[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W kółko to powtarza. Raz, kiedy byłyśmy w kuchni same,
zapytała wprost, jak mogę tak akceptować twoją niewier-
ność. Mówi niewierność Jacka, ale ma na myśli obecność
Kaj. Kaj, która nieustannie musi przypominać mi, że
miałeś inną. Tłumaczę Helle, że mała należy teraz do
rodziny. To, co kocham w chłopcach, mogę chyba ko-
chać i w niej. Nie to, że Kaj jest tutaj, stanowi problem,
ale to, że nawet nie chcesz na nią spojrzeć, Jack. Więc co
innego mi pozostaje, niż próbować zrekompensować jej
tę miłość, której ty nie jesteś w stanie jej dać?
Helle lubi w tobie wszystko to, na co ja reagujÄ™ tyl-
ko uśmiechem. Pomaga ci przyciąć wąsy, podobają się
jej, chce, żeby Leif zapuścił sobie takie same. Helle jest
w moim wieku, ale z tymi długimi włosami wygląda
jak dziewczynka, przez cały czas skręca je w mocny
węzeł, który szybko znów się rozsypuje. Przypomina
mnie z czasu, kiedy cię poznałam, ładna, spontaniczna,
beztroska.
70
Pewnego popołudnia ty i ona siedzieliście w altanie'
rozmawialiście o tym i owym, słuchając radia od nie~
chcenia. Z sofy widziałam was przez uchylone drzwi,
kiedy próbowałam uśpić Kaj po obiedzie. Nagle w środku
jakiejś piosenki Helle wybucha płaczem. Głośno, niemal
szlocha. Już prawie uśpiłam Kaj za pomocą wszystkich
kołysanek, jakie pamiętam, wyobrażam sobie, )a ty za-
puszczasz żurawia do środka, w nadziei że ruszę Ci na
ratunek. Albo że Leif z domu po drugiej stronie ulicy
przyjdzie ci z pomocą. Ale on wyjechał na weeKend do
miasta, a Helle łka jak dziecko. Nie sądzę, żebyś widział,
jak ja płaczę, pewnie nawet nie widziałeś chłopców. Kaj
zawodzi często, ale ona się przecież nie liczy.
- Co jest? - szepczesz, kładąc rękę na jej ramieniu-
- Leif... - pociÄ…ga nosem.
- Co? Zrobił ci coś?
- Kochamy się bez przerwy, ale nic z tego... a niedługo
będę za stara! - szepcze przez łzy.
Krystian brodzi kilka metrów od plaży, kładzie Kaj
brzuchem na wodzie, która sięga mu do pasa. Kaj Poszła
pod wodę jak kamień, on ciągnie ją za ręce na powierzch-
nię, ona kaszle i krzyczy. Drzemię sobie na słońcu i nie
widzę dokładnie, co się dzieje, początkowo biorę to tylko
za jedną z jego odwiecznych zabaw. Spróbował jeszcze
raz, tym razem Kaj stawia opór, kręci się w wodzie i za-
nurza wolniej. Za trzecim razem przebierała już nogami
i utrzymała się na powierzchni przez parę seKund, ale
wtedy ja się ocknęłam, poderwałam z ręcznika i wy-
wlokłam ją z wody. Krystianowi wymierzyłam Policzek'
71
aż usiadł na piasku. To on zaczął z nią pływanie, jeszcze
zanim nauczyła się chodzić.
Dzień za dniem. Powolność drażliwych procesów.
Przed pójściem spać palimy w oknie papierosa na spółkę.
Kontynuujemy ten rytuał nawet wtedy, gdy już przesta-
liśmy ze sobą rozmawiać, stoimy w wieczornych ciem-
nościach, milcząc, i palimy marlboro aż do samego filtra.
Wszystkie układy są teraz chwilowe, Jack. Kiedyś potrafi-
liśmy pogodzić się jednym spojrzeniem, ale teraz już nie.
Najczęściej to ty się odwracasz. Dalej ze sobą sypiamy,
ale już nie rozmawiamy.
Dziwne to lato, ale niedługo się skończy. Nadejdzie
jesień, potem zima. Staramy się udawać, że wszystko
jest normalnie. Ciche porozumienie, sposób, żeby iść
dalej? Ale nie można się przyzwyczaić do tego, że Kaj
jest w domu. Wszystko drażni niczym przyciasny koł-
nierzyk, który nie przestaje uciskać, dopóki nie zaśniesz
wieczorem. Wszystko, co do ciebie krzyczÄ™, jest nie tak.
I wszystko, co ty odkrzykujesz, również. Wszystko, co
robimy i czego nie robimy. Na samym poczÄ…tku noc
w noc był tylko płacz Kaj, pózniej, kiedy wreszcie cichła
ze zmęczenia, próżnia już była faktem. Nic nie mogło się
przez nią przebić. Wszystko tłumiła. Dzwięki, uczucia,
myśli.
Następnego lata Leif i Helle wrócili z miasta zapakowa-
nym po brzegi samochodem i z tym zapachem przygody,
który zawsze im towarzyszy. Pożądanie i upojenie, leniwe
dni, brak odpowiedzialności zmieszane z odrobiną ha-
mowanej niecierpliwości. Ty i Helle każdego popołudnia
72
przesiadujecie w cieniu, słuchając dyskusji w radiu, kiedy
Leif i ja schodzimy z dziećmi wykąpać się. Krystian kręci
siÄ™ Leifowi przy nogach, a Kaj kolebie siÄ™ dumnie na jego
ramionach. Jesteśmy iluzją, fatamorganą, cieniem szczęś-
liwej rodzinki na tle połyskującej wody. Aatwo jest kochać
Leifa, jest miły, silny i bawi się piłką z Kaj i Krystianem,
jakby to były jego własne dzieciaki. Ty, wydaje się, wcale
nie jesteś zazdrosny o to, że garną się do niego, bylebyś
tylko nie musiał zajmować się Kaj. Bylebyś tylko miał
spokój, Jack, prawda?
Pewnego popołudnia, kiedy jak zwykle założyłam na
ramię torbę z olejkiem do opalania i ręcznikiem, a Leif
posadził sobie rzucającą się Kaj na barana, próbuję prze-
konać ciebie i Helle, żebyście nie byli już takimi nud-
nymi sztywniakami, co to nawet palca nie zmoczÄ…. Ale
zrzędzicie, że woda jest dla was za zimna. Zawsze to
samo.
- Idzcie, my popilnujemy domu - mówi Helle i strze-
puje Leifowi owada z nagiego ramienia, podaje mi wodÄ™
w butelce ze smoczkiem, bez której Kaj nie może się
obyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl