[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niespełna rozumu.
- O ciebie i te twoje okoliczności łagodzące. Mądrzysz się.
jakbyś prowadził odczyt. Redukujesz wszystko do prostych,
zimnych faktów, podczas gdy tak naprawdę chodzi o...
- O dziecko - wpadł jej w słowo. - Nie o mnie. nie o ciebie i
nie o nasze uczucia, tylko o to, co robić, żeby dziecko było
bezpieczne. A najbezpieczniej będzie, jeśli zostaniesz tutaj,
blisko szpitala, pod opieką doświadczonego położnika. Może
jestem niezręczny, może mówię trochę bez sensu, ale obiecuję
ci, że poranna przygoda już się nie powtórzy. Obiecuję, że nigdy
więcej nie będę używał liczby mnogiej. Rozumiesz?
Zrozumiała. I płakać jej się chciało nad wszystkim, co
utraciła, co już nigdy nie powróci.
Dziecko w jej łonie poruszyło się i Mia odruchowo zaczęła
delikatnie masować brzuch. Nie trzeba było jej przypominać, że
teraz tylko to dziecko się liczy i z jego powodu musi poświecić
siebie, swoje potrzeby, marzenia i uczucia.
- Zostań - poprosił Ethan. - Zrób to dla dziecka. Powoli
skinęła głową.
- Spisz na kartce wszystko, co mam ci przywiezć - rzekł,
przystępując od razu do działania.
RS
62
- Dobrze - zgodziła się potulnie. - To będzie długa lista, ale
ponieważ mam tutaj pracować, będziesz musiał uważać, żeby
niczego nie przeoczyć...
- Umiem czytać - przerwał jej Ethan. - A w razie czego mogę
stamtąd do ciebie zadzwonić. Jest tam telefon, prawda?
- Nie ma. Ale możesz rozpalić ognisko i przesłać mi znaki
dymne - zakpiła.
Nagle zrobiło jej się smutno i zapragnęła zwinąć się w kłębek
na łóżku i porządnie wypłakać. Przedtem jednak musiała go o
coś zapytać.
- Pytaj - mruknął Ethan, kiedy mu o tym powiedziała. Nie
patrzył na nią. Jakby czuł, że to nie będzie byle jakie pytanie.
- Gdyby Richard wtedy nie skłamał, gdyby nie powiedział
tego, co podsłuchałeś, to czy moglibyśmy... ty i ja... - Nie udało
jej się poprawnie sformułować pytania. Panicznie się bała, że się
rozpłacze. Wolała machnąć ręką na wszystko, także na to, czego
właściwie nigdy nie miała, choć tak pięknie się zapowiadało. -
Nieważne.
Podeszła do drzwi. Nim zdążyła wejść do domu, usłyszała
cichy głos Ethana.
- Na pewno by się udało - odpowiedział na jej niedokończone
pytanie. - Na pewno byśmy sobie poradzili.
Spodziewał się, że Mia się rozpłacze. Myślał, że zobaczy w
jej oczach żal. Tymczasem powiedziała coś, czego nie
oczekiwał i co go zdruzgotało.
- Ależ z ciebie głupiec, Ethan.
RS
63
ROZDZIAA SZÓSTY
Ależ z ciebie głupiec, Ethan". Te słowa odbijały się echem w
jego głowie, jakby słuchał zepsutej płyty, której nie da się
wyłączyć. Głośny szum silnika pożyczonej ciężarówki, z trudem
wspinającej się po krętej górskiej drodze, powinien zagłuszyć
wszelkie myśli, ale tych kilku słów nie zdołało ani zagłuszyć,
ani wytrzeć z pamięci. Ani słów, ani żalu. z jakim zostały
wypowiedziane.
Zauważył namalowany ręcznie drogowskaz i docisnął pedał
do podłogi.
- Dom Mia! - mówił do siebie wściekły, kiedy skręcał w
prawo w żwirowaną nie zamkniętą drogę.
- Dom Mia - mruczał już spokojniej, zatrzymując ciężarówkę
i zaciągając ręczny hamulce. - Równie dobrze mogłaby napisać,
że mieszka tu samotnie młoda kobieta.
Wysiadł, wyciągnął z ziemi przeklęty drogowskaz i choć miał
wielką ochotę połamać go na kawałki i wrzucić w wysokie
paprocie, wrzucił go na pakę ciężarówki.
Za zakrętem znajdował się dom. Piękny, typowy, elegancki,
smukły dom farmerów z Queensland, postawiony na wysokich
palach. W niczym nie przypominał nędznej chaty, jaką sobie
Ethan wyobrażał. Taki dom nie mógł należeć do biednej
artystki, która z wielkim trudem wiąże koniec z końcem. Mia
musiała naprawdę dobrze zarabiać.
Otworzył drzwi. Chociaż miał jej pozwolenie, poczuł się jak
intruz, wchodząc do domu przesiąkniętego jej kobiecością i jej
zapachem. Uwielbiał ten zapach, gonił za nim po całym świecie
przez siedem długich lat. Wystarczyło, że poczuł w sklepie
podobne perfumy, a kręciło mu się w głowie. A jeśli jakaś
kobieta podobnie pachniała...
Zamknął oczy. Zawstydzony, pełen nienawiści do siebie
samego, wspominał rząd bezimiennych kobiet, obok których
RS
64
budził się rano z uczuciem, że to znów nie to, czego szukał, że
ta kobieta także nie jest Mią.
Sam siebie nie rozumiał. Zamiast wytłumić pożądanie,
jeszcze je podsycał, zamiast się od niej odciąć, coraz bardziej się
zbliżał. Czyste szaleństwo!
Na komodzie stało zdjęcie Richarda. Uśmiechał się i
zdawkowo obejmował Mię ramieniem. Ani śladu miłości.
Ethan nie wiedział, co o tym myśleć. Zupełnie się nie
rozumiał.
Wyciągnął z portfela spłowiała fotografię, z którą przez
siedem lat się nie rozstawał. Zabrał ją z kawiarni, w której po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tlonastrone.pev.pl
Abedi Isabel Whisper. Nawiedzony dom(1)
Gretkowska Manuela Dom dzienny
486.Mortimer Carol Na południu Francji
Clark Higgins Mary i Carol Regan Reilly Przybierz swĂłj dom ostrokrzewem
Barbara Cartland A Frame of Dreams (pdf)
Fundamentalisten_sind_immer_die_Anderen
Doyle Arthur C. Professor Challenger und das Ende der Welt
Janrae Frank Journey Of Sacred King 02 Sins Of The Mother