[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Odwrócił gwałtownie głowę i zobaczył Dana Bartona, zadbanego, eleganckiego
mężczyznę mniej więcej w swoim wieku.
- Interesujące - odparł, nadal wpatrując się w Katy.
- Widzę, że wciąż jeszcze jesteś na etapie wstępnym - powiedział Dan, podążając za
jego wzrokiem.
- A co to za etap?
- Etap, na którym odkrywasz, że nie zawsze wiesz, o czym ona myśli. Kobiety to
dziwne istoty, stary. FascynujÄ…ce, ale dziwne.
- Wierzę ci. - Garrett pociągnął łyk piwa. Lubił Dana. Poznali się, gdy zaproszono ich
obu, by wygłosili parę wykładów na kursach dokształcających. Dan był księgowym. Jego
wykłady z dziedziny finansów zazębiały się z wiedzą Garretta na temat zarządzania farmą.
Od tamtego czasu często spotykali się przy podobnych okazjach.
- Cieszę się, że znalazłeś żonę, która ma rozeznanie w twoich interesach.
Rozmawiałem z nią. Jest ekspertem w swojej dziedzinie, prawda?
- W jej rodzinie hodowano araby, zanim jeszcze przyszła na świat - wyjaśnił Garrett. -
Wygrała niejeden turniej, gdy była młodsza. Przez ostatnie dwa lata to ona zarządzała
stadninÄ… ojca.
- Będzie cennym nabytkiem w twojej firmie.
- Też tak myślę - zgodził się Garrett.
- Wydaje mi się, że będziecie świetnym małżeństwem.
- Na pewno - odparł Garrett. W tym momencie zauważył, że do Katy podchodzi
Royce Hutton.
- Przepraszam cię, Dan. Wrócę już do żony.
- Ależ rozumiem. - Dan mrugnął porozumiewawczo - a Hutton ostatnio wciąż szuka
jakiejś nowej zdobyczy. To przez ten rozwód. Zachowuje się jak nienormalny.
Katy spostrzegła idącego ku niej Garretta w tym samym momencie, w którym
zobaczyła Royce'a Huttona. Zastanawiała się, czy to zbieg okoliczności, czy też w Garretcie
odezwało się poczucie własności. Postanowiła nie roztrząsać tej sprawy. Uśmiechnęła się do
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
męża. Gdy objął ją lekko w pasie, nie broniła się. W tej samej chwili u jej boku zjawił się
Hutton. Uśmiechał się szeroko.
- Wygląda na to, że Coltrane wciąż jeszcze pamięta swoje sztuczki z rodeo. Krótko cię
trzyma, Katy.
Parę osób roześmiało się. Katy poczerwieniała, Garrett ścisnął ją mocniej. Uśmiechał
się niewyraznie. Oczy mu błyszczały.
- %7łyjemy w niebezpiecznych czasach - stwierdził ironicznie. - Mężczyzna musi dbać o
to, co dla niego najcenniejsze. - Rzucił okiem na zegarek. - Myślę, że już na nas czas -
zwrócił się do Katy.
- Od razu poznać młodego małżonka - zauważył ktoś z rozbawieniem. - Nie może się
doczekać, kiedy będzie z żoną sam na sam.
- Pamiętam, jak to było - wtrącił inny mężczyzna wzdychając. %7łona szturchnęła go w
bok. Zebrani spoglądali na nowożeńców z sympatią i życzliwością, życząc im wszystkiego
najlepszego.
Katy czuła, że robi jej się gorąco. Myślała o czekających na nich w domu dwóch
oddzielnych łóżkach. Tego rodzaju dogadywanie byłoby nieznośne nawet dla najczulszych
kochanków, a co dopiero dla nich. Chciała jak najprędzej stąd wyjść. Gdy poczuła, że Garrett
kieruje ją łagodnie ku drzwiom, poddała mu się z ochotą.
- Dobranoc, Royce. Dziękujemy za zaproszenie. Miło nam było poznać sąsiadów -
wyrzuciła z siebie jednym tchem, zanim wyszli.
- Cala przyjemność po mojej stronie, Katy - uśmiechnął się Royce, - Do zobaczenia
wkrótce.
Na dworze lało jak z cebra.
- Poczekaj tutaj - rzucił Garrett, pozostawiając ją na ganku. - Przyprowadzę samochód.
- Przecież to niedaleko - zaprotestowała. - Raz, dwa przebiegniemy.
- Do licha, Katy, powiedziałem, żebyś tutaj zaczekała. Nie musimy oboje moknąć.
Zaraz wrócę.
Westchnęła. Nie chciała sprawiać mu kłopotu. Garrett poślubił partnerkę w interesach
i była zdecydowana grać tę rolę do końca. Została jednak tam, gdzie jej polecił. Najwyrazniej
postanowił traktować ją jak żonę.
Przez głowę Katy przemykały różne myśli, ogarniały ją na przemian uczucia tęsknoty
i nadziei. Od trzech dni popadała w zmienne nastroje, a nie wiedziała, ile czasu jeszcze
upłynie, zanim zdoła nad sobą zapanować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl