[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rodzinÄ™.
150 MAA%7Å‚ECSKA UMOWA
Oznaczało to, że dopóki Amanda nie urośnie Caroline
będzie skazana na kontakty z tą kobietą.
- Kiedy Amanda będzie starsza, sama będzie mogła
odwiedzać dziadków w Sydney.
- Przypominam sobie, że Deirdre też coÅ› o tym wspo­
minała.
- Ale niezależnie od tego pozostanie tylko naszą córką.
- W niej też zakochaÅ‚am siÄ™ od pierwszej chwili. - Ca­
roline schyliła się po róże, które spadły na ziemię. - Byłam
zaskoczona, kiedy zobaczyÅ‚am ciÄ™ z różami. Chyba Å›cina­
Å‚eÅ› je w deszczu?
- Uhm - przyznał Nick.
- To do ciebie nie pasuje.
Długo się nie odzywał.
- ByÅ‚em wÅ›ciekÅ‚y, kiedy po przyjÅ›ciu do domu dowie­
dziaÅ‚em siÄ™ od Deirdre, że pojechaÅ‚aÅ› do miasta, żeby zo­
baczyć siÄ™ z Nate'em. Potem dziadek mi jeszcze powie­
dział, że zadzwoniłaś z informacją, iż nie wracasz do domu.
- I pomyśleć, że całe to nieporozumienie spowodował
deszcz.
- Zgadza siÄ™, tylko że ja jeszcze wtedy o tym nie wie­
dziaÅ‚em. ByÅ‚em po prostu wÅ›ciekÅ‚y.- Zanim jednak wyje­
chaÅ‚em z farmy, zatrzymaÅ‚ mnie dziadek. PowiedziaÅ‚, że­
bym nie zapomniał o tym, że kobiety lubią być adorowane.
- I dlatego zerwałeś kwiaty?
- W drodze do miasta przez cały czas myślałem o tym,
co mi powiedział. Uświadomiłem sobie wtedy, że kiedy do
nas przyjechaÅ‚aÅ›, od razu zagoniÅ‚em ciÄ™ do pracy. Nie mie­
liśmy zbyt wiele czasu dla siebie. A potem przypomniał mi
się twój wyraz twarzy, kiedy dostałaś róże. Byłaś taka
szczęśliwa. PomyÅ›laÅ‚em wiÄ™c, że kwiaty to najlepszy spo­
sób, żeby cię ściągnąć do domu.
MAA%7Å‚ECSKA UMOWA 151
- ChciaÅ‚eÅ› mnie Å›ciÄ…gnąć do domu? - zapytaÅ‚a, rozba­
wiona tym określeniem.
- Oczywiście. Jesteś w końcu moją żoną.
- A czy wiesz o tym, że czerwone róże są symbolem
miłości?
- Tak, wiem. Kupię ci setki róż, jeśli tylko zechcesz.
Mogę ci je nawet kupować codziennie.
- Na co dzień chcę przede wszystkim ciebie.
- Mnie już masz, kochanie.
- Szkoda, że wcześniej mi tego nie powiedziałeś.
- Przecież drwiłaś sobie z miłości.
- Ty też.
- To prawda, tylko że ja nigdy wczeÅ›niej jej nie zazna­
łem. Kiedy pomyślałem, że mogłabyś mnie zdradzić z Na-
te'em, miałem ochotę go zabić, a ciebie zamknąć w takim
miejscu, gdzie żaden mężczyzna nie miałby prawa wstępu.
- Cóż za barbarzyństwo.
- Nic na to nie poradzÄ™. To jest silniejsze ode mnie.
- A ja myślałam, że chcesz się ze mną kochać tylko
dlatego, żeby zaspokoić swoje męskie potrzeby.
- Przepraszam, jeśli tak to wyglądało. Ale przy tobie
nie mogłem się opanować. %7ładna kobieta, nawet Giną, nie
wzbudzała we mnie takich namiętności.
- Na poczÄ…tku baÅ‚am siÄ™, że nie sprostam twoim wy­
maganiom - powiedziała nieśmiało.
- A teraz?
- Myślę, że znakomicie do siebie pasujemy. Będę dla
ciebie dobrą żoną, Nick - powiedziała pewnym głosem.
- Wiem o tym. Już jesteÅ› wspaniaÅ‚Ä… żonÄ…. A teraz po­
wiedz mi, czy już uznaÅ‚aÅ›, że nasze małżeÅ„stwo jest nor­
malne? Chciałbym, abyśmy razem tworzyli rodzinę i mieli
własne dzieci. Zgadzasz się na to?
152 MAA%7Å‚ECSKA UMOWA
- OczywiÅ›cie. Czy mogÅ‚abym marzyć o czymÅ› piÄ™k­
niejszym?
Zapadła długa, pełna refleksji cisza.
- Chciałabym zasadzić róże koło werandy.
- KupiÄ™ ci ich tyle, ile zechcesz. BÄ™dÄ… ci zawsze przy­
pominać, jak bardzo cię kocham.
Caroline uśmiechnęła się do niego. Powinna zadzwonić
do babci. Czy ktoś mógł przewidzieć, że testament ciotki
Edith przyniesie im tyle szczęścia i miłości? Przytuliła się
do męża i spojrzaÅ‚a przez szybÄ™. Zza chmur nieÅ›miaÅ‚o wy­
chodziło słońce.
EPILOG
Droga babciu,
wysyłam wreszcie obiecane zdjęcia. Pierwsze z nich
przedstawia Nicka. Czyż nie wygląda wspaniale? Jestem
taka szczęśliwa! Po doÅ›wiadczeniach ze Stuartem zwÄ…tpi­
Å‚am w miÅ‚ość, ale dziÄ™ki Nickowi znowu w niÄ… wierzÄ™. Do­
piero teraz czuję, jak wspaniałe może być życie. Oboje
kochamy się prawie do szaleństwa. Wiem, że zawsze będę
z nim szczęśliwa. Nosiliśmy się z zamiarem pobudowania
własnego domu, ale w końcu zdecydowaliśmy się mieszkać
razem z dziadkiem. Z tym, że Nick zabronił mu wchodzić
do kuchni po obiedzie. To oczywiście żart.
Drugie zdjęcie przedstawia Amandę. Jest śliczna, prawda ?
Sprawa adopcyjna jest na dobrej drodze i powinna siÄ™ zakoÅ„­
czyć za kilka tygodni. Dziewczynka trajkocze teraz jak kata­
rynka i o wszystko pyta. Wierzę, że nasze dzieci będą równie
sÅ‚odkie. Już niedÅ‚ugo nasza rodzina powiÄ™kszy siÄ™. Mam na­
dzieję, że twój stan zdrowia się poprawi i odwiedzisz nas,
kiedy urodzi siÄ™ dziecko. Nick pragnie chÅ‚opca, ale powie­
działam mu, że w tych sprawach niczego nie mogą obiecać.
Odpowiedział, że to nie ma dla niego znaczenia.
Na trzecim zdjęciu widzisz konia, którego dostałam od
Nicka, a w głębi nasz dom. Duży, prawda?
Czwarte zdjęcie przedstawia dziadka. Myślę, że teraz
wreszcie uwierzyÅ‚, iż nie opuszczÄ™ farmy. Jest bardzo szczÄ™­
śliwy, że jego wnukowi wreszcie ułożyło się życie.
MAA%7Å‚ECSKA UMOWA
154
Bardzo za tobą tęsknię, babciu. Jedyne, co chciałabym
zmienić w moim życiu, to odległość, która nas dzieli. Teraz,
kiedy wiem, że Nick mnie kocha, nie boję się niczego.
Cieszę się bardzo, że twój powrót do zdrowia przebiega
pomyślnie. Nie mogę się już doczekać, kiedy nas odwiedzisz.
Pozdrawiam CiÄ™ serdecznie.
Caroline
KONIEC [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl