[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jeszcze usiłował utrzymywać równowagę między wpływami armii a SS.
232
Nieuchronny upadek Canarisa nastąpił w niedzielne popołudnie z początkiem
sierpnia 1944 r. Akurat pracowałem wraz z kolegami w biurze wywiadu wojskowego,
kiedy zadzwonił Gruppen-fuhrer SS Muller. Jemu i Kaltenbrunnerowi zlecono
prowadzenie dochodzeń w sprawie spisku z 20 lipca 1944 r. (obaj podejrzewali
mnie o udział w spisku i usiłowali z właściwą sobie przebiegłością
skompromitować mnie). Ostrym tonem Muller rozkazał, abym pojechał do Canarisa i
poinformował go, że jest aresztowany; taki był formalny rozkaz Kaltenbrunnera.
Miałem następnie zawiezć Canarisa do Furstenbergu w Meklemburgii i nie wracać do
Berlina, dopóki wszystko się nie wyjaśni.
Odparłem, że nie jestem oficerem od spraw wykonawczych i że nie mam zamiaru
wypełnić rozkazu, który mi nie przynosi zaszczytu. Poza tym rzekłem
zadzwoniÄ™ zaraz do Himmlera. To jest przymus.
Wie pan dobrze, Schellenberg rzekł Muller że to Kal-tenbrunnerowi, a nie
Himmlerowi zlecono prowadzenie śledztwa w sprawie spisku z 20 lipca. Jeżeli
odmówi pan wykonania rozkazu, który panu raz jeszcze powtarzam, będzie pan
musiał ponieść wszelkie konsekwencje tego kroku.
Uświadomiłem sobie od razu, o co mu chodzi. Gdybym odmówił wykonania rozkazu,
mieliby okazjÄ™ do wystÄ…pienia przeciwko mnie. Muller i Kaltenbrunner w swojej
otchłannej nienawiści starali się mnie zadenuncjować jako agenta brytyjskiego
już w 1943 r. w związku ze sprawą prawnika Langbehna. Dlatego musiałem się mieć
na baczności. Bez słowa położyłem słuchawkę. Po zastanowieniu się, co robić
dalej, postanowiłem wykonać rozkaz Kalten-brunnera. Pomyślałem sobie także, że
może będę mógł w jakiś sposób pomóc Canarisowi w tak trudnym dla niego momencie.
Poinformowałem o sytuacji Hauptsturmbanfuhrera SS barona von Volkersama i
poleciłem mu, aby mi towarzyszył. Baron odznaczył się odwagą w operacjach
spadochroniarskich w Belgii w 1940 r. i na Kaukazie w 1943 r. i służył niegdyś
pod rozkazami Canarisa.
Udałem się do domu Canarisa w Berlinie i admirał otworzył mi drzwi osobiście. W
salonie znajdowali się już baron Kaulbars i kuzyn admirała Erwin Delbrueck.
Canaris poprosił obydwu, by wyszli. Baron von Volkersam poczekał dyskretnie w
hallu, pozostaliśmy więc sami. Canaris był bardzo spokojny. Jego pierwsze słowa
233
brzmiały: Przeczuwałem, że to będzie pan. Niech mi pan najpierw powie, czy
znaleziono coś na piśmie u tego głupca, pułkownika Hansena? (oficer ten był
zamieszany w spisek z 20 lipca 1944 r.).
Odpowiedziałem: Tak, znaleziono notes, zawierający między
innymi listę tych, których należało zgładzić. Nic w nim jednak nie było o pana
uczestnictwie w spisku.
Ci głupcy ze sztabu generalnego nie potrafią żyć bez notatek
rzekł Canaris.
Wyjaśniłem mu całą sytuację i poinformowałem o mym zadaniu. Szkoda rzekł ze
musimy się pożegnać w takich okolicznościach. Ale i tutaj starał się
najwyrazniej zwalczyć w sobie uczucie zagrożenia przeżyjemy i to. Musi mi pan
przyrzec, że umożliwi mi pan widzenie się z Himmlerem. Wszyscy inni
Kaltenbrunner i Muller to nędzni rzeznicy, spragnieni mojej krwi. Przyrzekłem,
że uczynię to, a następnie powiedziałem tonem urzędowym: Jeżeli pan admirał
życzy sobie innego rozwiązania, proszę mnie traktować jako osobę do pana
dyspozycji. Poczekam godzinę w tym pokoju, a pan może czynić, co zechce. W
raporcie podam, że udał się pan do sypialni, aby się przebrać. Zrozumiał mnie od
razu i odparł: Nie, mój drogi Schellenberg ucieczka nie wchodzi tu w rachubę.
Nie mam też zamiaru popełnić samobójstwa. Wierzę w słuszność swej sprawy, a poza
tym ufam pańskiemu słowu.
Spokojnie rozważyliśmy, czy admirał ma włożyć mundur, jakie rzeczy ma ze sobą
zabrać etc. Następnie Canaris udał się na górę. Wrócił mniej więcej po pół
godzinie, po odświeżeniu się, przebraniu i spakowaniu torby podróżnej. Raz po
raz potrząsał głową, mówiąc: To diabły! I pana musieli w to wplątać! Niech pan
się ma na baczności. Wiem od dawna, że i pana mają na oku. W rozmowie z
Himmlerem poruszę także ten temat. Następnie ze łzami w oczach objął mnie i
rzekł: A teraz chodzmy.
10 Niewątpliwie dla Schellenberga najbardziej wygodne byłoby samobójstwo
Canarisa. Schellenberg mógł się obawiać, że Canaris wie dużo o jego machinacjach
(zwłaszcza tych, które wiązały się z próbami nawiązania kontaktów z aliantami
zachodnimi) i w śledztwie, ratując własną skórę, będzie o tym zeznawał.
234
Odjechaliśmy moim otwartym samochodem. Po wyjezdzie z miasta szosa biegła
ślicznymi wiejskimi okolicami Meklemburgii. Niebo powoli ciemniało. Nasza
rozmowa stopniowo zamierała, każdy z nas był pogrążony we własnych myślach.
Canaris zapewnił mnie kilkakrotnie, że wie doskonale, iż nie mam nic wspólnego z
jego aresztowaniem. Wyraził nadzieję, że ze mną los obejdzie się łaskawiej i że
nie będzie mnie nikt tropił, jak jego teraz.
Wkrótce dojechaliśmy do Furstenbergu, gdzie mieściła się szkoła policji
granicznej. Zostaliśmy przyjęci przez kierownika szkoły Brigadefuhrera
Trummlera, bardzo niesympatycznego osobnika, który zachował jednak pewne formy
etykiety wojskowej i zaprowadził nas do przedpokoju, abyśmy mogli zdjąć
płaszcze. Zapytał, czy chcemy zjeść kolację razem, a Canaris poprosił, abym z
nim
jeszcze pozostał.
Zaprowadzono nas do sali jadalnej, gdzie około dwudziestu generałów i wyższych
oficerów, aresztowanych w związku ze spiskiem przeciwko Hitlerowi, akurat
kończyło posiłek. Po wylewnych powitaniach admirał i ja wycofaliśmy się do
osobnego stolika i spożyliśmy wspólnie kolację. Zaproponowałem Canarisowi, że
skontaktuję się telefonicznie z Himmlerem, na co się zgodził. Ale kiedy
zadzwoniłem do Reichsfuhrera, jego adiutant powiedział, że Himmler znajduje się
właśnie w drodze ze swego pociągu specjalnego do kwatery głównej Hitlera.
Canaris i ja wypiliśmy razem butelkę czerwonego wina i admirał udzielił mi kilku
ostatnich instrukcji co do tego, jak mam rozmawiać z Himmlerem.
Około jedenastej wieczorem pożegnałem się z admirałem. "Odprowadził mnie do
przedpokoju i staliśmy tam rozmawiając około pięć minut. Raz jeszcze przypomniał
mi o przyrzeczeniu zaaranżowania mu spotkania z Himmlerem, po czym znów mnie
objął ze łzami w oczach. Jest pan moją jedyną nadzieją rzekł. Do widzenia, mój
młody przyjacielu.
Po powrocie do Berlina wysłałem krotki telegram do Mullera: Wykonałem rozkaz
przekazany mi telefonicznie dziś rano. Dalsze szczegóły przekażę za
pośrednictwem Reichsfuhrera Schellen-
berg.
Następnego dnia odbyłem długą rozmowę telefoniczną z Himmlerem. Nic nie wiedział
o posunięciach Kaltenbrunnera przeciwko mnie. Zapewnił, że spotka się z
Canarisem i do spotkania tego
235
musiało z pewnością dojść, gdyż inaczej nie można by wytłumaczyć faktu, dlaczego
Canarisa nie skazano na śmierć wówczas, a dopiero pózniej, w ostatnich dniach
przed upadkiem Trzeciej Rzeszy.
Dowody przeciwko Canarisowi były z pewnością wystarcza-jące, aby przekonać
obradujący pod przewodnictwem krwiożerczego prezesa Freislera Sąd Ludowy o jego
winie. W lipcu 1944 r. w sejfie w jednym z biur Canarisa poza Berlinem
znaleziono dwie walizki, zawierające kompromitujące go dokumenty. Dostarczyły
one ostatecznych dowodów winy Canarisa i jego współpracowników. W 1944 r.
Himmler był jednak jeszcze dość potężny, aby uchronić Canarisa od kary śmierci.
Zamiast tego wysłano go do obozu koncentracyjnego we Flossenburgu w Bawarii.
Od połowy 1944 r. przejąłem służbę wywiadowczą Canarisa, wcielając ją do
wydziałów IV i VI naszej organizacji kontrwywia-
dowczej11.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- katek.htw.pl
Henryk Krzyczkowski Dzielnica milionerĂłw wspomnienia 1918 1939
Wiliams Cathy Noc w Nowym Jorku
Chris Stevenson Gate Walker (pdf)
Wirująca miłoÂść Suzanne Selfors
1074. DUO Carson Aimee Historia pewnej namić™tnośÂ›ci
Colleen Hoover PuśÂ‚apka uczuć‡
Dragonlance Bohaterowie II Herosi 1 Minotaur Kaz
Ferrarella Marie Nieoszlifowany diament(1)