[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiem o tym. Zrobił doktorat, ma dobrą posadę w jakimś instytucie naukowym, coś tam pisze,
gdzieś tam wykłada, zdawałoby się pełna stabilizacja. Dlaczego więc jest taki, na litość
boską! Przecież tylu ludzi nie daje sobie rady w życiu. Pragną coś osiągnąć, ale nie potrafią,
nie stać ich na to. I tu właśnie kryje się sekret Hartwiga. Hartwig bez trudu osiąga to, do
czego inni pną się z mozołem przez całe życie, a potem już ma wszystko w nosie, nawet
własne osiągnięcia. Podobno proponowano mu stanowisko wicedyrektora w jego instytucie,
ale nie przyjął. Tylu jest dookoła ludzi chorych, samotnych, nieszczęśliwych z
najrozmaitszych powodów. Ludzi umierających w młodym wieku! A ten jest zdrów jak byk!
Ma trzydzieści siedem lat, jest śniady, żylasty, jezdzi na nartach jak eskimos, a na rowerze
pedałuje po szosie to jego ulubione zajęcie jak zawodowy kolarz. Ze swą krótko
ostrzyżoną głową i małą czarną bródką przypomina Francuza. Opowiada, że jego matka jest
Greczynką, ojciec zaś pochodzi ze zniszczonych Niemców.
Ubiera się byle jak. W naszym domu zjawiał się przeważnie w jakichś starych na pół
turystycznych, na pół spor
towych znoszonych łachach, w spodniach narciarskich, wypłowiałych kurtkach, w
trampkach. Ma się rozumieć, kiedy dochodziło do Glucka, przywdziewał strój odpowiedni -r-
też nic nadzwyczajnego: taniocha kupiona na chybcika w cedecie. Ta strona życia nie
interesowała go wcale. Kilka razy przyszedł na lekcję z Cyrylem nie ogolony. Raz przyszedł
na bosaka. Larysa opowiadała, że dwa razy był żonaty, żony miał fantastyczne, gwiazdę
filmową i Cygankę, tancerkę z teatru Romen , ale rozwiódł się z jedną i drugą, a teraz żyje z
niejaką Esterą, lekarką, okropnie brzydką, ale bardzo dobrą, która pozwala mu na te
wszystkie dziwactwa. Mnie Hartwig powiedział: Aadne kobiety już na mnie nie działają.
Ten etap, dzięki Bogu, mam już za sobą. Nie wiem, co to było: brawura czy też niezręczne
zapewnienie, że nie mam powodu do obaw. Wybrałem oczywiście tę drugą ewentualność,
poczułem się dotknięty i zapytałem go wyzywająco: A pan działał kiedykolwiek na ładne
kobiety? Setki razy! Taki z niego fanfaron.
Przy całym swoim zarozumialstwie jest to piekielnie inteligentny facet. Zna cztery języki,
czyta teksty łacińskie w oryginale. Jego specjalność to wczesne średniowiecze, historia
religii. Tomasz z Akwinu, Duns Scotus i tak dalej. Ryta zainteresowała się całym tym bajcem
z nieróbstwa nie takie rzeczy przychodzą do głowy i czasami przy kolacji toczyły się
scholastyczne dysputy. Na przykład, co jest ważniejsze wola czy roziim? Ryta podzielała
punkt widzenia świętego Tomasza z Akwinu. Broniła prymatu rozumu, przytaczając
przykłady z własnego życia. Nawiasem mówiąc, uważa się za homo sapiens w najwyższym
znaczeniu tego słowa. Cyryl był po stronie Duns Scotusa, bronił woluntaryzmu. Mówił:
Gdyby nie moja żelazna wola, nigdy bym nie dostał się na uniwerek.
Kpiłem z nich na potęgę, ale Ryta wcale się tym nie przejmowała. Zaczęła zdobywać,
gdzie się dało, książki w zniszczonych, brudnych okładkach o treści mistycznej i
religijnej. Diabli wiedzą, skąd je wygrzebywała. O ile mi wiadomo, w antykwariatach nie
sprzedaje się tej starzyzny. Kupowała je prywatnie, na czarnym rynku. W naszym do
mu zaczęli się pokazywać brodaci młodzieńcy w okularach, handlujący książkami, którzy z
równym powodzeniem potrafili zahandlować jakimiś atrakcyjnymi ciuchami na przykład
białymi golfowymi koszulami z cedetu, z pięcio- rublowym narzutem. Aadne towarzystwo!
Ze dwa razy wyrzuciłem ich za drzwi. Ryta stawała w ich obronie, zarzucając mi despotyzm i
skąpstwo. (Wszyscy ci Leontjewowie i Bierdiajewowie, opierający się, jak nieraz
żartowałem, na kancie i niczym, kosztowali kupę forsy, której nie mogłem dać, ponieważ
przez ostatnie półtora roku moje zarobki z rozmaitych powodów zmalały.) Ryty jednak nic
nie mogło powstrzymać: kombinowała z pieniędzy na życie, wymieniała na inne książki,
sprzedawała swoje fatałaszki. Na dobrą sprawę nie było to hobby, lecz namiętność, może
nawet choroba. U podstaw leżało jednak nie prawdziwe uczucie, ale fałsz i próżność. Byłem
o tym głęboko przekonany. Kiedyś nawet wprost jej to powiedziałem.
Niepokoiłem się o Cyryla pierwszy rok! a od tej makulatury, która się poniewierała
po całym mieszkaniu, mogło mu się pokiełbasić w głowie. Prawdę mówiąc, nie tyle byłem
niespokojny, co wyrażałem niepokój, Ryta jednak stwierdziła nie bez racji, że Cyryla te
książki interesują jeszcze mniej niż podręczniki uniwersyteckie. Wtedy podniosłem głos:
Aadna historia! Więc zamiast tego, żeby zmienić tę sytuację, oderwać chłopaka od
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- katek.htw.pl
Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 2 Ĺwiat Wilka
Sandemo Margit Saga o KrĂłlestwie ĹwiatĹa 11 Strachy
White Feather Sheri Dwa Ĺwiaty
Cartland Barbara ĹwiatĹo bogĂłw
Boskie objawienie piekla Kathryn Mary Baxter
Chodakiewicz M. Zagrabiona pamićÂćÂ. Wojna w Hiszpanii 1936 1939
James Susanne Romans z pisarzem
Studenckie Zeszyty Historyczne. 8, 2007. Kraków UJ. ISSN 029 0465
306. Harlequin Romance Wilson Patricia Zaproszenie do Kornwalii