[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najlepsze rozwiązanie. A jeśli musisz zaspokoić swe pożądanie, uczyń to, ale wiesz, że ona
nie może cię przyjąć, jest przecież zwykłą śmiertelnicą. Opanowany żądzą rozerwiesz ją na
strzępy i w ten sposób także doprowadzisz do jej śmierci. Ona zagraża nam wszystkim,
odbierz jej życie w taki sposób, w jaki sam chcesz!
Tamlin odwrócił się ku Lilith, wzrok miał pełen zadumy.
- Sądzę, że ona nie jest zwykłą śmiertelnicą, potężna matko!
Lilith zmarszczyła brwi.
- Co sprawia, że tak myślisz?
- Czy obiecasz dochować tajemnicy?
- ObiecujÄ™.
- Ona mnie widzi.
Przepiękne oczy Lilith rozszerzyły się ze zdumienia. Na długą chwilę zaniemówiła, aż
wreszcie zapytała:
- Czy tak było zawsze?
- Tak, od momentu, gdy byłem jeszcze małym, szarym jajeczkiem.
Lilith powiedziała z namysłem:
- A więc dowiedz się, kim ona jest! Wiem, że Ludzie Lodu są wyjątkowi, ale nie do tego
stopnia! Nikt nie może wiedzieć, że ona jeszcze żyje, a zwłaszcza nasz władca, i nigdy już
72
nie stawiaj się przed nim w Dolinie Ludzi Lodu! Dowiedz się, kim ona jest, i przekaż mi
nowiny jak najprędzej!
- A więc mam jej nie zabijać?
- Jeszcze nie. Najpierw musimy poznać prawdę.
- Jest jeszcze jeden, potężna matko.
- O kim myślisz?
- Nasz pan, który leży uśpiony i posyła do Doliny Ludzi Lodu jedynie swego ducha, boi się
kogoÅ›.
- Jej? Dziewczyny?
- Nie, nie. Chociaż... On domyśla się, jak sądzę, że ona jest kimś szczególnym, ponieważ
pragnął jej śmierci. Nie, kazał kiedyś mnie i nam wszystkim...
- Tak, to prawda - przerwała mu Lilith. - Wspomniałeś o tym. Poleciłeś nam mieć oczy
otwarte. I jeden z nas znał owego nieznanego, który skrywa się przed naszym mistrzem, to
prawda. Postanowiliśmy się w to nie mieszać, uznaliśmy, że to nie nasza sprawa. Mój synu,
teraz na ziemi dzieją się rzeczy, których my, demony, nie rozumiemy. Pilnuj dobrze
dziewczyny! Podtrzymuj to, co powiedziałeś o jej śmierci, i wyciągnij z niej wszystko,
potrafisz to. Jeśli dowiesz się czegokolwiek o tym nieznanym, chcę to usłyszeć! Nasz
towarzysz, który go poznał, nigdy nie zdradził się ani słowem. Ale ja jestem ciekawa -
zakończyła, uśmiechając się krzywo.
- A jeśli zdradzisz nieznanego naszemu panu?
- Nie uczynię tego, mój synu. Jestem niewolnicą Tengela Złego, ale i poddany może mieć
własne pragnienia. Nikt nie może całkiem zniewolić Lilith.
Dumnie uniosła głowę. Tamlin skłonił się jej głęboko i wyruszył w powrotną drogę. Niełatwo
mu było wydostać się znowu na powierzchnię Ziemi, zewsząd wypadały pomniejsze demony
i rzucały się na niego, wbijały w niego szpony, drapały i kąsały, ponieważ swoją zdradą
wzbudził powszechną nienawiść. Olbrzymie potwory z najstraszniejszych koszmarów dzieci
zagrodziły mu drogę, węże długie i cienkie jak wijące się rzemienie siekły go niczym
uderzenia bata, rozrywając skórę na piersiach, a cuchnące opary przesłaniały mu drogę.
Kiedy wreszcie zdołał się wydostać, był kompletnie wycieńczony. Odleciał spory kawałek od
grot strachu, aż wreszcie dotarł do lasu na odludziu. Tam opadł na ziemię, chcąc obejrzeć
swe rany. Tamlin, demon, który nigdzie nie miał swego miejsca, ani w krainie koszmarów,
ani w świecie ludzi. Odrzuconą przez wszystkich...
73
- Przeklęta dziewucho! - syknął przez zęby. - Usunę cię z zastępów żywych! Naprawdę
wydaje ci się, że chcę z tobą zaspokoić żądzę? Podniecę cię tak jak zwykle, aż nie będziesz
w stanie więcej znieść, a kiedy będziesz gotowa, by przyjąć mnie w siebie, zadam ci
śmiertelny cios! Bo mnie nie jesteś potrzebna do niczego innego, jak do zadawania ci
cierpień. Nigdy, przenigdy cię nie zaspokoję!
Z rozkoszą myślał o chwili, kiedy zakończy jej życie. Nie wiedział jeszcze, czy zgładzi ją
nożem, gołymi rękami czy też za pomocą czarów, był jednak pewien, że będzie to rozkoszna
chwila.
Vanja odnosiła wrażenie, że powrotna podróż do Lipowej Alei ciągnie się przez całą
wieczność. Ach, jakże tęskniła za domem! Ojciec, matka, cała rodzina, wszystkie
zwierzęta...
Matka ojca, babcia Belinda, zmarła na przedwiośniu. Jej śmierć wszyscy właściwie przyjęli z
ulgą. Ostatnie lata życia miała bardzo ciężkie, leżała jak zwiędła roślina, nie wiedząc nic o
otaczającym ją świecie, nie poznając nikogo z najbliższych.
Agneta napisała, że Vanja będzie miała teraz tylko dla siebie całą część domu
odziedziczanÄ… po dziadkach.
Nie wiedziała, co ma o tym myśleć. Powinna się chyba cieszyć, ale co będzie, jeśli pewien
ktoś jej nie odnajdzie? Może przywiązany był do jej dawnego pokoju? Ciekawe zresztą, kto
przejmie go po niej...
Takie myśli krążyły jej po głowie, kiedy zniecierpliwiona przyglądała się umykającemu
krajobrazowi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl