[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niełatwo było stawić czoło, nawet jeśli się miało po swej stronie wszelką możliwą przewagę.
 Co więc proponujesz? Pozostanie tutaj przez dwa tygodnie w oczekiwaniu, aż się pokaże,
byłoby równie złe, a ty nie możesz się zaprzyjaznić z jej służącymi, ponieważ zamknęły się
wraz z niÄ….
 Mogą sobie wychodzić tylko na posyłki, Moiraine, ale sądzę, że potrafię jakoś sprawić,
by mnie tam zaproszono.
Moiraine już otworzyła usta, by powiedzieć, że może to zabrać równie dużo czasu jak
rozwiązanie sugerowane przez nią, jednak Siuan schwyciła ją mocno za ramiona i obróciła
dookoła, przyglądając się krytycznie.
 Pokojówka powinna się upewnić, że jej pani jest stosownie ubrana  oznajmiła
i popchnęła Moiraine ku drzwiom.  Idz. Shatayan czeka na ciebie. A przy odrobinie
szczęścia młody foryś o imieniu Cal czeka na Suki.
Shalayan rzeczywiście czekała: wysoka, przystojna kobieta, otulona niczym grubym
płaszczem atmosferą godności własnej i nieco rozezlona, że przyjęto ją w taki sposób.
Migdałowe oczy mogłyby chłodzić wino. Każda królowa, która niewłaściwie potraktowała
shalayan, dałaby dowód głupoty, toteż Moiraine próbowała ją udobruchać, kiedy wędrowały
po korytarzach. W pewnym momencie doszła nawet do wniosku, że zrobiła pewne postępy,
jeśli chodzi o stopienie lodu tamtej, jednak trudno jej było naprawdę skoncentrować się na
zadaniu. Młody foryś? Nie miała pojęcia, czy Siuan kiedykolwiek była z mężczyzną,
z pewnością jednak nie zrobi tego tylko po to, by dotrzeć do służących Ines! No i nie
z forysiem!
Zciany korytarzy zdobiły posągi i draperie, przy czym to, co przedstawiały, stanowiło
prawdziwe zaskoczenie, biorÄ…c pod uwagÄ™ wiedzÄ™, jakÄ… wpojono jej na temat Ziem
Granicznych. Marmurowe rzezby kobiet z kwiatami i bawiÄ…cych siÄ™ dzieci, jedwabne sploty
układające się w kwietne pola oraz postaci szlachty w ogrodach i tylko kilka scen
myśliwskich, bez choćby jednej batalistycznej. Aukowe okna na korytarzach wychodziły na
znacznie większą liczbę ogrodów, niż się spodziewała, oraz na kwadratowe dziedzińce,
niekiedy ozdobione marmurowymi fontannami rozpryskujÄ…cymi wodÄ™. Na jednym z nich
zobaczyła coś, co natychmiast przegnało jej z głowy wszelkie myśli o Siuan i forysiu.
Był to prosty dziedziniec, bez fontanny lub choćby krużganka, stali na nim rzędami pod
ścianami ludzie i przyglądali się dwóm obnażonym do pasa mężczyznom walczącym na
drewniane miecze ćwiczebne. Ryne i Bukama. To była prawdziwa walka, nawet jeśli tylko
w ramach ćwiczeń, miecze uderzały w ciała z odgłosami tak donośnymi, że nawet ona je
słyszała. Bukama zbierał baty. Powinna ich unikać, a także Lana, jeśli on również znajdował
się w pałacu. Nieszczególnie zadbał o to, by skryć swe wątpliwości, mógł zacząć zadawać jej
pytania, na które nie odważyłaby się odpowiedzieć. Czy jej prawdziwe imię to Moiraine, czy
Alys? Lub gorzej: czy jest prawdziwÄ… Ees Sedai, czy dzikuskÄ… udajÄ…cÄ… siostrÄ™?
Niewykluczone, że wszystkie te pytania już jutrzejszej nocy przybrałyby formę plotki
ulicznej, którą będzie mogła usłyszeć każda siostra, a ta ostatnia pogłoska z pewnością stałaby
się przedmiotem dochodzenia. Na szczęście tych trzech żołnierzy z pewnością nie uzyska
dostępu do miejsca, w którym jej wolno przebywać.
Książę Brys, mocno zbudowany zielonooki mężczyzna, udzielił jej prywatnej audiencji
w wielkiej komnacie o ścianach wykładanych czerwienią i złotem. W spotkaniu uczestniczyły
również dwie zamężne siostry Księcia w towarzystwie swoich mężów, oraz jedna z sióstr
Ethenielle z małżonkiem; mężczyzni odziani byli w stonowane jedwabie, kobiety w suknie
o jaskrawych barwach ściągnięte tuż pod biustem szerokimi pasami. Służący w liberiach
roznosili słodycze i orzechy. Moiraine przyszło na myśl, że od zadzierania głowy może dostać
skurczu mięśni karku  najniższa z obecnych kobiet była wyższa od Siuan, wszyscy trzymali
się wyprostowani niczym struna. Ich karki  zarówno męskie, jak i kobiece  z pewnością
ugięłyby się nieco na widok siostry, jednak lady Moiraine uważali za równą sobie.
Poruszane w rozmowie tematy sięgały od muzyki oraz najlepszych jej wykonawców
wśród szlachty przebywającej na dworze do trudów przebytej podróży, od kwestii, czy plotki
o mężczyznie potrafiącym przenosić są prawdziwe, do pytania, skąd nagle w okolicy znalazło
się tak wiele Aes Sedai. Moiraine przekonała się, że nie potrafi o tym rozmawiać swobodnie
i dowcipnie, jak tego od niej oczekiwano. Niewiele dbała o muzykę oraz o to, kto gra na
jakim instrumencie: w Cairhien muzyków się wynajmowało, a potem natychmiast o nich
zapominało. Wszyscy musieli wiedzieć, że podróż jest niezwykle męcząca, skoro nie ma
pewności, że pod koniec dnia, po przebyciu dwudziestu lub trzydziestu mil, uda się znalezć
łóżko na noc i że jest tak nawet wówczas, gdy pogoda sprzyja. To oczywiste, że niektóre
z sióstr pojawiły się w tej okolicy ze względu na plotki o tym mężczyznie, inne zaś po to, by
zacieśnić więzi, które mogły się rozluznić podczas Wojen o Aiel, zadbać, by trony i Domy
pojęły, że wciąż oczekuje się od nich respektowania zobowiązań względem Wieży, zarówno
publicznych, jak i prywatnych. Jeżeli nawet żadna Aes Sedai nie przybyła jeszcze do
Aesdaishar, to wkrótce tak się stanie  uświadomienie sobie tego przysporzyło jej kolejnego
powodu, dla którego z jeszcze większym trudem znosiła te głupie pogawędki. Oraz wywołaną
tym przypomnieniem myśl o innych powodach obecności sióstr w kraju. Mężczyzni znosili
jej brak towarzyskości z kamiennymi twarzami, podejrzewała jednak, że kobietom wydaje się
szczególnie tępa.
Kiedy wprowadzono dzieci Brysa, Moiraine poczuła głęboką ulgę. Skoro przedstawił jej
dzieci, oznaczało to, że ją akceptuje na swoim dworze, ale co ważniejsze, stanowiło to sygnał
końca audiencji. Najstarszy syn, Antol, był na południu wraz z Ethenielle w charakterze jej
dziedzica, toteż śliczna, zielonooka Jaremę, dwunastoletnia, przewodziła swej siostrze
i czterem braciom, oficjalnie uszeregowanym według wieku, chociaż po prawdzie dwaj
najmłodsi chłopcy wciąż jeszcze byli w powijakach i niosły ich niańki. Moiraine stłumiła
przemożną chęć, by się dowiedzieć, co odkryła Siuan, i stosownie skomplementowała
zachowanie dzieci, zachęcając je do postępów w nauce. Musiały ją uznać za równie nudną jak
przedtem dorośli. Co w niewiele większym stopniu ją obeszło.
 A jak zdobyłeś te blizny, lordzie Diryku?  zapytała. Ledwie słuchała ponurej
opowieści chłopca o jego upadku, dopóki nie...
 Mój ojciec mówi, że chyba udzieliło mi się szczęście Lana, iż nie zginąłem, moja pani  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl