[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nakłonił swego ulubieńca Agezylaosa jako prawdziwego
potomka Heraklesa do objęcia wakującej godności kró-
lewskiej. Istniało bowiem w stosunku do Leotychidasa
podejrzenie, że jest on synem Alkibiadesa, który w czasie
swego pobytu na wygnaniu w Sparcie miał potajemne
schadzki z żoną Agisa, Timają. Także Agis, jak mówią,
obliczywszy czas doszedł do wniosku, że żona nie z nim
zaszła w tę ciążę. Skutkiem tego nie dbał o Leotychidasa
i było widać, że go za syna nie uznawał. Ale złożony cho-
robą i przeniesiony do Herei, gdy był już bliski śmierci,
dał się wreszcie nakłonić prośbami samego młodzieńca
i jego przyjaciół i wobec licznego grona osób oświadczył,
że uznaje go za rodzonego syna. Potem jeszcze prosił
obecnych, aby jako świadkowie donieśli o tym Lacedemoń-
czykom, i wkrótce zmarł. Ci w istocie złożyli to świadec-
two, przemawiające za sprawami Leotychidasa. Oprócz
tego zaś Agezylaosowi, mimo jego najlepszej sławy i po-
parcia ze strony Lizandra, stawał na przeszkodzie sławny
ze sztuki przepowiadania wieszczek Diopejtes. Odnosił on
mianowicie do ułomności Agezylaosa taką wróżbę:
Strzeż się, o Sparto, choć wielka ty jesteś i dumna,
Prosto stój! Królów niech moc ci nie szkodzi ułomna!
Bo niespodzianie cię będą gnieść długi czas znoje,
Ludzi niszczące bałwany porwą cię do wojen!
I już wielu skłaniało się do uznania takiego znaczenia
wróżby, przechylając się na stronę Leotychidasa, kiedy
właśnie wystąpił Lizander z twierdzeniem, że Diopejtes
w niewłaściwy sposób ją tłumaczy. Lizander mówił, że
bóstwo nie wyraża tu swego niezadowolenia z ewentual-
nego kalectwa króla spartańskiego, ale ma na myśli taką
ułomność władzy królewskiej, jaką jej przynoszą nieprawi
Pseudo-Heraklidzi. I te słowa znalazły ostatecznie ogólne
uznanie, tym bardziej że jego wpływy w Sparcie były
bardzo znaczne. Królem więc został Agezylaos.
Rozdział dwudziesty trzeci
Zaraz też zaczął Lizander podżegać go i namawiać do
podjęcia wyprawy do Azji podsuwając mu nadzieję, że
może zniszczyć perską potęgę i zdobyć sobie sławę naj-
większego na świecie człowieka. Do swych przyjaciół zaś
rozesłał listy z poleceniem, by na głównego dowódcę
w wojnie z barbarzyńcami zażądali od Lacedemończyków
Agezylaosa. Ci zastosowali się do jego życzenia i wysłali
w tej sprawie do Sparty poselstwa. Jak widać, i ten za-
szczyt, wcale niemniejszy niż sama godność królewska,
przypadł w udziale Agezylaosowi tylko za sprawą Lizan-
dra.
Ale natury ambitne i żądne sławy, skądinąd wykazują-
ce do przodujących stanowisk bardzo dużo talentu, nie-
małą przeszkodę do wielkich czynów stwarzają w sobie
przez zazdrość wobec tych, którzy im dorównują znacze-
niem i sławą. Skutkiem tego z ludzmi, z których pomocy
mogliby korzystać dla własnej sprawy, postępują jak
z rywalami do tytułu najdzielniejszego.
Tak i teraz Agezylaos zabrał ze sobą trzydziestu człon-
ków rady przybocznej, między innymi także Lizandra, aby
najwięcej i przede wszystkim z jego korzystać rady. Ale
gdy przyjechali do Azji, ludzie tamtejsi nie znajÄ…c jesz-
cze dobrze Agezylaosa przychodzili do niego rzadko
i sprawy załatwiali krótko, Lizandra natomiast odwiedzali
ciÄ…gle w domu albo towarzyszyli mu na ulicy dawni
i dobrzy jego znajomi, i to zarówno skłonni do usług
przyjaciele jak i inni, powodujÄ…cy siÄ™ nie tyle zaufaniem,
ile raczej lękiem. Powstawała więc sytuacja podobna do
tej, jaka się zdarza aktorom na scenie, gdy ten, który gra
rolę posłańca lub sługi, znajduje u publiczności bardzo
dużo uznania i robi wrażenie głównej postaci, a odwrot-
nie, aktora ubranego w diadem i z berłem w ręku obecni
nawet nie słuchają, kiedy zacznie mówić.
Tak i teraz członek rady odbierał całą cześć należną
przełożonemu, a królowi pozostawał tylko sam tytuł bez
znaczenia i wpływu. Musiało więc nastąpić rychłe przy-
gaszenie tej nadmiernej ambicji: trzeba było zniżyć Li-
zandra do roli drugorzędnej. Ale usuwać go całkiem
i przez to pognębić swego dobroczyńcę i przyjaciela dla
zaspokojenia własnej ambicji nie uważał Agezylaos za
rzecz właściwą. Najpierw zatem nie dawał mu sposobnoś-
ci do żadnych większych przedsięwzięć i nie przydzielał
mu żadnych stanowisk kierowniczych. Następnie tych
wszystkich, na których, jak zauważył, Lizandrowi naj-
więcej zależało, odprawiał z niczym i mieli oni u niego
mniej szans niż ktokolwiek inny. W ten sposób chciał po-
woli usunąć i rozwiać znaczenie i wpływy Lizandra.
Wreszcie Lizander doznając wszędzie trudności spo-
strzegł, że jego starania o interesy przyjaciół odnoszą
wręcz przeciwny skutek. Przestał więc pomagać im oso-
biście, a nawet zwrócił się do nich z prośbą, by nie przy-
chodzili do niego i nie okazywali mu szczególnego sza-
cunku, ale żeby raczej zwracali się ze swoimi sprawami
bezpośrednio do króla i do tych osób, które swoim wiel-
bicielom mogą przynieść obecnie więcej korzyści.
Usłyszawszy to przestali go na ogół niepokoić sprawami
publicznymi, ale nie odstąpili od zwykłego okazywania
mu szacunku. Przystępowali więc do niego na spacerach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- okiemkrytyka.xlx.pl
James P. Hogan Craddle of Saturn
Dorota SumiśÂ„ska Autobiografia na czterech śÂ‚apach
Fetzer Amy Powod do śÂ›lubu
Folotted a csillag Sarah Garden
Mackenzie Myrna W miescie marzen 01 ZśÂ‚odzieje marześÂ„ (Harlequin Romans 1074)
Anderson Evangeline The Punishment of Nicollet (tśÂ‚.nieof.)
Lawhead, Stephen Celtic Crusades 03 The Mystic Rose