[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nieoczekiwanie z pomocą pospieszył jej Syver Bjor.
122
- Mogę poświadczyć, że dziewczyny nie obchodzi ten facet. Napomknąłem jej kiedyś o
nim. Myślałem, że rozszarpie mnie z wściekłości.
- A ja wiem, że nigdy nie miała z panem nic wspólnego - odezwał się spokojnie Christen.
- Teraz pan widzi, że nikt panu nie wierzy.
Mads położył uszy po sobie. Z jego prestiżu świetnego reportera nie pozostało nic.
Ponownie zabrała głos Siri.
- Ylva i ja mogłybyśmy wrócić do domu autobusem i pociągiem, ale nie zamierzam
stawiać sprawy na ostrzu noża. Nie chcę, żeby między kolegami pojawiła się wrogość.
Czy będziesz tak miły i poczekasz na nas w hotelu w najbliższym miasteczku?
Wolałabym, żeby Ylva nie podróżowała w środku nocy. Przyjedziemy po południu, kiedy
trochę odpoczniemy. Sam też potrzebujesz odpoczynku.
Niezadowolony skinął głową. Większość mężczyzn szykowała się do wyjścia.
- Jeszcze chwilę! Czy to oni mają mnie eskortować?
- Nic ci nie grozi - zapewnił Jon Huus. - Dopóki będziesz się spokojnie zachowywał.
Może zrobili ci coś złego w lesie? Nie więcej niż sam sprowokowałeś. Dopilnują też,
żebyś nie powiedział Torsteinowi nic więcej oprócz tego, że zostałeś nagle wezwany do
Oslo. Zrozumiałeś?
Mads ciężko westchnął. Poddał się wreszcie i cały orszak zniknął na drodze w świetle
wczesnego poranka.
Garstka mężczyzn została. Ylva znowu zaczęła robić herbatę. Popijali ją w milczeniu, aż
ciepło zaczęło krążyć w ich zmęczonych ciałach. Siedzieli na najróżniejszych sprzętach.
Zaledwie kilku zdołało się zmieścić na ławie i krzesłach, innym pozostały kufry i skrzynia.
Natomiast Ylva przycupnęła we wnęce kuchennej na trójnożnym stołeczku, być może
niezwykle cennym z punktu widzenia etnografa, ale niezbyt wygodnym.
- Cała ta sytuacja jest na dłuższą metę nie do zniesienia - odezwała się Siri, przerywając
ciszÄ™.
- Chodzi ci o Billinga? - zapytał siedzący naprzeciw niej Jon.
- Nie, o Madsa nie musicie się już martwić. Ja się nim zajmę. Miałam na myśli waszą
przyszłość. Christen Borgestad w końcu tego nie wytrzyma!
- Ach, dam sobie radę - uśmiechnął się znużony Christen.
- Wątpię w to. Dzwigasz przecież nadludzki ciężar!
123
Z kącika, w którym siedziała Ylva, doszło do ich uszu porywcze:  A gdybyście trochę mi
wyjaśnili, zamiast mówić zagadkami!
Znowu zapadła cisza. Popatrzyli po sobie, potem spojrzeli na Ylvę. Jon patrzył raz na
niÄ…, raz na Christena.
- Równie dobrze może się o tym dowiedzieć od razu - zdecydował.
124
ROZDZIAA XXII
Przodkowie rzucają długie cienie
Ylva nadstawiła uszu. W końcu nadszedł moment rozwiązania tych wszystkich
strasznych tajemnic. Ale czy właściwie tego chciała? Siri poznała prawdę. Siedziała teraz
z opuchniętymi od płaczu oczami i patrzyła błagalnym wzrokiem na Jona, żeby
oszczędził tego Ylvie. Czy dziewczyna będzie miała siłę wysłuchać całej historii o tym, co
się zdarzyło w tej leżącej na krańcu świata wsi?
Ylva próbowała uchwycić spojrzenie Christena, ale on spuścił wzrok i patrzył na ręce,
którymi rozkruszał leżący na stole kawałek chleba.
- Czy możemy jej zaufać? - zapytał sceptycznie Erik Bjor.
- Oczywiście! - zapewniła Siri. - Ylva jest prawdziwym dzieckiem swoich czasów, ale jest
też niezwykle lojalna i solidna, podobnie jak większość współczesnej młodzieży.
Cokolwiek by mówić o młodych, to na pewno nie można ich posądzić o hipokryzję, której
my byliśmy zmuszeni się nauczyć!
Ylva, słysząc tę trochę nieskładną mowę wygłoszoną w jej obronie, głęboko się
wzruszyła. Dzięki, Siri, pomyślała.
- Co jest właściwie kluczem do rozwiązania tajemnicy? Spadek? - zapytała.
- Spadek jest fikcją - odezwał się Erik Bjor. - Kilka staroci, którymi zainteresuje się tylko
muzeum albo kolekcjonerzy. Są warte najwyżej kilka tysięcy koron.
Jon głośno zaczerpnął tchu.
- Istnieje kilka istotnych momentów, ale być może najważniejszym z nich jest morderstwo
Anny Borgestad. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl