[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tem, kiedy wreszcie jej wyznałam prawdę... Czy
mogłam wybrać gorszy moment? Wątpię. Bardzo ją
zraniłam. Czułam się ogromnie winna. To nas
poróżniło. Pomiędzy nami miotała się Jenna, dopóki
nie doszła do wniosku, że nie wytrzyma z nami.
Przez jakiś czas myślałam, że straciłam dwie
najlepsze przyjaciółki, jakie kiedykolwiek mia-
łam. Ale jak na ironię, kilka dni po naszej kłótni
jeden z losów na loterię, które zawsze kupowałyś-
my wspólnie, przyniósł wygraną w wysokości
pięciuset tysięcy dolarów. Ledwo się do siebie
odzywałyśmy, ale tak jak ustaliłyśmy wcześniej,
podzieliłyśmy się wygraną. I każda z nas, na
własną rękę, postanowiła wprowadzić w życie
plan urodzenia dziecka, bez udziału męża.
Na to wspomnienie poczuła ból w sercu.
 Często rozmawiałyśmy o tym, że gdyby nie
ułożyło nam się z facetami, to zawsze będziemy
mogły wzajemnie na siebie liczyć, jeśli zostanie-
my samotnymi matkami.
Rezydencja na wzgórzu 51
 Ale teraz układa się między wami lepiej?
 Tak. Kilka miesięcy temu Lily zrobiła pierw-
szy krok, żeby wszystko naprawić. A Jenna i ja
byłyśmy przy Lily w dniu narodzin jej córeczki.
 Niezły bałagan, ale ze szczęśliwym zakoń-
czeniem.
 Hm...  Rachel umilkła, patrząc na Bryce a.
Już dawno zdjęła buty i zwróciła się w jego
kierunku, siedzÄ…c na kanapie i podciÄ…gajÄ…c pod
siebie stopy. Popatrzyła na swoją białą bluzkę,
która okrywała jej brzuch, a potem znowu na
niego.
Nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
 Co takiego?  Uśmiechnął się w zadumie.
Położyła łokieć na oparciu kanapy i objęła dłoń-
mi głowę.
 Sama nie wiem. Jesteśchyba bardzo pożąda-
nym mężczyzną. A jednak siedzisz przy kominku
w piątkowy wieczór i wysłuchujesz niekończą-
cych się wynurzeń jakiejś kobiety w ciąży. Przy-
znaj się. Wiesz o mnie więcej niż kiedykolwiek
chciałeś wiedzieć, prawda?
Podniósł dłoń i przesunął palcem wskazującym
po jej policzku, zaledwie go muskajÄ…c. Pieszczota
ta wywołała w niej uczucie gorąca.
 Kobieta, która mówi o tym, co naprawdę się
dla niej liczy, jest fascynująca. A jej szczerość
i świadomość własnych słabości sprawiają, że
jeszcze trudniej jej się oprzeć.
52 Christine Rimmer
 To bardzo uprzejme z twojej strony  wy-
szeptała matowym głosem, chociaż nikt oprócz
niego nie mógł jej usłyszeć.
Poczuła, że ogarnia ją dziwna tęsknota.
 Tu nie chodzi o uprzejmość...  Jego głos
również brzmiał matowo.
Dotknął jej ponownie, kładąc ciepłą dłoń na jej
szyi i przeczesując włosy palcami. Z jej ust wy-
dobył jej się cichy dzwięk  jakby zaskoczenia
i oczekiwania.
Odpowiedział na to nieme pytanie, dotykając
jej warg.
On mnie całuje!  pomyślała. Naprawdę mnie
całuje. Westchnęła i lekko rozchyliła usta, a potem
jęknęła cicho z rozkoszy. Bryce przyciągnął ją do
siebie, i wtedy jej brzuch otarł się o jego biodra.
Wydała cichy okrzyk zakłopotania i odsunęła się.
 O Boże, przepraszam!
 Ale za co?  Jego usta były uśmiechnięte,
a oczy wpółprzymknięte i rozmarzone.
Rachel zerknęła na zegarek.
 Wiesz, chyba muszÄ™...
 Nie idz jeszcze.
 Ale jest już po jedenastej. Naprawdę...
 Zostań. Możesz sobie wybrać pokój gościn-
ny. I tak mam ich za dużo.
 Bryce...
Wskazał gestem na przeszklone drzwi kilka
metrów dalej. Deszcz nie ustawał.
Rezydencja na wzgórzu 53
 Na dworze leje. NaprawdÄ™ nie musisz stÄ…d
wychodzić w taką pogodę, a w dodatku pózno
w nocy.
Położyła na brzuchu rękę i wygładziła nieco
zmiętą bluzkę, a potem, rzucając mu niepewne
spojrzenie, odważyła się wyznać mu to, o czym
właśnie myślała.
 To naprawdę cię... nie odstręcza? Całowanie
się z kobietą w ciąży, której przeszkadza brzuch?
Twarz ją paliła. Bryce dotknął znów jej poli-
czka, jakby chciał go ostudzić. Pieszczota była tak
delikatna, że niemal zamarło jej serce.
 Ani trochę. Podoba mi się całowanie z tobą.
Nawet bardzo. Znam cię tylko jako ciężarną, więc
ciąża wchodzi w skład pakietu, prawda?
 Znasz mnie jako kobietę w ciąży, i to krócej
niż jeden dzień.
 Chyba już ci mówiłem, że nie przeszkadza
mi taki szybki rozwój wypadków.
 Ale ja... nie jestem pewna, czy mnie to nie
przeszkadza.
 Zauważyłem.  Jego spojrzenie stało się po-
sępne.  Po tym, co mi powiedziałaś dziś wieczo-
rem, doskonale ciÄ™ rozumiem.
 Byłeś taki... cudowny.
 Czy to zle?
Sięgnęła ręką do jego twarzy i dotknęła jej,
czując ciepło jego skóry i delikatne kłucie zarostu.
Bryce jest taki cudowny. Aż za cudowny.
54 Christine Rimmer
Popatrzyła mu w oczy i poczuła, że jest piękna.
Piękna i jakby trochę odurzona, choć nie piła
alkoholu. Czuła się wspaniale. Z powodu tego
wspaniałego mężczyzny, który uważnie słuchał
każdego jej słowa i uwielbiał ją całować, który
dotykał jej z czułością, doceniał jej szczerość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl