
łego lęku przed Denisem. Ale gdy pojawiła się nadzieja,
że wreszcie zostanie przyłapany, postanowiła spróbo-
wać szczęścia. Niczego nie pragnęła bardziej niż po-
wrotu do normalności. Gdyby jednak któregoś z kole-
gów z pogotowia, a zwłaszcza Reese a, miało przez nią
spotkać jakieś nieszczęście, chyba nie potrafiłaby żyć
z tym brzemieniem.
ROZDZIAA DZIEWITY
Walczyła ze sobą, niepewna, jaką decyzję podjąć.
Wreszcie skinęła głową.
 Dobrze. Nie ucieknÄ™.  Przynajmniej na razie,
natychmiast dodała w myślach. Co innego, jeśli Denis
siÄ™ nie uspokoi.
Reese i Jared zaczęli omawiać kwestię zatrudnienia
detektywa, a ona, słuchając ich, czuła, jak zapala się
w niej iskierka nadziei. Dlaczego sama nigdy nie wpad-
ła na to, by wynająć detektywa? Dlatego że całą energię
zabierała jej bezustanna ucieczka. Ogarnął ją wstyd.
Tak ciężko pracowała, by skończyć medycynę, a potem
dostać się na staż. A teraz, gdy jest o krok od uprag-
nionego celu, znów chce uciekać, zamiast stanąć do
walki.
 Ponieważ nie ma pani zdjęcia męża, trzeba będzie
wykonać portret pamięciowy  oświadczył Jared.
 Czy to naprawdÄ™ konieczne? Denis pracuje w fir-
mie Beckley Pharmaceuticals, jego tożsamość nie jest
żadną tajemnicą  zauważyła.
 Musimy mieć portret  powtórzył Jared, a spoj-
rzawszy na zegarek, powiedział:  Postaram się, żeby
policyjny rysownik wykonał go jak najszybciej, zanim
zaczniecie pracÄ™.
Samantha skinęła głową. Tego dnia wypadł im nocny
dyżur, mieli więc sporo czasu.
PODNIEBNY SZLAK 95
 Co jeszcze muszę zrobić?  zapytała.
 Udzielić Rafterowi wszystkich informacji, o które
poprosi  odparł Reese.
Spojrzała na niego z ukosa, sama nie wiedząc, czy
już wybaczyła mu niedyskrecję, którą popełnił, wtajem-
niczajÄ…c Jareda w jej sprawy.
 Dobrze, powiem mu wszystko, o co zapyta  obie-
cała.
Kilka godzin pózniej znów spotkali się w gabinecie
O Connora. Najpierw rysownik wykonał zdumiewająco
udany portret Denisa, a potem Reese i Jared wyszli,
zostawiajÄ…c jÄ… samÄ… z detektywem. Ku swemu zasko-
czeniu Samantha bez oporu opowiedziała mu o boles-
nych faktach ze swego życia. To z pewnością dlatego,
że Samuel Rafter okazał się doskonałym słuchaczem.
Nie przerywał jej, nie oceniał ani nie narzucał się ze
współczuciem.
 Ile kosztuje pańska usługa?  zapytała na koniec.
 O tym proszę rozmawiać z doktorem O Connorem
 odparł, wstając.  Po tym, co od pani usłyszałem, mo-
gę przystępować do pracy.
 Czy mogę liczyć, że będzie pan informował mnie
o postępach śledztwa?
 Na bieżąco. Skontaktuję się z panią natychmiast,
jak tylko odkryjÄ™ coÅ› godnego uwagi.
 Dziękuję panu  odparła, pełna nadziei.
Nocny dyżur zaczynał się o siódmej wieczorem, lecz
ona zjawiła się w hangarze pół godziny wcześniej. Na
początku spojrzała na grafik dyżurów i nie zdziwiła się,
widzÄ…c nazwisko Reese a obok swego. Co ciekawsze,
nie chodziło tylko o tę noc, lecz o wszystkie dni. Wy-
96 LAURA IDING
glądało na to, że Reese zadał sobie trud, by dopasować
swój plan do jej planu. Mając świeżo w pamięci roz-
mowę, którą odbyła z nim i Jaredem, doszła do wnios-
ku, że znów traci niezależność.
Spotkała Reese a w sali odpraw, ale nie powiedziała
mu o swoich zastrzeżeniach. Nie chciała poruszać tego
tematu w obecności kolegów, którzy właśnie kończyli
zmianÄ™.
 Będzie mgła  poinformował ich Nate.  Oby do-
bra widoczność utrzymała się jak najdłużej.
 Też na to liczę  przyznała.
Nocne dyżury zawsze się dłużyły, lepiej więc, by nie
byli uziemieni z powodu złych warunków.
 Chętnie się zdrzemnę  ziewnął Ivan, ratownik,
który miał dziś z nimi latać.  Nasza córeczka ząbkuje,
więc jestem strasznie niewyspany. Na dodatek nie zdą-
żyłem odespać poprzedniego nocnego dyżuru.
W ciÄ…gu pierwszej godziny mieli jedno wezwanie do
wypadku. Pijany kierowca wpadł na drzewo, lecz o dzi-
wo wyszedł z tego bez szwanku, nie licząc niegroznych
urazów głowy. Na wszelki wypadek przewiezli go do
szpitala, gdzie do przyjazdu policji miał zostać na ob-
serwacji.
Gdy wrócili do bazy, Ivan wreszcie spełnił swe ma-
rzenie i poszedł się przespać.
Samantha zajrzała do sali odpraw, w której Reese
śledził przekaz satelity meteo.
 Jak pogoda?
 Kiepska. Pułap chmur się obniżył, co jakiś czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl