[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że tak często byłem zmuszony do ukrywania się, było jedną z nie
najmniejszych przykrości mojej podróży. Pocieszałem się w tej
sprawie jedynie myślą, iż wysiłki, jakie wówczas czyniłem, by
siebie przezwyciężyć i które wskutek wstrętu, jaki odczuwałem,
wymagały być może równie wielkiej stanowczości i siły jak
najbardziej zdecydowana odwaga. Czyż zresztą pewnym rodzajem
odwagi nie jest nieokazywanie jej tam, gdzie okazanie jest rzeczÄ…
niepotrzebną, a często niebezpieczną?
Moi ludzie wcześniej niż ja usłyszeli szum wioseł i przybiegli do
mnie. Wsiedliśmy do łodzi i dokonaliśmy wreszcie tej tak długo
pożądanej i okupionej tyloma niebezpieczeństwami i trudami
przeprawy. Dobijaliśmy do brzegu, kiedy odwołałem gospodarza
na stronę i wylewnie dziękując mu za wszystko, co dla mnie zrobił,
włożyłem mu do ręki tyle dukatów, ile z kieszeni mogłem wyjąć.
Była to dobra okazja do uwolnienia się od ciężaru owej reszty
pieniędzy, który przeszkadzał mi ciągle; zresztą tym gestem
chciałem nie tyle zrobić mu przyjemność, co uregulować dług.
Poczciwy ów wieśniak, zdumiony ł prawie zawstydzony, cofnął się
i usiłował umknąć.
  Nie, nie  powiedziałem  daremny wasz trud,
przyjmiecie ten podarunek, jest to nowa przysługa, o jaką was
proszę, a uważam ją nawet za jeden z największych dowodów
waszego przywiÄ…zania do mnie".
Ponieważ nalegałem coraz mocniej, a on wzmagał swe wysiłki,
by uniknąć mojej wdzięczności, inni myśleli, że wszcząłem z nim
kłótnię. Już biegli, aby mnie uspokoić. Ten ruch, który ów
[wieśniak] zauważył, zmusił go do pospiesznego powiedzenia mi,
że jeśli dla zadowolenia mnie trzeba koniecznie przyjąć jakąś rzecz
ode mnie, on gotów wziąć tylko dwa dukaty jako wieczną pamiątkę
szczęścia, które miał, widząc mnie i poznając. Owa szlachetna
bezinteresowność oczarowała mnie tym więcej, że nie
spodziewałem się spotkać jej u człowieka tego stanu. Wziął on dwa
dukaty z mojej ręki w taki sposób i z takimi uczuciami, iż nie mogę
ich opisać i podziękował mi tak, jak ja bym mu dziękował, gdyby
on otrzymał nie ten skromny prezent, który zamierzałem
ofiarować, ale wszelkie wynagrodzenia, jakimi chciałbym opłacić
wszystkie usługi przez niego mi oddane.
O kilkaset kroków w górę Wisły ukazała się duża wioska, do
której przybyliśmy o świcie  było to w piątek, drugiego lipca.
Zależało mi, aby nie zwlekać z kontynuacją podróży.
Dowiedziałem się, że nawet z tej strony Rosjanie mieli wysunięte
posterunki, że Kozacy często wyrządzali szkody w tych okolicach.
Zażądałem więc natychmiast koni, ale nie mogłem ich dostać bez
pomocy moich wieśniaków. Owym nędznym łajdakom wydawało
się, że nie ma już powodów do obaw; nie raczyli mnie słuchać,
weszli do karczmy, a gdy i ja wszedłem tam po chwili, zobaczyłem
ich śpiących we trzech pod brudnym piernatem. Wtedy zrobiłem
to, co oni powinni byli zrobić, gdybym jak oni postanowił
odpocząć. Krążyłem wokół domu, odbywając coś w rodzaju
patrolu, aby nie zaskoczyli mnie nieprzyjaciele. Znudzony jednak
tymi spacerami, które sprowadzały mnie ciągle na to samo miejsce,
a bardziej jeszcze wystawaniem w tym miejscu, wszedłem do izby
i budząc delikatnie jednego z wieśniaków, dokonałem tyle, że
namówiłem go, by poszedł szukać jakiegokolwiek wozu za
dowolnÄ… cenÄ™.
Powrócił po dwu godzinach, ale tak pijany, że nie mógł utrzymać
się na nogach. Jednakże przyprowadził ze sobą człowieka, który
gotów był wynająć konie z wozem załadowanym towarami pod
warunkiem wszakże, że komuś ze wsi złożymy gotówką zastaw
równy wartości towarów, jakie godził się nam powierzyć, a to z
obawy, aby Kozacy  będący bardziej złodziejami niż żołnierzami
 ich nie zabrali. W tym przypadku żądał on słusznie, by ta strata
nie obciążyła właściciela wozu, któremu za wszystko zaręczył oso-
biście.
Nie mając najmniejszego zamiaru powrócić, a jeszcze mniej na
próżno marnować czasu, wpadłem na po-
mysł  zamiast dawania pieniędzy w zastaw  kupienia całego
ładunku. Oceniono go na dwadzieścia pięć dukatów, które
wypłaciłem z takim pośpiechem jakbym lękał się cofnięcia słowa
w sytuacji, gdy na odwrót  spodziewano się z mojej strony
[żądania] znacznej obniżki.
Właśnie ów pospieszny targ ubity z człowiekiem uważanym za
ubogiego wzbudził uwagę wieśniaków; w krótkim czasie ich liczba
wzrosła. Bacznie mi się przyglądali, podczas gdy mój pijak 
niewątpliwie olśniony resztą pieniędzy włożonych przeze mnie do
kieszeni  zaczął z zuchwałą miną wychwalać usługi mi wy-
świadczone: chwalił swoją wierność, a nawet odwagę, przypomniał
niebezpieczeństwa, na jakie się narażał, w końcu zaś powiedział, że
nie chce być ofiarą poświęcenia dla mnie swego czasu, swej
wolności i swego życia oraz że pragnie natychmiast wiedzieć, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl