[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nawet jeśli miałby to być szaleńczo przystojny książę, który zawładnął
jej sercem.
- Nie szkodzi - odpowiedział niezmieszany. - To, o co mi chodzi,
i tak zrealizujemy dopiero po naszym wyjezdzie do Stanów.
Patrzyła na niego zaskoczona. Czy możliwe, że on również nie
potrafił sobie wyobrazić rozstania?
- Dlaczego miałbyś tam ze mną jechać?
- %7łeby zrobić zdjęcie, którym zilustruję swój artykuł. Mkniesz
po wiejskich drogach na stradzie 100 z torbą lekarską na bagażniku i
warkoczem powiewającym na wietrze.
Mój Boże! A już myślała.
- I to ma być ta przysługa? Chcesz, bym pozowała do zdjęcia?
- Będziesz po prostu jezdzić. Nawet nie zauważysz, jak fotograf
zrobi swoje.
Oczy ją zapiekły. Czemu nie możesz mnie pokochać, Nicco? -
pomyślała, odwracając wzrok.
- Od dawna pragnę uhonorować Ernesta i Lucę, przedstawiając
historię ich wieloletniej przyjazni i współpracy. Chodzi mi nie tylko o
139
Anula
ous
l
a
and
c
s
to, jaką rolę odegrali w sporcie motocyklowym i motoryzacji, ale w
ogóle w społecznym życiu. Zdjęcie współczesnej Amerykanki,
lekarza weterynarii, na jednym ze starych motocykli Ernesta podkreśli
fakt, że to, co stworzyli, nie przemija. To prawdziwe zrządzenie losu,
że do Włoch przyjechałaś ty, a nie twoja siostra. Mam to zdjęcie przed
oczami.
- Też je widzę. Pokryta błotem i ze zmierzwionym włosem
pędzę polną drogą, by ulżyć cierpieniom kózki, która złamała nóżkę.
- Właśnie, tak! - Nicco, kompletnie nieczuły na zgryzliwy ton
Callie, wprost promieniał. - Mam już nawet podpis:  Szalona lekarka
z Prunedale w Kalifornii nie wyobraża sobie życia bez strady 100".
Callie zachichotała. Nagle ten pomysł ogromnie jej się spodobał.
Do tej pory nikt nie znał powodów zamknięcia fabryki Danellego.
Magazyn, który dostałby wyłączność na opublikowanie tej historii
wraz z informacją o powrocie motocykli na rynek, zbiłby fortunę na
jednym numerze.
Już chciała dodać, że Jerry gotów dostać zawału, gdy na okładce
zobaczy zdjęcie niegdyś swojego motoru, w porę jednak
przypomniała sobie o obsesyjnej reakcji Nicca na dzwięk tego
imienia.
- Zgadzam się, bo kocham te maszyny. Ale przecież... -
Podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. - Fotograf może sam
skontaktować się ze mną w klinice. Wcale nie musisz przyjeżdżać.
Nie obawiaj się, też zawsze dotrzymuję słowa.
140
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Bardzo mi zależy na tym artykule i chcę wszystkiego
dopilnować. Zdjęć również. Zresztą nadal będziesz moją żoną.
- O czym ty mówisz? - zdenerwowała się.  Doskonale
pamiętam, co napisano w kontrakcie. Po miesiącu każda ze stron
może wystąpić o rozwód bez podawania przyczyn.
- Co za rewelacyjna pamięć! - Nicco przybrał protekcjonalny
ton. - Nie ma tam jednak wzmianki o tym, ile czasu trzeba, żeby ten
rozwód uzyskać. To już zależy od sędziego.
- Myślę, że nazwisko Tescotti załatwi sprawę.
- Być może.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - warknęła.
- Wyłącznie to, że nasze sądy pracują niezwykle wolno. Póki
rozwód się nie uprawomocni, jestem za ciebie odpowiedzialny.
- Ani ty za mnie, ani ja za ciebie - syknęła. - Coś mi się zdaje, że
jednak nie można ci do końca ufać. Zapamiętaj sobie jedno: z dobrego
serca zrobiłam przysługę Enzowi, i na tym koniec. A jeśli spróbujesz
jakichś następnych sztuczek w stylu Borgiów lub Machiavellich,
gorzko tego pożałujesz, więc nie przeciągaj struny. Mam w ręku
zabójczą broń. W każdej chwili mogę zwołać konferencję prasową i
wyjawić całą prawdę. Dla amerykańskich blizniaczek, z których jedna
robi karierę w filmie, będzie to wspaniała reklama, natomiast
królewski ród z Półwyspu Apenińskiego zostanie skompromitowany. -
Co się z nią działo? Przeraziła się własnych słów, przecież nigdy nie
zdobyłaby się na taką podłość. Brnęła jednak dalej: - Więc radzę ci,
nie doprowadzaj mnie do ostateczności. Kiedy znajdę się za oceanem,
141
Anula
ous
l
a
and
c
s
wróć do swoich zajęć i zapomnij o naszym dziwacznym
 małżeństwie". To wszystko, czego oczekuję od ciebie. Ale jak ja to
przeżyję? - dodała w myśli.
- Mógłbym tak postąpić, gdybym był zwykłym obywatelem.
Jednak ród Tescottich ma niezłomne zasady. Pozostaniesz pod moją
opieką aż do końca trwania małżeństwa.
- Nicco, wypchaj się z niezłomnymi zasadami - warknęła. - Jak
rozumiem, brzmią one: po pierwsze przy pomocy policji porwać
kobietę, po drugie siłą zmusić ją do ślubu, po trzecie stać się jej
panem. Mój komentarz brzmi: żałosne.
- Drwij sobie, ile chcesz, a ja i tak nie stanę się pierwszym
Tescottim, który wymiguje się od swoich obowiązków. Jednym
słowem pojadę z tobą do Kalifornii.
- Nie ze mną, tylko obok mnie - szepnęła tak cicho, że jej nie
usłyszał. Zgasł w niej wojowniczy duch, oczy niebezpiecznie się
zaszkliły.
- Cóż, tak stoją sprawy. - Nicco oparł ręce na biodrach. - Wiem,
że nie możesz się już doczekać powrotu do pracy i spotkania z Chloe.
- To prawda! - przyznała. Przede wszystkim jednak myślała o
tym, że z każdą chwilą zwiększa się jej cierpienie. A teraz jeszcze
Nicco zamierza pojechać za nią do Stanów. Czy ta udręka nie będzie
miała końca?
- Zapomniałeś o plotce, która miała przeciec do prasy? No,
wiesz, o księciu, któremu żona złamała serce?
142
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Nic się nie zmieniło. Enzo wyjaśni rodzicom, że pojechałem do
Prunedale ratować nasze małżeństwo.
- A twoja praca?! - zawołała zrozpaczona.
- Na szczęście wynaleziono laptopy. Będę mógł pracować, kiedy
ty pójdziesz do swoich zajęć.
Za wszelką cenę musiała znalezć jakieś wyjście z sytuacji.
- Moje mieszkanko w klinice jest zbyt małe dla dwóch osób.
- Barka na pewno była niniejsza.
- Biedny Valentino nie zniesie rozłąki.
- Zawsze gdy wyjeżdżam, zostaje u Cozzów. Zwietnie się tam
czuje.
- Nicco... Nie chcę, żebyś tam przyjeżdżał... - wykrztusiła
wreszcie, zaciskając nerwowo ręce na kołdrze.
- Zauważyłem. - Jego głos miał chrapliwe brzmienie.
- Pamiętaj, że oboje wplątaliśmy się w tę sytuację z miłości do
naszego rodzeństwa. Jeszcze trochę cierpliwości, a cała zabawa się
skończy.
- Przeraża mnie ta zabawa. Naprawdę przeraża.
- Poznałaś część kłopotów, o jakich rozmyślał książę, patrząc na
świat z zamkowej wieży. - Sięgnął po szlafrok.
- A co go jeszcze gnębiło?
Nicco zdawał się nie słyszeć jej pytania.
- Idę teraz wziąć prysznic. Położę się na sofie.
- Nie chcesz mi powiedzieć? - Callie usiadła na łóżku.
- Nie gnębiło go nic, czym musiałabyś się przejmować
143
Anula
ous
l
a
and
c
s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • glaz.keep.pl