[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziewczyna wspominająca mężczyznę, którego kochała.
- Chyba nigdy nie dotarłaś do Omaha, skoro ja i Char
lotte urodziliśmy się w Kendall.
- David zaproponował mi pracę. Powiedział, że szuka
gospodyni, kogoś, kto mógłby sprzątać i gotować dla niego
i jego pracowników. Ale pózniej odkryłam, że chce mnie
po prostu zatrzymać.
Walker nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- Sprytny facet.
- Do tego dumny i miły. Miał wszystko, o czym mogłam
marzyć. Nigdy nie przestałam za nim tęsknić.
Odwrócił wzrok i zmarszczył brwi, czując, jak zalewa go
fala poplątanych wspomnień.
- Co się stało w dniu, w którym zginął?
- Twój ojciec miał atak serca za kierownicą. Byłam ra
zem z nim, jechałam na siedzeniu pasażera. Wracaliśmy
z banku, prosząc o odroczenie spłaty kredytu, ale było już
za pózno. Odmówili i chcieli przejąć farmę. Wszystko sta
ło się tak szybko... Uderzyliśmy w drzewo. David nie miał
szans.
- Charlotte i ja byliśmy u sąsiadki. Starszej kobiety... -
Pamiętał kobietę o siwych włosach, ale nie mógł sobie przy
pomnieć własnych rodziców.
Mary zamrugała, żeby powstrzymać łzy.
- Była wdową i czasami zajmowała się dziećmi. Zostali
ście u niej, dopóki Spencer po was nie przyjechał. Powie
dział jej, że zajmie się moimi dziećmi, póki nie poczuję się
na tyle dobrze, by zabrać was do rezerwatu. Nie miała po
wodu, żeby mu nie uwierzyć.
Zapadła cisza, Walker odstawił lemoniadę na stopień.
Chciał pocieszyć Mary, zmniejszyć jej ból i swój własny,
ale nie wiedział jak.
Wciąż próbował odbudować z nią więz, zachowywać się
jak długo niewidziany syn.
- Powinnam zacząć przygotowywać kolację. - Wstała
i otrzepała spodnie.
- Jak się mówi matka" w języku Siuksów?
- Ina - powiedziała mu.
- Ina - powtórzył.
Mary wstrzymała oddech, a on poczuł ucisk w gardle.
- Pomogę ci przy kolacji - powiedział, mimo że był kiep
skim kucharzem.
Dotknęła jego policzka ciepłą ręką. Spojrzeli na siebie,
ale się nie objęli. Zanim zdążyli poczuć się niezręcznie, po-
prowadziła go do kuchni, gdzie nauczyła go przyrządzać
indiańskie tacos.
Kiedy przyjechała Tamra, przygotowywali właśnie cia-
sto oraz kroili sałatę i pomidory. Tamra dołączyła do nich
i we troje przygotowali wieczorny posiłek.
Wkrótce będą w Napa Valley, pomyślał Walker. >
W posiadłości, w której został wychowany i którą nazy
wał domem.
ROZDZIAA SIDMY
Pogoda w północnej Kalifornii była idealna - ciepły, let
ni dzień. Region winiarski, z jego płodną ziemią i rosnący
mi wszędzie winogronami, był otoczony łańcuchami gór
sięgającymi do nieba.
Tamra siedziała obok Walkera w jego srebrnym jaguarze,
którego odebrał z parkingu na lotnisku. Mary usadowiła się
na tylnym siedzeniu.
Walker zatrzymał się przed bramą wiodącą do posiadło
ści, żeby wystukać kilkucyfrowy kod zabezpieczający. Rezy
dencja, olbrzymi budynek w kremowym kolorze, królował
na szczycie wzgórza ponad winnicami. Na jego tyłach, co
widać było z podjazdu, znajdował się basen. Woda lśniła
w słońcu, chwytając światło jakby magicznym sposobem.
- Och... - westchnęła Mary, wyrażając dokładnie to, co
pomyślała Tamra.
- Witajcie w moich skromnych progach - zażartował
Walker, wjeżdżając na podjazd.
Cieszy się, że jest w domu, pomyślała Tamra. Ale dla
niej ta posiadłość wydawała się fortecą. Wszędzie widać
było władzę Spencera Ashtona. Pomimo śmierci wciąż tu
królował.
Wysiedli. Walker ręką wskazał bagażnik, który już odpo
wiednim przyciskiem otworzył.
- Nie przejmujcie się bagażami. Ktoś się nimi zaraz zaj
mie.
- Jesteś rozpuszczony - powiedziała Tamra.
Zmarszczył brwi.
- W San Francisco nie mam służących. Wolę prywat
ność. Ale tutaj jest inaczej.
Otworzył drzwi do ogromnego foyer. Po lewej stronie
znajdowała się wspaniała biblioteka, a po prawej pięknie
zdobiona jadalnia. Podwójna klatka schodowa, prowadzą
ca do każdego ze skrzydeł domu, robiła ogromne wrażenie.
Walker zaprowadził je do eleganckiego pokoju, który na
zwał dużym salonem.
Było to wspaniałe pomieszczenie - kremowe materia
ły, antyczne rzezby, taras z widokiem na kwitnący ogród
i leżące w dole winnice. Meble były idealnie wypolerowa
ne. Stoły lśniły, a lustra odbijały każdy starannie udekoro
wany kąt pokoju. Nawet poduszki rozrzucone były w prze
myślany sposób.
Kobieta w czarnej sukience i białym fartuszku weszła do
salonu. Była mniej więcej w wieku Mary.
- Pan Walker - powiedziała łagodnym i pełnym szacun
ku tonem. - Cieszymy się, że pan wrócił. Pan i pana nowa
rodzina.
-Witaj, Ireno - pozdrowił ją lekceważącym tonem.
Przedstawił ją jednak Tamrze i Mary, informując je, że jest
tu gospodynią.
Jeśli nawet jego ton uraził uczucia Ireny, nie dała tego po
sobie poznać. Jej błękitne oczy lśniły, szczególnie kiedy roz
mawiała z Mary. Tamra od razu ją polubiła i tym bardziej
dziwiło ją zachowanie Walkera.
Czy gospodyni zrobiła coś, co go zirytowało? A może
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- okiemkrytyka.xlx.pl
Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 2 Ĺwiat Wilka
Trifonow Jurij DĹUGIE POĹťEGNANIE SERIA WSPĂĹCZESNA PROZA ĹWIATOWA
Sandemo Margit Saga o KrĂłlestwie ĹwiatĹa 11 Strachy
Cartland Barbara ĹwiatĹo bogĂłw
Dynastia DanforthĂłw 07 WhiteFeather Sheri Parne noce w Savannah
Sundman Pre Olof Dwa dni, dwie noce
Featherstone, Charlotte Mistress of the Night (NCP)
Charlie Richards The Vampire's Geek
Cabot Meg PamićÂtnik ksićÂśźniczki 10 Pośźegnanie ksićÂśźniczki
Arnold Judith MiśÂosc na caśÂe śźycie