[ Pobierz całość w formacie PDF ]

twoja cnota uchroniła cię dotąd od reszty.
 Czy podobna  wykrzyknęła księżna  abyś mógł podejrzewać jakiś fałsz w
wyznaniu takim jak moje, do którego nic mnie nie zmuszało! Ufaj moim sło-
wom; dość drogo okupiłam zaufanie, o które proszę. Wierzaj mi, zaklinam, że
nie dałam mego portretu; prawda, że widziałam, jak on go brał; ale nie
chciałam okazać, że widzę, aby się nie narazić na usłyszenie rzeczy, których
nie śmiał mi jeszcze powiedzieć.
 Czym zatem okazaÅ‚ ci, że ciÄ™ kocha  odparÅ‚ pan de Clèves  i jakie daÅ‚ ci
oznaki miłości?
 Oszczędz mi  odparła  przykrości powtarzania szczegółów, które, jeśli za-
uważyłam, to ze wstydem i które aż nadto przekonały mnie o mej słabości.
 Masz słuszność, pani  odparł  jestem niesprawiedliwy. Odmów mi za
każdym razem, kiedy będę pytał o podobne rzeczy; nie obrażaj się wszakże,
jeśli będę o nie pytał.
W tej chwili kilku domowników, którzy zostali w alei, pośpieszyło oznaj-
mić panu de Clèves, że przybyÅ‚ od króla dworzanin z rozkazem, aby siÄ™ stawiÅ‚
wieczór w Paryżu. Pan de Clèves musiaÅ‚ odejść i nie mógÅ‚ nic powiedzieć żo-
nie prócz tego, iż błaga ją, aby wróciła nazajutrz, i że ją zaklina, aby wierzyła,
iż mimo swej zgryzoty ma dla niej niewygasłą czułość i szacunek.
Kiedy książę odjechaÅ‚, kiedy pani de Clèves zostaÅ‚a sama, kiedy pomy-
ślała, co zrobiła przed chwilą, przeraziła się tak bardzo, że zaledwie mogła
sobie wyobrazić, że to jest prawda. Zrozumiała, iż pozbawiła się sama serca i
szacunku męża i że wykopała przepaść, z której nie wydobędzie się nigdy.
Pytała samej siebie, czemu uczyniła rzecz tak niebaczną, i spostrzegła, że
stało się to prawie bez jej zamiaru. Osobliwość podobnego wyznania, którego
przykładu zgoła nie widziała, ukazywała jej całe niebezpieczeństwo.
Ale kiedy pomyślała, że to lekarstwo, mimo iż tak gwałtowne, było jedy-
nym, które mogło ją obronić od pana de Nemours, czuła, iż nie powinna ni-
czego żałować i że krok jej nie był zbyt śmiały. Spędziła całą noc pełną nie-
pewności, zamętu i obawy. Ale wreszcie spokój wrócił do jej duszy, znalazła
nawet słodycz w tym, że dała ten dowód wierności mężowi tak zasługujące-
mu na nią, który miał dla niej tyle szacunku i przyjazni i który jeszcze teraz
dał ich nowe świadectwa przez sposób, w jaki przyjął jej wyznanie.
Tymczasem pan de Nemours opuścił miejsce, w którym usłyszał rozmowę
obchodzÄ…cÄ… go tak żywo, i zapuÅ›ciÅ‚ siÄ™ w las. To, co pani de Clèves powie-
działa o swoim portrecie, wróciło mu życie świadcząc, że to na niego patrzała
życzliwie. Oddał się zrazu tej radości; ale nie trwała ona długo, skoro się za-
stanowiÅ‚, że to samo, z czego siÄ™ dowiedziaÅ‚, że trafiÅ‚ do serca pani de Clèves,
powinno go zarazem upewnić, że nigdy nie otrzyma od niej żadnych ustępstw
68
i że niepodobieństwem jest zdobyć osobę, która uciekła się do tak niezwykłe-
go lekarstwa. Czuł wszakże żywą rozkosz, że ją doprowadził do tej ostatecz-
ności. Dumny był, że zdobył serce istoty tak różnej od wszystkich kobiet;
słowem czuł się wraz po stokroć szczęśliwy i nieszczęśliwy. Noc zaskoczyła go
w lesie i z trudem przyszło mu odnalezć drogę do domu pani de Mercoeur.
Przybył tam o świcie, dość trudno mu było wytłumaczyć swą nieobecność;
wykręcił się, jak umiał, i wrócił tego samego dnia z widamem do Paryża.
Książę był tak przepełniony miłością i tak zdziwiony tym, co usłyszał, że
popadł w nieostrożność dość pospolitą, która polega na tym, aby mówić w
ogólnych wyrazach o własnych uczuciach i opowiadać własne przygody pod
zmyślonym mianem. Wracając, obrócił rozmowę na miłość i wysławiał roz-
kosz kochania osoby godnej takiego uczucia. Mówił o dziwnych skutkach tej
miłości i wreszcie, nie mogąc zamknąć w sobie zdumienia, w jakie go wprawił
postÄ™pek pani de Clèves, opowiedziaÅ‚ go widamowi, nie wymieniajÄ…c osoby i
nie mówiąc mu, że on jest jego przedmiotem. Ale opowiadał z takim zapałem
i z takim podziwem, że widam domyślił się z łatwością, iż cala ta historia do-
tyczy jego samego. Nalegał nań bardzo, aby się przyznał. Mówił, iż wie od
dawna, że on chowa jakąś wielką miłość; nie godzi się, powiadał, nie zaufać
człowiekowi, który mu powierzył tajemnicę swego życia. Pan de Nemours zbyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl