[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pojęcia, co by to mogło być.
Kiedy wspiął się po trapie, przede wszystkim uderzyło go to, że całe oto-
czenie jest  cieniste . Chociaż statek był monstrualnie wielki, rozmiary i liczba
kotłów przerażające, a w górze majaczył gigantyczny dzwig, Harunowi wciąż się
wydawało, że jest to prowizorka, zjawisko niezupełnie trwałe i przekonujące, jak
gdyby jakiś potężny czarnoksiężnik zbudował z cieni statek wraz z wszelkimi
akcesoriami, nadając cieniom dotykalność, o jaką chłopiec nigdy ich nie podej-
rzewał.  Ale zbyt cienka to sprawa, żeby dało się ją ująć w słowach  powiedział
sobie.  Statek-widmo? Aajba z cieni? Nie daj się zwariować . Wrażenie by-
ło jednak przemożne i ani na chwilę go nie opuszczało. Popatrz, jak wyglądają
krawędzie przedmiotów  mówił mu głos wewnętrzny.  Krawędzie kotłów
z jadem, dzwigu i w ogóle wszystkiego na statku. Czy nie są trochę, powiedzmy,
mętne? Przecież dokładnie tak samo wyglądają cienie; nawet jeśli mają ostre kon-
tury, to w porównaniu z przedmiotami rzeczywistymi zawsze wydają się odrobinę
rozmyte.
Co się tyczy Chupwalów, którzy wszyscy bez wyjątku należeli do Związku
Zapieczętowanych Ust, to Harun nie mógł się oswoić z tym, jak strasznie pospoli-
cie wyglądają ci najbardziej oddani słudzy Herezjarchy i jak monotonną przydzie-
lono im pracę. Setki postaci odzianych w opończe Zapieczętowanych Ust krzątało
się wokół bezmyślnych, nudnych robótek przy kotłach i dzwigach: Chupwalowie
odczytywali dane z liczników, dokręcali śruby, włączali i wyłączali mieszadła,
szorowali pokład. Trudno było sobie wyobrazić gorsze nudziarstwo; a jednak 
wciąż od nowa musiał sobie uświadamiać Harun  te śliskie, cherlawe, zasmar-
kane, zakapturzone urzędasy uwijały się tak dlatego, że za cel stawiały sobie ni
mniej, ni więcej, tylko zniszczenie Oceanu Strug Opowieści!
 Jakie to dziwne  rzekł Harun do Wodnego Dżinna  że największa po-
tworność może sprawiać wrażenie czegoś tak normalnego i, co tu kryć, nudnego.
 On mówi, że to normalne  westchnął Jesli.  Chłopak ma szmergla,
hopla, świra.
Prześladowcy popchnęli ich w stronę wielkiego luku i sprowadzili w dół po
trapie, u podnóża którego mieściły się czarne wrota ozdobione znakiem Khattam-
-Shuda  symbolem Zapieczętowanych Ust. Wszystko to działo się w zupełnej
79
ciszy, zakłócanej tylko niesamowitym sykiem zastępującym Chupwalom mowę;
kiedy jeńcy znalezli się o metr od czarnych odrzwi, zatrzymano ich i chwycono
za ręce. Wrota się otwarły.  Stało się  pomyślał Harun.
Zza drzwi wyszedł wątły, cherlawy urzędasek, tak samo nędzny i śliski jak
pozostali; tak samo, ale i nie tak samo, bo na jego widok Chupwalowie zaczęli się
kłaniać i na wyścigi szurać nogami; owym mizernym indywiduum był bowiem nie
kto inny, tylko osławiony Herezjarcha Bezabana, Khattam-Shud, Wielkie Straszy-
dło we własnej osobie!
 Więc to on? To ma być on?  pomyślał Harun, lekko zawiedziony.  Ten
nędzny facecik? Co za rozczarowanie .
Tu jednak nastąpiła kolejna niespodzianka: Herezjarcha przemówił. Nie sy-
czał jak jego pachołcy, nie chrypiał ani nie bulgotał jak Cienisty Wojownik, lecz
mówił wyraznie, choć stale na jednej nucie, tak monotonnie, że nikt by nie zapa-
miętał tego głosu, gdyby nie należał on do potężnej i groznej Osobistości.
 Szpiedzy  rzekł Khattam-Shud płaskim tonem.  Cóż za nudny melo-
dramat. Wodny Dżinn z miasta Gup i nieco rzadszy okaz: młody osobnik, który
przybywa od  tych z dołu , jeśli się nie mylę.
 A więc na tym polega ta wasza milcząca heca  ze sporą dozą odwagi po-
wiedział Jesli.  Właściwie to całkiem typowe, normalka, zwykła rzecz: Wielka
Biurwa robi akurat to, czego innym zabrania. Zwolennicy pieczętują sobie wargi,
a ona gada jak najęta.
Khattam-Shud udał, że nie słyszy. Harun wpatrywał się w niego, a zwłaszcza
w kontur jego sylwetki, i w końcu się upewnił, że postać Herezjarchy ma tak sa-
mo mętny, niewyrazny zarys jak wszystko, co dotychczas widział na pokładzie
Czarnego Statku, który słusznie wydał mu się cienisty.  To oczywiste  zadecy-
dował.  Stoję przed Cieniem Herezjarchy, z którym Khattam-Shud nauczył się
rozłączać. Przysłał tutaj swój Cień, a sam został w Cytadeli Chup . Zapewne tam
właśnie zmierzały w owej chwili wojska Gupców, a z nimi Raszid, ojciec Haruna. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl