[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dzisiejszy wieczór był wszystkim na co mógł sobie pozwolić.
"To jest twoje miejsce, Jennifer. Właśnie tu. Właśnie teraz. Związana i czekająca na
mnie."
Opuścił linijkę zakreślając krótkie łuki, składając klapsy na całym jej cudownym
tyłeczku. Liczył w myślach, bo nie chciał słyszeć dzwięku swojego głosu. Wolał gardłowe,
desperackie sapnięcia i jęki, które opuszczały jej wargi. Tak bardzo próbowała leżeć dla
niego nieruchomo. Jej pierś wcisnęła się w biurko, a tyłek falował, jakby niecierpliwie
czekał na kolejne uderzenie. Zwolnił po uderzeniu numer pięć. Oczekiwanie było częścią
gry.
Jej skóra była różowa i idealna. %7ładnych obrzęków, jedynie śliczny, gorący kolor. Do
ósmego uderzenia jej głowa była przyciśnięta do biurka, a z jej ust nie wydobywały się
pojedyncze sapnięcia. Ona zwyczajnie skomlała, a ten dzwięk trafiał wprost do jego fiuta.
"Nie podobała mi się ręka tego ranczera na twoim tyłeczku, kochanie." Wyjaśnił
kładąc własną dłoń na jej gorącym ciele.
"Tak, Stef." Powiedziała z rozmarzeniem w głosie.
Jeśli chodziło o to, była taka uległa. Mogła go pomstować i wściekać się na niego,
kiedy nie uprawiali seksu, ale gdy tylko zdejmował jej majtki, była jak maleńki kotek.
OdurzajÄ…ca kombinacja.
"%7ładnych więcej ranczerów. I tak by cię nie zrozumiał."
"Tak, Stef."
Tego właśnie chciał. Tak, Stef. Tylko tak.
Jego dłoń przesuwała się w górę i w dół, linijka uderzała za każdym klepnięciem
ręki. Obdarowywał ją nimi, aż był do cna zadowolony, że znajduje się na krawędzi. Miała
urywany oddech i próbowała zacisnąć związane dłonie na biurku Zane'a.
Stef zatrzymał się. Co on narobił? Stracił rachubę. Nie wiedział ile razy ją uderzył.
Cholera. Nigdy nie zagubił się w liczeniu. Drżał tak samo jak ona, oddech miał równie
urywany. Był blisko utraty kontroli. Mógł ją zranić. Nie wspomniał nawet o jej
bezpiecznym słowie. Czy ją zranił?
"Wszystko dobrze?" Usłyszał siebie, mimo że bał się odpowiedzi.
"Nie, cholera jasna. Nie jest dobrze." Uderzyła związanymi dłońmi o biurko.
Czuł, jakby zamierało mu serce. To był jeden z powodów, dla których trzymał się z
dala od niej. Nie potrafił się przy niej pilnować.
Jen nawet nie próbowała wstać. Wierzgnęła tyłkiem, ściskając jeszcze bardziej nogi.
"Zobacz co zrobiłeś. Płonę, Stef. Przysięgam na Boga, że jeśli nie będziesz mnie
pieprzył, to znienawidzę cię do końca życia."
Widział teraz jej cipkę w pełnej krasie. Poczuł jak otwierają mu się usta kiedy
zobaczył jej mokre wargi. Była nabrzmiała i tak mokra, że błyszczała w niewielkim świetle.
Wyciągnął dłonie. Położył lewą na jej biodrach by ją unieruchomić, a prawą wsunął w jej
soki. Był zafascynowany sposobem, w jaki jego dłoń wyglądała przy jej miękkim, różowym
ciele. Miało wspaniały, koralowy kolor, ale jej soki dawały mu błysk, który pragnął
uwiecznić na płótnie. Gdyby była jego niewolnicą, nakazałby jej rozszerzyć nogi by mógł ją
namalować. Oglądałby jej cipkę, aż oddałby prawidłowo jej perfekcję. Georgia O'Keefe34
mogłaby mu buty czyścić. Cipka Jennifer była prawdziwym otwierającym się dla niego
kwiatem.
Westchnęła, jej ciało rozluzniło się, jakby wreszcie otrzymała odrobinę niezbędnej
ulgi.
"Tak, to o wiele lepsze niż to, co zrobiła mi Mildred."
Nie potrafił powstrzymać się od śmiechu. Jej poczucie humoru zawsze ściągało go na
ziemię. Czasami potrafił się zagubić, a ona ściągała go z powrotem. Dobrze było wiedzieć,
że zaspokajał ją bardziej, niż jakaś strażniczka z więzienia. Pojedynczym palcem okrążył jej
Å‚echtaczkÄ™.
"Zapewne Mildred nie była tak dobra w poszukiwaniach."
Zakręciła biodrami, zapraszając go do zabawy.
"Jestem pewna, że jest świetna w szukaniu narkotyków, które mogę mieć gdzieś
poukrywane, ale ogólnie rzecz biorąc nic mnie to nie obchodzi. Zdecydowanie nie była
równie dobra w dawaniu mi klapsów."
Jego dłoń wysunęła się.
"Uderzyła cię?"
34
Georgia O'Keefe malarka, przedstawicielka amerykańskiego modernizmu
"%7łartowałam, Stef." Powiedziała Jennifer. "Nikt poza tobą mnie nie uderzył, a to było
bardzo erotyczne. Tak jak to powiedziałam doktorkowi, w więzieniu nie byłam
wykorzystywana ani fizycznie, ani seksualnie. Nic mi nie jest. Jestem cała i zdrowa i
naprawdę chciałabym mieć orgazm."
Uderzył ją dłonią w pośladek za drażnienie go. Był przerażony na myśl o niej
zamkniętej w celi i zdanej na łaskę strażników. To nie był dobry temat do żartów.
"Nie pozwoliłaś Calebowi na siebie spojrzeć. Zwyczajnie wyszłaś i nawet nie
pomyślałaś, żeby zostawić mi kartkę, że wychodzisz."
Może nie dał jej wystarczającej liczny klapsów. Gdyby byli w domku gościnnym,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tlonastrone.pev.pl
Courtney Breazile [Immortal Council 03] Wet Glamour (pdf)
Lerum May Grethe Córy Życia 03 Więzy Krwi
Bracia St Claire 03 Mortimer Carole Londyńscy prawnicy
Brian Lumley [Necroscope 13] [E Branch 03] Avengers v1.0
Christy Poff [Internet Bonds 03] Charlotte Mastered (pdf)
Saul John Kroniki Blackstone 03 Z prochu w proch. Smok
Hohlbein, Wolfgang Enwor 03 Das Tote Land
Malpas Jodi Ellen Ten mężczyzna 03 Jego namięt ność
William R. Forstchen Wing Commander 03 Fleet Action
Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Wloskie zareczyny